Kremowe cienie do powiek są dla mnie podstawą w makijażu oka, przez co już dawno zrezygnowałam z klasycznych baz. Na początku lata oszalałam na punkcie mocno, ale subtelnie rozświetlonej złotej powieki, co przez przypadek doprowadziło mnie do szafy p2, od której odeszłam z pięknym złotym cieniem, o którym jest dzisiejszy post.
Pełna nazwa produktu to p2 Forever Intense Eye Shadow Cream w kolorze 040 just me.
W ofercie marki dostępne jest jeszcze pięć innych kolorów, które możecie zobaczyć tutaj. Cena jednego cienia to około 2-3€ za 4ml.
Opakowanie jest ciężkie, szklane, z nakrętką w kolorze odpowiadającym zawartości słoiczka, wewnątrz którego znajduje się jeszcze plastikowa osłonka. Estetyka i wygoda na plus, na minus waga, jeśli chcemy z nim podróżować. Zwłaszcza, jeśli poza nim zabieramy ze sobą jeszcze 7 innych podobnych cieni...
Wszystkie kolory z serii Forever Intense są mocno błyszczące i po roztarciu półtransparentne. Kolor 040 to jasne żółte złoto, które dodatkowo delikatnie opalizuje na pastelowo żółty kolor. Niestety ten efekt jest najlepiej widoczny tylko przy grubej warstwie produktu i ginie przy roztarciu. Po mocnym roztarciu zostaje na skórze efekt subtelnego rozświetlenia, z kolorem widocznym tylko w odpowiednim świetle.
Trwałość produktu solo jest bardzo dobra, co w praktyce oznacza ponad 4h w nienaruszonym stanie na moich trudnych powiekach. W roli bazy pod cienie sprawdza się oczywiście lepiej i spokojnie wytrzymuje ponad 10h. Przez długi czas moim ulubionym zestawem był ten cień z rozświetlaczem Mary Lou z TheBalm. A jeśli już o rozświetlaczach mowa, to i w tej roli produkt p2 sprawdza się świetnie. Nie zostawia widocznych drobinek, a efekt po dobrym roztarciu przypomina matowo - satynową taflę, czyli widać rozświetlenie, a nie sam produkt.
Prezentacji na oku nie będzie, bo za nic nie mogłam uchwycić efektu jaki daje w rzeczywistości.
Cień p2 040 just me solo i porównany z On and on bronze od Maybelline |
W porównaniu z cieniami Maybelline produkt p2 wypada bardzo podobnie, a nawet korzystniej. Konsystencja jest łatwiejsza w obsłudze i trochę przypomina mocno zbite masło do ciała. Do tego cień wolniej zastyga, przez co można go bez problemu rozcierać i dokładać kolejne warstwy. Współpraca z innymi produktami jest równie dobra jak w przypadku CT, natomiast trwałość trochę gorsza tylko w wersji solo.
Ocena 4+/5, za kolor ginący przy rozcieraniu
Używacie kremowych cieni do powiek? Jakie są Wasze ulubione?
Fajnie wygląda, ale dla mnie trochę za jasny. Też lubię kremowe cienie używać jako baza, ale jeśli chodzi o Paint Pot z Maca to on się w takim zastosowaniu średnio u mnie sprawdzają. Lepsze są CT z Maybelinna, są nie do zdarcia.
OdpowiedzUsuńO tak, CT jest nie do zdarcia - skubaniec trzyma się przez cały dzień. :D
UsuńBłyskotki *-* kocham w każdej wersji i płacze, że P2 u nas nie ma :<
OdpowiedzUsuńuwielbiam On and on bronze od Maybelline <3 mój ulubiony tatuaż
OdpowiedzUsuńw październiku wybieram się do DM zerknę na ofertę p2 :)
Śliczny jest, dla mojej jasnej karnacji pewnie świetnie by się nadał :)
OdpowiedzUsuńOdcień jest przepiękny! Z P2 mam dwa lakiery i jestem bardzo zadowolona z ich jakości, po cienie też bym chętnie sięgnęła :)
OdpowiedzUsuńKolor jest piękny :)
OdpowiedzUsuńFajny,ale troszkę za jasny :/ ciutkę ciemniejszy i byłoby idealnie
OdpowiedzUsuńkolor piękny, lubię takie:)
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę przekonać się do kremowych cieni do powiek. Miałam kiedyś parę sztuk tego typu kosmetyków marki Avon i, niestety, w ogóle się u mnie nie spisały :(
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podobają, sama na taki skusiłabym się :)
OdpowiedzUsuńciekawe kolorki :)
OdpowiedzUsuńLubię takie cienie chociaż turkusowy ColorTattoo u mnie się w ogóle nie trzyma :) Ten ładnie się prezentuje, nawet gdy nie daje mocnego koloru to zawsze zostaje rozświetlenie :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że mi się podoba :). Color Tattoo mam niebieski i fiolet, jestem z nich zadowolona. Podoba mi się to porównanie.
OdpowiedzUsuńDla mnie troszeczkę za jasny, pozostanę przy On and On Bronze :).
OdpowiedzUsuńJak do tej pory stosowałam tylko cienie sypkie
OdpowiedzUsuńJa się ostatnio zakochałam w kremowych cieniach Chanel, ale te też mi się ogromne spodobały :-)
OdpowiedzUsuńJa raczej cienie w tradycyjnej formie używam. Niemniej jednak chętnie bym jakiegoś z wyżej wymienionych spróbowała:)
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze nigdy kremowych cieni do powiek, ale to pewnie dlatego że ogólnie bardzo rzadko cienie lądują na moich powiekach :) Kolorki ciekawe :)
OdpowiedzUsuńmam color tattoo czerń i słynne taupe i używam ich jedynie jako baz, do niczego innego się jak dla mnie nie nadają (taupe do brwi, ale nie do moich ) ;-)
OdpowiedzUsuńZ powyższego porównania bardziej odpowiada mi Maybelline i może się skuszę na zakup :) Czaję się i czaję, bo widziałam z nim kilka naprawdę fajnym makijaży. Jestem tylko ciekawa, jak sprawdzi się na moich tłustych powiekach :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A