czwartek, 4 lutego 2016

Glamglow Youthcleanse Eksfoliująca Pianka do mycia twarzy

Aaaa! Nie mogłam się doczekać tego postu! 
Dzisiejszym bohaterem jest mój najlepszy w życiu czyścik do twarzy marki GlamGlow.


No to na początek kilka słów od producenta, bo te wyjątkowo warto przeczytać ;)
Rewolucyjny preparat do mycia twarzy: przeciwstarzeniowy, redukujący drobne linie, wygładzający skórę i nadający cerze widoczny blask.
YouthcleanseTM to pierwszy na świecie preparat do mycia twarzy typu „Mud to Foam” który zmienia konsystencję – z błota, znanego Wam z masek GLAMGLOW®, w obfitą pianę, aby rozpuścić makijaż i zanieczyszczenia, usunąć obumarłe komórki oraz łagodnie złuszczać, oczyszczać i odnawiać skórę.

Wklejam też skład, bo i ten jest zaskakująco ciekawy. Z jednej strony przeraża jego długość, ale z drugiej to, co go wypełnia jest niesamowicie nie sztuczne ;)
Water, Sodium C14-16 Olefin Sulfonate, Illite, Kaolin, Magnesium Aluminum Silicate, Sodium Cocoamphoacetate, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Diatomaceous Earth (Microalgae), Microcrystalline Cellulose, Cocamidopropyl Hydroxysultaine, Phytic Acid, Euterpe Oleracea Fruit Extract, Punica Granatum Fruit Extract, Paullinia Cupana Seed Extract, Malpighia Punicifolia (Acerola) Fruit Extract, Hydrolyzed Quinoa, Hydrolyzed Linseed Seed, Camellia Sinensis Leaf Powder, Ginkgo Biloba Leaf Powder, Disodium Adenosine Triphosphate, Algin, Keratinase, Carica Papaya (Papaya) Fruit Extract, Camellia Sinensis Leaf Extract, Tocopheryl Acetate, Ascorbyl Palmitate, Coffea Arabica (Coffee) Seed Extract, Lycium Barbarum Fruit Extract, Morinda Citrifolia Fruit Extract, Garcinia Mangostana Fruit Extract, Withania Somnifera Root Extract, Maltodextrin, Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Root Extract, Moringa Oleifera Leaf Extract, Vetiveria Zizanoides Root Extract, Lavandula Angustifolia (Lavender) Flower/Leaf/Stem Extract, Elettaria Cardamomum Seed Extract, Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract, Rubus Idaeus (Raspberry) Fruit Extract, Cananga Odorata Flower Extract, Citrus Aurantium Amara (Bitter Orange) Flower Extract, Cucumis Melo Cantalupensis Fruit Extract, Cucumis Sativus (Cucumber) Fruit Extract, Cupressus Sempervirens Leaf Oil, Fucus Vesiculosus Extract, Jasminum Officinale (Jasmine) Flower Extract, Rose Extract, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, Triethyl Citrate, Salvia Officinalis (Sage) Leaf Extract, Santalum Album (Sandalwood) Wood Extract, Fragrance, Hexyl Cinnamal, Linalool, Limonene, Phenoxyethanol, Xanthan Gum, Ethylhexylglycerin. 

Nieźle, prawda?

 
To teraz pora na konkrety i na początek jedyna wada tego produktu - cena - 149zł za 150g. Dostępność Sephora i Douglas.
Opakowanie to piękna, ciężka butelka z pompką typu airless z błyszczącą srebrną nakrętką. Jest ładne i funkcjonalne, a do tego oddaje cenę. Ogólnie na plus, chociaż z początku trochę się przycina.
Konsystencja to takie błotko, które podczas mycia zamienia się może nie tyle w pianę co w coś przypominającego żel do mycia twarzy. Dodatkowo wzbogacona jest o delikatne drobinki peelingujące. 


I w końcu to, co najważniejsze, czyli moje wrażenia już po pierwszych użyciach. Przede wszystkim cera jest bardzo dobrze oczyszczona, również z makijażu (chociaż i tak wolę wcześniej zmyć go olejkami). Do tego skóra jest nieprawdopodobnie wręcz gładka i rozświetlona. Teoretycznie taki efekt można uzyskać wieloma produktami tego typu czy maskami, ale nigdy nie udało mi się to w tak dużym stopniu. 
Jestem nim zachwycona i gorąco polecam, ale tylko czarną wersję. Próbowałam też zieloną i szału nie ma. Radzę też uważać przy cerach wrażliwych. Sama używam go raczej co drugi dzień, a użyty na podrażnioną zapewnił mi masakryczne uczulenie i przesuszenie. Aczkolwiek sam mnie później z niego wyciągnął więc nie narzekam ;)

Napiszcie w komentarzach czy znacie produkty GlamGlow i co jest Waszym ideałem do oczyszczania cery :)

16 komentarzy:

  1. Ten GlamGlow to dla mnie taka marka z nieodpowiedniej półki. Spodziewałam się, że wrzucisz tu jakąś zabójczą cenę pianki (umówmy się, że maski nie zachęcają cenami do zakupu!), a tu proszę, jeszcze jakoś da się znieść, jeśli działanie ma urywać dupę. Tylko niepokoi mnie Twoje ostrzeżenie dla cer wrażliwych. Moja to taka płytko unaczyniona hrabianka, więc nie wiem, czy bym jej nie zniszczyła takim czadowym kosmetykiem (skład faktycznie niezwykły!). cieszę się, że Ci służy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że warto zapytać w Sephorze o próbkę. Sama dostałam pierwszą w formie saszetki do zakupów, ale później dostałam też odlewkę wersji zielonej i teraz się cieszę, że nie kupiłam obu ;)

      Usuń
  2. Miałam tę piankę w niebieskiej wersji i byłam bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie do mojej suchej obecnie cery ;) Muszę omijać wszelkie glinki i błotka szerokim łukiem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to niebieska wersja nawilżająca. Podobno też dobra ;)

      Usuń
  4. Ja niestety nie znam tych produktów, ale cena widzę, że konkretna.. :D więc narazie i tak nie pozwoliłaym sobie na nie :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Przydało by mi się to cacko, cena powalająca ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Do tej pory z GlamGlow miała okazję poznać tylko ich maskę nawilżają, która zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie i zachęciła do wypróbowania kolejnych produktów. Czuję się bardzo zachęcona do wypróbowania również pianki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam jeszcze saszetkę z tą maską, ale nadal czeka na lepszy dzień ;)

      Usuń
  8. Ach akurat moja cera jest wrażliwa, a produkt wydaje się kuszący :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda, że wrażliwa i podrażniona cera go nie lubi.. Ciekawie wygląda i gdyby nie to to pewnie bym się skusiła..

    OdpowiedzUsuń
  10. O, na to mam zdecydowanie ochotę, tylko jeszcze nie wiem, który kolor wybrać (poza tym, że na pewno nie niebieski) :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zielony jest "taki se" więc jeśli nie nawilżający niebieski, to może właśnie ten? Proponuję najpierw próbkę ;)

      Usuń
  11. Ha :D Pomogłaś mi w wyborze :* Wracaj do blogowania :(:*

    OdpowiedzUsuń
  12. Widziałam na Insta ;) mam nadzieję, że i u Ciebie się sprawdzi.
    Co do blogowania, to żyję aktualnie czymś innym i nawet instagram przeglądam dopiero przed snem, nie mówiąc już o czymś więcej ;) ale śledzę na bieżąco!

    OdpowiedzUsuń

Komentarze sprawiają największą frajdę i ożywiają tego bloga, dlatego śmiało! Wyrażajcie swoje zdanie ;) za co Wam bardzo dziękuję :)