Kolejna sobota, kolejny post z produktami do ust! Mam nadzieję, że uda mi się utrzymać ciągłość tych postów i w końcu pokazać Wam wszystko, co chciałam, ale zobaczymy jak będzie z moją systematycznością ;) Na razie nie jest źle, więc zapraszam Was na post o kolejnych szminkach od marki Golden Rose, ale tym razem z podstawowej serii Lipstick.
Producent pisze o nich tak:
Pomadka Golden Rose dzięki zawartości wosku pszczelego i wit. E,
doskonale nawilża, wygładza usta oraz zapobiega procesom starzenia się
skóry. Nie powoduje uczucia ciężkości, łatwo się rozprowadza, a dzięki
delikatnej, świetlistej strukturze pokrywa usta kolorem na wiele godzin.
Moim zdaniem ich największe zalety to niezły wybór kolorów, śmiesznie niska cena i niezła jakość. W praktyce oznacza to 77 kolorów! o różnym wykończeniu, a każdy z nich za 8,60zł.
Golden Rose Lipstick 70, 94, 127, 129 |
Dla tych, co jeszcze nie są zainteresowani dorzucę kilka szczegółów ;) Konsystencja jest bardzo kremowa, a pigmentacja dobra, dzięki czemu po ustach suną gładko i nie trzeba się męczyć, żeby je równo pokryć kolorem. Wykończenia są różne, od perły do lekkiego błysku, jak w moich kolorach. Zapach jest stary, jak kosmetyki z czasów naszych babć i niestety ze smakiem jest jeszcze gorzej, chociaż do zniesienia. Na koniec trwałość, którą muszę określić jako zaskakująco dobrą - gdy bawiłam się nimi w domu wytrzymały powyżej 3 godzin, nawet po wypiciu herbaty i zjedzeniu czegoś małego. Co do właściwości pielęgnacyjnych, to moich ust rzeczywiście nie wysuszają, jednak o nawilżeniu nie ma mowy. Przypomnę tylko, że moje usta mocno przesuszają Color Whisper z Maybelline i nie nawilża ich żadna szminka. Mogą też podkreślać suche skórki, ale ma to miejsce głównie przy jasnych kolorach i prawdę mówiąc nie ma tragedii. Tyle ode mnie, teraz kolory - u mnie oryginalne, potrzebne do jednorazowej stylizacji - ot kaprys, zachcianka, coś ciekawego i nie praktycznego, ale szybko się okazało, że nawet je polubiłam i na pewno będę nosić częściej.
70 to bardzo ciemne wino. Kolor piękny, który nie każdemu będzie pasował, ale ja uwielbiam go zimą, zwłaszcza w połączeniu z Velvet Matte w kolorze 23, którą pokazywałam tutaj. Fantastycznie wygląda też nałożony w minimalnej ilości, tylko na środek ust i lekko roztarty, dzięki czemu usta wyglądają jakby były naturalnie zaczerwienione, może przygryzione.
94 jest natomiast odcieniem jasnym, bardzo intensywnym, lekko rozbielonym i po prostu fioletowym. Jest to jednak zimny, nienaturalny odcień, który nie lubi konkurencji na oczach. Z jednej strony może się wydawać tandetny, ale moim zdaniem dobrze noszony wygląda fantastycznie i zabawnie, z resztą podobnie jak kolejne dwa odcienie.
127 to kolejna specyficzna propozycja raczej do zabawy, niż jako
uzupełnienie makijażu. Tym razem odcień jest bardzo podobny do fioletu -
również zimny i rozbielony, ale utrzymany w tonacji teoretycznie
morelowej, a w
praktyce głównie różowej. Trochę w stylu barbie i powiększonych ust ;) Na pewno będę po nią często sięgała wiosną!
129 jest chyba najbardziej kontrowersyjny z tej czwórki. Kolor bardzo jasny, lekko brzoskwiniowy, cielisty, ale na pewno nie jest to nude. Jest jakby bardziej pomarańczową i mniej naturalną wersją koloru 127, troszkę jakby korektor, ale nie do końca ;)
Jestem bardzo ciekawa, jak Wam się podobają takie kolory i czy lubicie czasami poszaleć z makijażem ust, czy też stawiacie na klasykę i naturalność?
Ja poszaleć to lubię, ale podczas zakupów, a potem takich szminek nie noszę - brak mi odwagi :<
OdpowiedzUsuńNie mogę powiedzieć, że sama nie mam kilku szminek które noszę tylko w domu ;)
Usuńwoooow nr 70 jest piękna <3
OdpowiedzUsuń127 podoba mi się najbardziej!
OdpowiedzUsuńmam numer 53 i calkiem przypadł mi do gustu,a po Twoim poście chyba się skuszę na 127 :)
OdpowiedzUsuńnie mam żadnej szminki z tej serii, ale 70 wpadła mi w oko:) zaczynam się przekonywac do takich ciemnych odcieni:)
OdpowiedzUsuńPrzy tej cenie warto zaryzykować :) zwłaszcza że na rynku jest bardzo mało równie ciemnych odcieni :)
Usuń127 najlepsza:)
OdpowiedzUsuńMi również ta najbardziej odpowiada :)
UsuńZdecydowanie ostatni kolor podoba mi się najbardziej :)
OdpowiedzUsuńTeż nie przepadam za zapachem pomadek GR, ale za tą cenę można to znieść ;-)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie pierwszy kolor najlepszy. Lubię mocno podkreślone usta.
OdpowiedzUsuń127 i 129
OdpowiedzUsuńSzczerze, to żaden z kolorków mnie nie zachwycił :)
OdpowiedzUsuńTo samo pomyślałam :P
UsuńSą dość "specyficzne", ale właśnie o to chodzi :) bardziej do zabawy, bo na co dzień mam inne, "lepsze" produkty ;)
UsuńSame szalone kolory!
OdpowiedzUsuńRzadko kiedy sięgam po coś innego niż beże/jasne róże... mam małe usta i wydaje mi się że źle wyglądam w innych odcieniach :D
Ale to ciemne wino, nr 70 baardzo ładnie na Tobie wygląda :)
Sama kiedyś w ogóle nie sięgałam po szminki, a teraz czekam na kolejny organizer na nie ;) jesli znajdziesz tą idealną, to może zmienisz zdanie ;)
Usuńtej serii GR jeszcze nie miałam, ale ostatnio zastanawiałam się nad jej wypróbowaniem :)
OdpowiedzUsuńChciałabym wypróbować:) Kolory wyglądają cudownie !
OdpowiedzUsuń129 bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńŁadne kolory, zwłaszcza ten przedostatni. Ja z GR miałam tylko pomadki Velvet Matte i nie sprawdziły się u mnie, ale podobno inne szminki tej firmy są lepsze.
OdpowiedzUsuńA ja najbardziej lubię właśnie te matowe! Moi absolutni ulubieńcy ever ;) ale niezłe są też te z lini Vision Lipstick, a trwałość powala biorąc pod uwagę cenę :)
Usuńplanuje zakup tym razem juz nie matowej w tym miesiącu :)
OdpowiedzUsuńCzy są równie trwałe jak matowe? Podoba mi się nr 127 :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie, ale w porównaniu z na przykład pomadką Mistic Mauve z Maybelline u mnie wypadają dużo lepiej :)
UsuńZ tych "bardziej trwałych" polecam serię Vision :)
O, a tej serii nie znam ;) choć u siebie widziałabym jedynie ten winny odcień ;)
OdpowiedzUsuńTylko ostatni efekt mi się podoba, za to pierwszy wygląda masakrycznie, nie przepadam za mocnym kolorem ust :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNr 127 podoba mi się najbardziej, jednak u mnie szminki z tej serii się nie sprawdzają. Kupiłam kilka skuszona niezawodnością Velvet Matte, i o ile kolory i krycie mają fajne, o tyle zapach i smak odstraszają. Poza tym, na ustach wytrzymują maksymalnie godzinę, ich nadmiar zbiera się w kącikach, i nierównomiernie się ścierają, pozostawiając w okół ust nieestetyczną ciemną obwódkę. Może użycie z konturówką przedłuży ich żywotność, jeśli nie, trudno.
OdpowiedzUsuńKolory raczej nie moje ale wśród 73 innych pewnie bym coś wybrała :)
OdpowiedzUsuń