Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Misslyn. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Misslyn. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 15 stycznia 2015

Ulubieńcy roku 2014 - Kolorówka

No cześć!

W końcu się zebrałam i oto jest - post z ulubieńcami całego zeszłego roku, a w sumie tylko pierwsza część, czyli kolorówka. Początkowo miałam wybrać po jednym kosmetyku z każdego typu, ale szybko się okazało, że jest to bez sensu, bo raz - nie umiem wybrać jednego podkładu czy palety cieni, a dwa - w innych kategoriach nie mam Wam do polecenia nic... W efekcie jest trochę inaczej, bardziej po mojemu, ale wszystkie kosmetyki które Wam niżej pokażę gorąco polecam już teraz :)
Niektóre nazwy są podlinkowane, więc zainteresowanych i chętnych zapraszam do dłuższej lektury :)


Filtry
Na początek podstawa, oczywiście od LRP - Anthelios XL, czyli krem z filtrem w wersji do cery mieszanej i tłustej. Nie tylko nie skraca trwałości makijażu, ale nawet ją przedłuża. Na pograniczu kategorii natomiast krem BB z filtrem od Vichy, czyli wysoki filtr, niezła trwałość na cerze mieszanej i ładny odcień. Bardzo praktyczny zwłaszcza na wakacjach.
Podkłady
Ten rok był wręcz doskonały pod kątem zakupu podkładów, ale do ulubieńców wybrałam tylko 3 produkty. Jako pierwszy Estee Lauder Double Wear, który ma fantastyczną trwałość i świetne krycie, a nałożony BeautyBlenderem nie tworzy maski i świetnie wygląda przez cały dzień. Kolejne odkrycie to Shiseido. Świetnie kryje, jest bardzo lekki, długo się utrzymuje nawet przy 30 stopniach, jest wodoodporny, a do tego ma wysoki filtr SPF30. Na koniec Givenchy, który ma bardzo przyjemną lekką i kremową konsystencję, dzięki której fantastycznie się nakłada i stapia z cerą, a do tego również długo się utrzymuje.
Korektory
Numer jeden to oczywiście Double Wear  od EL, który używam pod oczy. Idealne krycie, konsystencja i trwałość. Natomiast do maskowania ewentualnych niedoskonałości i rzadziej pod oczy Pro Longwear z MAC. Ten również długo się utrzymuje i jest bardzo lekki, chociaż może wysuszać.


Wykończenie i konturowanie
Mój bezapelacyjny numer jeden wśród pudrów to sypki MAC CC w odcieniu żółtym. Ideał - za utrwalenie, efekt, przyjemne użycie i przedłużenie trwałości makijażu oraz współpracę z każdym podkładem.
W roku 2014 odkryłam też uroki używania brązera i nie rozstawałam się z nim nawet na chwilę. Ulubieńcy w tej kategorii to: kremowy Bourjois Bronzing Primer i puder Clarins - oba do konturowania i lekkiego ocieplenia cery oraz NYX w kolorze Taupe wyłącznie pod kości policzkowe, do pokreślenia konturu. 
Ulubione róże to natomiast kremowy Kiko oraz niedostępny w Polsce Manhattan. Oba za piękne kolory i świeży efekt na twarzy. Poza tym muszę wspomnieć o różu / rozświetlaczu od MAC w kolorze Trace Gold. Jest piękny i wszechstronny - nałożony obficie na cały policzek rozświetla, ale też ożywia i ociepla cerę, na szczyty kości policzkowych czy grzbiet nosa sprawdza się jako typowy rozświetlacz, a na powiekach z powodzeniem zastępuje dobre jakościowo cienie.


Bazy / cienie w kremie
Jakoś na początku zeszłego roku skusiłam się na pierwszy mocno zachwalany cień do powiek w kremie od Maybelline i przepadłam. Aktualnie nie wyobrażam sobie makijażu bez cieni w kremie, które pełnią u mnie rolę bazy, a moje top 3 to On and on Bronze od Maybelline oraz Painterly i Stormy Pink od MAC.
Rzęsy
W temacie tuszy do rzęs zdecydowanie prowadzi marka Misslyn. Mam od nich 3 różne maskary i każda jest fantastyczna. Wydłużają i pogrubiają rzęsy, ale też przede wszystkim ładnie je podkręcają i utrwalają na cały dzień. Najlepiej natomiast sprawdzają się w komplecie z odżywką z Eveline, która dodatkowo podbija efekt wydłużenia oraz pogrubienia i z zielonym tuszem Wibo, który używam do rzęs na dolnej powiece. 
Linery
Poza tym nie wyobrażam sobie makijażu oka bez kreski, a w tej roli od dawna najlepiej sprawdza się żelowy liner od Maybelline. Nie każdy egzemplarz jest jednak dobry, bo zdarzył mi się już taki zbyt suchy, ale ogólnie jest świetny i od dawna nie rozglądam się za niczym innym. Jeśli natomiast miałam ochotę na coś innego, to chętnie sięgałam po fantastyczne nowe linery Inglot z serii AMC. Te z podstawowej matowej kolekcji też są ok, ale daleko im do tych błyszczących. Są bardzo trwałe, idealnie kremowe i łatwe w obsłudze, poza tym kolory są niespotykane, a używać ich można również jako cień w kremie. 


Cienie do powiek
Niekwestionowani ulubieńcy w tej kategorii to Naked 3 od Urban Decay, Garden of Eden od Sleek oraz Smoky marki Zoeva. Wszystkie za piękne kolory, ale też świetną jakość, pigmentację i trwałość oraz łatwe blendowanie. 
Brwi
Przed zeszłym rokiem praktycznie nie poświęcałam im uwagi, a teraz są jednym z głównych punktów mojego makijażu. W tej kategorii bardzo polubiłam kredkę z Catrice ale na miano ulubieńca roku zasłużył cień do brwi z Inglot z numerkiem 569.
Usta
Tutaj nie ma najmniejszego zaskoczenia, że moim numerem jeden są szminki Golden Rose z serii Velvet Matte. To od nich na dobre zaczęła się moja przygoda z makijażem ust. Wcześniej szminek miałam kilka i sięgałam po nie bardzo rzadko, a teraz uwielbiam malować usta, zwłaszcza na mocne kolory. Kocham je za konsystencję, kolory, trwałość, brak wysuszenia, wykończenie... Dla mnie są po prostu idealne, a posty na ich temat znajdziecie same ;) 
Poza tym nie mogło tu zabraknąć dwóch pionierskich dla mnie produktów, czyli idealnej i bardzo mojej czerwieni od MAC Viva Glam Rihanna oraz pierwszego błyszczyka, który rzeczywiście polubiłam, bo ma sens od Clarins.


Paznokcie
W temacie lakierów do paznokci mój numer jeden to marka Golden Rose, zwłaszcza z serią Rich Color. Lubię je za duży wybór kolorów, świetne krycie, odpowiednią konsystencję, sensowne wysychanie oraz super trwałość - na moich paznokciach spokojnie wytrzymują powyżej 4 dni, a popularne Essie maksymalnie 2... Poza tym w 2014 roku szalałam za piaskami - najlepiej przepełnionymi drobinkami i brokatem od P2, ale podobały mi się również te betonowe z firmy Paese. W zestawieniu nie mogło też zabraknąć wysuszacza, który towarzyszył mi przy każdym malowaniu paznokci, a moim obecnym numerem jeden jest Essie good to go.

Uff to na tyle!
Wydawało mi się, że ten post będzie bardzo krótki, ale w praktyce okazało się, że tak się nie da i wyszło jak zawsze ;) 

Koniecznie napiszcie mi w komentarzach, czy miałyście któryś z moich hitów roku 2014 i czy u Was sprawdziły się one równie dobrze jak u mnie :)

poniedziałek, 14 lipca 2014

Long - lasting make up w wersji na lato

W poprzednim poście wspomniałam, że byłam przez tydzień w Polsce oraz, że  dużo się działo i to w wielu miejscach na raz, a do tego przez długi czas, co w połączeniu z wysokimi temperaturami wymagało makijażu, który byłby ze mną w niezmienionym stanie co najmniej od rana do wieczora, bez względu na to, jak intensywny był mój dzień. A te zdarzały się naprawdę długie i intensywne, nawet bardzo... ;)

W związku z tym dziś chciałabym Wam pokazać zestaw kosmetyków, które przetestowałam w najciekawszych warunkach i spokojnie mogę Wam je polecić jeśli potrzebujecie makijażu typu long - lasting.


Podstawą jest oczywiście cera. O ile latem chyba wszyscy wolimy lżejsze podkłady o nawilżającej formule, tak nie wyobrażam sobie lepszego produktu niż Double Wear z Estee Lauder, nawet gdy wokół panują żar i wysoka wilgotność. Nałożony Beauty Blenderem nie tworzy maski, a co najważniejsze szybko zastyga i bez problemu wytrzymuje co najmniej 12h. Ok, nie ma szans, żeby wytrzymał cały dzień, a potem jeszcze intensywną noc, ale już cały dzień lub całonocną imprezę jak najbardziej. Reszta mojego niezawodnego zestawu, to świetny korektor pod oczy również z linii EL oraz puder CC od MAC. Efekt - wyrównany koloryt, lekki mat, naturalność i długotrwałość.


Poza tym, że mój makijaż miał wytrzymać co najmniej cały dzień, chciałam też, żeby był w miarę prosty i wakacyjny - trochę jak na plażę czy do parku, a trochę jak na obiad na mieście czy spotkanie z dentystą ;) Z tego powodu oraz moich ogólnych upodobań, głównym punktem były wszelkie brązery: NYX do lekkiego podkreślenia kości policzkowych, Clarins do roztarcia, e.l.f. jako opalenizna oraz MAC dla odrobiny blasku na policzkach.


Na oczy oczywiście Color Tattoo jako najlepsza na świecie baza, biały liner Zoeva na dolną linię wodną, na powieki cienie Inglot w odcieniach pomarańczu i brązu i obowiązkowo czarna kreska linerem Maybelline. Nie wyobrażam sobie też lepszej maskary niż wodoodporny tusz z Misslyn. Nie dość, że pięknie podkreśla rzęsy, to jeszcze wytrzymuje do samego demakijażu, a czasami i dłużej i tylko dlatego nie używam jej na co dzień ;)


W tym zestawieniu nie mogło zabraknąć szminki z mojej ulubionej serii Velvet Matte od Golden Rose. Na zdjęciach kolor 2, który sprawdza się idealnie, gdy potrzebuję czegoś naturalnego i neutralnego, a o fantastycznych trwałości czy pigmentacji już chyba nie muszę wspominać.

A tak prezentuje się całość :)

Miny muszą być ;)

I jeszcze jedno na koniec ;)
Tym razem bez emocji, tak też umiem! ;)
Cały post wyszedł raczej na luzie, ale może kogoś z Was zainteresował chociaż jeden z przedstawionych produktów, które gorąco polecam nie tylko na lato i do zadań specjalnych. Zabrakło tu tylko mojego kremu z filtrem, który również w niemałym stopniu wpłynął na poprawienie trwałości całego makijażu, ale jego pokażę Wam w kolejnym osobnym poście.

Na koniec chętnie poczytam jakie kosmetyki Wy widziałybyście w tym zestawie oraz czy chcecie poczytać więcej o którymś z tych, które przedstawiłam :)
i oczywiście życzę Wam udanego tygodnia!