Ostatnio było sporo kolorówki, więc co powiecie na coś innego?
Założyłam, że ten pomysł się Wam spodoba więc przychodzę z prezentacją pierwszej godziny z mojego dnia, czyli zazwyczaj czasu pomiędzy pobudką a wyjściem z domu, w którym zawierają się moja poranna pielęgnacja oraz makijaż.
Na początek moi niekosmetyczni pomocnicy. Podczas malowania zawsze towarzyszy mi radio, obecnie internetowe z tabletu, oraz, w zależności od godziny, kubek gorącej herbaty - wcześnie rano, lub kawy - w okolicach południa. Poza tym zawsze muszę związać włosy, zwłaszcza grzywkę, bo bardzo nie lubię gdy wchodzą mi w pędzle ;) Obecnie nie wyobrażam sobie też malować się bez soczewek, które czasami zakładam tylko na czas makijażu, a później wracam do okularów. Niesamowite ułatwienie dla krótkowidza.
Dalej poranna pielęgnacja. Ta ze zdjęcia pojechała ze mną do Niemiec, a dalej pojedzie do Francji - jest podstawowa, w większości sprawdzona i niezmienna. Wszystkie kosmetyki których używam rano mają swoje miejsce na toaletce - w sypialni, więc większość czasu rano spędzam właśnie przy niej.
Moim pierwszym krokiem jest oczyszczanie. Obecnie używam płynu z Tołpy, ale zwykle na toaletce stoją płyny micelarne z Loreal lub Bourjois, które zdradzam z wodą różaną. Później nakładam na całą twarz serum Astaxanthin, a pod oczy sztyft z Etude House, które bardzo szybko wchłaniają się do zera i nie mają najmniejszego wpływu na trwałość makijażu. Dalej nakładam Effacklar Duo, głównie na strefę T, a pod oczy jeszcze krem z Estee Lauder. Obecnie kremy z filtrem zastępują mi podkłady z ochroną przeciwsłoneczną, więc na tym kończy się pielęgnacja, a zaczyna makijaż.
Czeszę się i ubieram dopiero po skończonym makijażu, a przed samym wyjściem wpadam do łazienki i myję zęby, przez co do perfekcji opanowałam ruch szczoteczki, który nie narusza makijażu ust ;)
Cały rytuał zajmuje mi 60-70 minut. Dużo, mało? Dla mnie ten czas jest idealny, a zajęcia które mi go wypełniają traktuję jako przyjemność, a nie konieczność, więc jeżeli mogę, to przeciągam go nawet o kolejną godzinę :)
Cały rytuał zajmuje mi 60-70 minut. Dużo, mało? Dla mnie ten czas jest idealny, a zajęcia które mi go wypełniają traktuję jako przyjemność, a nie konieczność, więc jeżeli mogę, to przeciągam go nawet o kolejną godzinę :)
Jestem bardzo ciekawa jak wygląda Wasz poranek pod kątem kosmetycznym i ile czasu zajmują Wam pielęgnacja i makijaż?