Wpadłam w wir wakacji, ale powoli wychodzę więc witam ponownie!
Tęskniłam za Wami ;)
W komentarzach pod poprzednim postem o ulubieńcach wyraziłyście zainteresowanie balsamem od Le Petit Marseillais, dlatego też od niego zaczynam. Recenzja będzie szybka i oczywiście pozytywna, więc idealnie pasuje na mały powrót ;)
Tęskniłam za Wami ;)
W komentarzach pod poprzednim postem o ulubieńcach wyraziłyście zainteresowanie balsamem od Le Petit Marseillais, dlatego też od niego zaczynam. Recenzja będzie szybka i oczywiście pozytywna, więc idealnie pasuje na mały powrót ;)
Moje pierwsze mleczko od marki Le Petit Marseillais mam w wersji zielonej, czyli z olejem migdałowym i aloesem, ale w domu czeka na mnie kolejne opakowanie z paczki ambasadorskiej. Z tego co wiem, to ta wersja niestety nie jest jeszcze dostępna w Polsce.
Pierwszy punkt dla marki LPM za to, że poszczególne wersje produktów do ciała rzeczywiście różnią się składami, już od pierwszych miejsc, więc nie wybieramy produktu tylko po zapachu. Na plus zasługują też wygodne opakowanie z miłą dla oka szatą graficzną oraz cena 5€. Pozostałe wersje balsamu były w cenie około 3€, a w Polsce można je dostać za około 16zł.
Pierwszy punkt dla marki LPM za to, że poszczególne wersje produktów do ciała rzeczywiście różnią się składami, już od pierwszych miejsc, więc nie wybieramy produktu tylko po zapachu. Na plus zasługują też wygodne opakowanie z miłą dla oka szatą graficzną oraz cena 5€. Pozostałe wersje balsamu były w cenie około 3€, a w Polsce można je dostać za około 16zł.
Konsystencja produktu jest bardzo lekka, dzięki czemu mleczko świetnie się rozprowadza na ciele i jest bardzo wydajne. Aplikację umila również delikatny, uniwersalny jakby kwiatowy? zapach. Najważniejsze jest jednak samo działanie, a to zdecydowany plus tego produktu. Mleczko dobrze nawilża i bardzo szybko się wchłania zostawiając skórę po aplikacji suchą w dotyku i odżywioną. O ile zawsze wolałam gęste, treściwe masła, które zostają na skórze jeszcze długo po aplikacji, tak nie mogę nie docenić wygody i komfortu jaki zapewnia ten produkt zwłaszcza latem.
Jedyną wadą jaką zauważyłam, jest fakt, że trzeba uważać z jego ilością. Niestety nie można nałożyć go na ciało grubszą warstwą i poczekać do wchłonięcia, bo w między czasie zasycha na skórze i bardzo się roluje. Poz tym wad nie widzę i dla mnie jest to świetny produkt, właśnie w okresie letnim.
Mimo że marka Le Petit Marseillais weszła do Polski stosunkowo niedawno, to już wielokrotnie widziałam pozytywne opinie na temat mleczek z tej serii i sama dołączam do grona zadowolonych użytkowniczek.
A Wy używałyście już produktów LPM? Chętnie poczytam o Waszych wrażeniach! :)
Dostałam mleczko i żel w kampanii z rekomenduj.to i też jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nia miałam okazji przetestować nic od nich :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam, ale z chęcią wypróbuje ;)
OdpowiedzUsuńchętnie wypróbuję ♥
OdpowiedzUsuńI jak na mleczko dostępne w drogerii nie ma aż tak bardzo paskudnego składu! Chyba sama się kiedyś skusze :) (mam na razie takie zapasy, że chyba do wiosny mi wystarczy)
OdpowiedzUsuńTa wersja skład miała najlepszy i bez parafiny na drugim miejscu, dlatego się na nią zdecydowałam ;)
UsuńJa miałam żółte, z działania jestem zadowolona, choć skład nie powala
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze nic, ale myślę że jak wykończę swoje zapasy to coś trafi do mnie ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio Le Petit Marseillais stało się bardzo popularne. Sama muszę wypróbować. :-)
OdpowiedzUsuńTo dlatego, że dopiero weszli na rynek ;) w moim przypadku pokryło się to z wyjazdem do Francji i tak jakoś wyszło ;)
Usuńsięgnę po nie z ciekawości :)
OdpowiedzUsuńBędę musiała go poszukać :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ostatnio pisałam u siebie o produktach z paczki ambasadorskiej. Mi przypadły do gusty przede wszystkim za zapachy ale działanie też mają nie najgorsze :)
OdpowiedzUsuńNie znam i w najbliższym czasie nie poznam, patrząć na piętrzące się masła i balsamy w moich szufladach z zapasami ;) Ale podoba mi się butla! Uwielbiam pompki! :)
OdpowiedzUsuńKusi, kusi!:)
OdpowiedzUsuńZamierzam kupić sobie jakieś mleczko z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńnie mialam go jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji używać żadnego balsamu tej firmy :) Może kiedyś wypróbuję, choć na razie mnie do nich nie ciągnie ;)
OdpowiedzUsuńswietne zdjecia ;))
OdpowiedzUsuńPompeczka na plus, podoba mi się nazwa tej marki :)
OdpowiedzUsuńMoim ulubieńcem LPM jest kremowe mleczko pod prysznic o zapachu lawendowego miodu. Mój ideał.
OdpowiedzUsuń