Czujecie już wiosnę? Ja bardzo i to od dłuższego czasu, a to do mnie bardzo nie podobne ;) No ale nie o tym! Dziś zapraszam Was na post o fantastycznej masce która pozwoli poczuć trochę wiosny Waszej cerze ;)
A mowa oczywiście - jak w tytule - o Mud Mask Purifying & Mattifying marki własnej Sephora.
Dostępność - Sephora
Pojemność - 60ml
Cena - 55zł
Opakowanie - minimalistyczny słoiczek z mocnego plastiku
Błotna maseczka z zawartością cynku i miedzi oczyszcza skórę, usuwa
zanieczyszczenia, oczyszcza pory i redukuje widoczność niedoskonałości.
Natychmiastowo oczyszcza i matuje skórę.
Pochłania nadmiar sebum, pozostawia skórę trwale czystą i matową bez wysuszania.
Formuła na bazie cynku, miedzi i białej glinki.
Natychmiastowo oczyszcza i matuje skórę.
Pochłania nadmiar sebum, pozostawia skórę trwale czystą i matową bez wysuszania.
Formuła na bazie cynku, miedzi i białej glinki.
Maska ma formę glinianego błota w szarym kolorze, które rozprowadzamy na twarzy i zostawiamy na 10 minut. Po tym czasie zmywamy i cieszymy się bardzo delikatną, miękką skórą. Cera jest po niej świetnie oczyszczona, matowa, ale zarazem rozświetlona, trochę jak nowa po prostu.
W swoim życiu używałam już kilku(nastu) masek oczyszczających, ale żadna z nich nie była równie dobra. Jakością ustępuje moim zdaniem wyłącznie czyścikowi z GlamGlow, o którym pisałam tutaj. Na pewno też jest lepsza od kultowej czarnej maseczki oczyszczającej z Origins.
Bardzo Wam ją polecam. Cena nie jest zaporowa, a sama maska moim zdaniem warta jest o wiele więcej. Widziałam ją też w kilku postach z ulubieńcami, więc nie tylko u mnie się tak dobrze sprawdza :)
No to łapka w górę, kto już ją spróbował? I jak się sprawdziła?
Swoją drogą zauważyłyście już, że Sephora występuje w prawie każdym z moich ostatnich postów? Ehh ;)
Mam ją na liscie do kupna ;)
OdpowiedzUsuńMam tą wspaniałą maseczkę od 1,5 miesiąca i jestem z niej bardzo zadowolona! U mnie sprawdza się co najmniej tak dobrze, jak GlamGlow, a nawet i lepiej. No i cenowo wychodzi duuuużo taniej! :-)
OdpowiedzUsuńTak właśnie słyszałam, ale masek GlamGlow jeszcze nei używałam. Nigdzie nie ma testerów, a ryzykować nie chcę ;)
UsuńJa już spróbowałam i bardzo lubię :) Genialnie oczyszcza, jest wydajna a i cena jak dla mnie przystępna :)
OdpowiedzUsuńA ja ciągle się zastanawiam nad nią i jestem coraz bliżej jej zakupu :) to już kultowa maska, więc trzeba ją poznać :)
OdpowiedzUsuńMam na nią chrapkę od czasu kiedy pisała o niej Hexana :D
OdpowiedzUsuńKiedyś chciałam się na nią skusić, ale niestety zawiera białą glinkę, więc nie jest dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńJak to? Nie lubisz glinek? Tak w ogóle żadnych?
UsuńKocham glinki, ale próbka tej maseczki mnie totalnie zapchała, co nie zdarza się wcale tak często... teraz mam na tapecie zielony GlamGlow i jest dużo lepiej. Przynajmniej pod względem zapychania ;)
OdpowiedzUsuńNo to jestem mocno zaskoczona. U mnie na szczęście nic takiego nie robi.
UsuńA do masek GlamGlow mam na razie dystans ;) niebieska czeka na testy, ale poza tym nie kuszą ;)
Mam tę maskę i uważam, że jest rewelacyjna. To doskonały czyścik:). Najczęściej jednak stosuję ją punktowo, bo obawiam się przesuszenia skóry.
OdpowiedzUsuńzawsze chciałam przetestować błotną maseczkę :D
OdpowiedzUsuńNie używałam jej, ale maski z glinek i błot lubię bardzo. :-)
OdpowiedzUsuń