Tak jak wspomniałam w poprzednim poście, dalej rozprawiam się z hitami września. Tym razem pora na mój absolutnie ulubiony korektor od Estee Lauder.
Pełna nazwa to Estee Lauder Stay in Place Flawless Wear Concealer SPF 10, a prezentowany dziś jest w kolorze 01 Light, ale w mojej kosmetyczce mam również ogromną próbkę koloru 02 Ligt Medium.
Produkt ten dostępny jest w praktycznie każdej perfumerii w cenie 139zł za 7ml. Poniżej opis producenta ze strony sephora.pl:
Korektor w płynie zapewnia efekt wyrównanej skóry przez cały dzień.
Trwała i lekka formuła jest łatwa w zastosowaniu dzięki aplikatorowi.
Likwiduje i koryguje cienie pod oczami, zaczerwienienia i plamki. Nie
brudzi ubrań, nie zmienia koloru w ciągu dnia. Perfekcyjna siła krycia.
Beztłuszczowy. Bezzapachowy. Przetestowany dermatologicznie i
oftalmologicznie.
Opakowanie to standardowa buteleczka z aplikatorem przypominająca błyszczyk. Przy zakupie dodatkowo opakowana w Granatowy kartonik ze złotymi napisami.
Konsystencja jest podobna do
podkładu z tej linii - dość rzadka, ale po nałożeniu pod okiem zostaje
na miejscu. Korektor bardzo łatwo rozprowadza się na skórze i bez problemu łączy z podkładami, również mineralnymi.
Kolor 01 Light jest jasny, a nawet bardzo jasny biorąc pod uwagę produkty dostępne w drogeriach. Jego odcień to czysty beż, który będzie pasował każdej karnacji. Świetnie się sprawdza zarówno pod oczami, jak i do rozświetlania cery, na przykład w strefie T. 02 Light Medium jest natomiast ciemniejszy i pojawiaj się w nim żółty pigment. W moim przypadku idealnie się on sprawdza pod oczami i na reszcie twarzy, gdy chcę coś zamaskować, ale nie rozświetlać. Oba kolory ładnie stapiają się ze skórą i resztą makijażu oraz nie ciemnieją w ciągu dnia.
1 - EL DW w kolorze 02, 2 - EL DW w kolorze 01, 3 - NYX HD Concealer CW 02, 4 - MAC Pro Longwear NC25, 5 - MAC Studio Finish NC20 |
Pod kątem trwałości jest doskonały. Nałożony i utrwalony, nawet lekkim pudrem, rano trwa w niezmienionym stanie do demakijażu. Nie zbiera się też w załamaniach i nie ściera. Po nałożeniu zastyga, dając raczej matowe wykończenie, ale w ogóle nie wysusza mojej i tak suchej skóry pod oczami.
Korektorów pod oczy zaczęłam używać dopiero w tym roku, ale, jak widać na powyższym zdjęciu, wypróbowałam już kilka najpopularniejszych produktów w tej kategorii i to Estee Lauder wypada z nich najlepiej. Daje bardzo naturalny efekt, dzięki czemu pod oczami jest praktycznie niewidoczny, a pod tym kątem NYX i jego pudrowe wykończenie wypadają najgorzej. Jest delikatny dla skóry, czego nie można powiedzieć o Pro Longwear od MAC, oraz lekki w przeciwieństwie do Studio Finish. Trwałość wszystkich tych produktów jest podobna, podobnie jak ich bardzo dobre krycie. DW świetnie tuszuje cienie pod oczami oraz niedoskonałości na twarzy, chociaż w tym celu używam go rzadko.
Podsumowując dla mnie jest to korektor idealny i gorąco Wam go polecam. Ładnie kryje, rozświetla, daje naturalne, niewidoczne wykończenie i jest przyjazny dla skóry pod oczami, a przy tym bardzo trwały. Uwielbiam go, podobnie jak podkład z tej serii, o którym wspominałam w tym poście.
Napiszcie proszę w komentarzach czy lubicie produkty z serii Double Wear? I jaki korektor pod oczy jest Waszym ulubieńcem? Dajcie też znać jeśli chcecie przeczytać o którymś z reszty moich korektorów :)
Ja aktualnie używam lumi magique l'oreal. Nie mogę go określić super ulubieńcem, ale na razie lepszego nie znalazłam. Może przy jakimś przypływie gotówki, skuszę się na Double Wear ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze go nie próbowałam, ale kiedyś z pewnością się skuszę :)
Usuńja ostatnio w Biedronce upatrzyłam korektor z Bebeauty i fajnie się sprawdza pod oczy
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam z nimi do czynienia, ale w najbliższym czasie planuje zakup podkładu ;)
OdpowiedzUsuńKorektor, który mnie obecnie kusi to Mac, ale mineralny.
Na tamten też miałam ochotę, ale na razie musi poczekać ;)
UsuńPodkład też polecam, chociaż nie każdemu pasuje. U mnie najlepiej sprawdza się nakładany gąbką BB :)
Na moje cienie tylko kamuflaż pomaga. Obecnie używam Catrice. Ale lżejszymi korektorami lubię się rozjaśniać. Ten jest bardzo, bardzo ciekawy :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie zwróciłam uwagi na ten korektor, a i całej serii DW nie miałam okazji używać. Z prezentowanych przez Ciebie korektorów polubiłam Pro Longwear :)
OdpowiedzUsuńOjeju jaka cena :D ja mam korektor z Marizy za 13zł, który bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńNa podkład, korektor i puder nie mam problemu wydać więcej, bo jednak to one "robią" najwięcej ;)
UsuńMaziałam się nim ostatnio, faktycznie nieźle kryje :)
OdpowiedzUsuńCena jak za złoto;) byłam malowana produktami z tej firmy i nie do końca mnie zachwyciły. Dobrze, że korektor się u Ciebie sprawdza:)
OdpowiedzUsuńCena faktycznie duża, ale chętnie bym go wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńUlubieńców jeszcze nie znalazłam, obecnie używam pod oczy korektora z Pierre Rene ( pasuje mi ).
Wydaje mi się, że ten odcień bardzo by mi pasował :)
OdpowiedzUsuńJest raczej uniwersalny i przede wszystkim jasny :)
UsuńMi niestety podsusza skórę a szkoda bo nie dość, że ładnie kryje to jeszcze trwały :(
OdpowiedzUsuńOj to fatalnie! u mnie na szczęście nic takiego się nie dzieje :)
UsuńJa aktualnie planuje zakup tego z nyxa ze względu na jasny kolor. Poza tym świetne zestawienie zrobiłaś, bardzo pomocne:)
OdpowiedzUsuń2 z NYX jest bardzo jasna, więc nie mam pojęcia jak musi wyglądać jedynka :D
UsuńBędę o nim pamiętać :)
OdpowiedzUsuńMam miniaturkę z zestawu z kremem pod oczy (chyba tak jak Ty masz jedną z nich :)), ale wiesz, że jeszcze nie używałam. Muszę koniecznie wziąć ją w obroty, skoro taka super! :)
OdpowiedzUsuńTo miniaturka mnie do niego przekonała. Jest świetna, ale kolor "taki se". Niby mi pasuje, ale nie rozświetla, więc dlatego zdecydowałam się na jedynkę ;)
UsuńBędę o nim pamiętać :-) Cały czas poszukuję korektora, który nie podkreślałby moich zmarszczek pod oczami...
OdpowiedzUsuńA ja się przyznam szczerze, że nigdy nie uzywałam korektora pod oczy ! Chyba pora to zmienić :)
OdpowiedzUsuńMój pierwszy korektor pod oczy kupiłam na początku tego roku i niby podkłady sprawdzały się równie dobrze, ale i tak bardzo lubię ten krok w makijażu ;)
UsuńPół żartem, pół serio - odkąd Estee Lauder nie przyjał mojej aplikacji o pracę nie kupuję u nich nic :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się aplikator Estee Lauder. A Studio Finish też chętnie wypróbuję, chociaż pod oczy to on się średnio nadaje. A Prolongwear jest jak narazie moim ulubionym :)
OdpowiedzUsuńHm, ja u siebie jak na razie nie widzę potrzeby używania korektora pod oczy (może to błąd?).
OdpowiedzUsuńZ Estee miałam kiedyś tusz, mistrzostwo!:) Muszę pooszczędzać na inne ich produkty. :P
Jeszcze niedawno też nie używałam korektora, a teraz używam bo lubię, bo nadal uważam, że podkład sprawdza się często równie dobrze ;)
UsuńCo do EL to polecam ich regularnie wychodzące zestawy miniatur, w których można dostać produkty sensownej wielkości w świetnych cenach :)
Miałam tylko podkład z tej serii i g uwielbiałam, :)
OdpowiedzUsuńMiałam z nim do czynienia, nawet w tym samym odcieniu i szybko się go pozbyłam. Nie dla mnie :( O ile na delikatne niedoskonałości jeszcze ujdzie, to pod oczy w żadnym wypadku :(
OdpowiedzUsuńPuściłam go dalej w świat, ale koleżanka też jest z niego średnio zadowolona...
Nie sądziłam, że może się nie sprawdzić "aż tak". Na szczęście sama jestem z niego bardzo zadowolona :)
UsuńBardzo ładne krycie:)
OdpowiedzUsuńMam ten korektor! Bardzo, bardzo go lubię, obawiam się jednak jego końca, bo nie wiem czy następnym razem wydam aż tyle następnym razem ;) Też go miałam w makijażu ślubnym! Trzymał się elegancko i wydaje mi się, że świetnie zakrył moje sińce pod oczami :)
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony to tak jak rozmawiałam z koleżanką. Jest tak wydajny, że jeśli ktoś używa tylko dla siebie to na pewno wystarczy na te 2 lata a mamy bardzo dobrej jakości produkt i nie męczymy się z kiczowatymi "zamiennikami" za 50 zł, które trzeba zmieniać co 6 miesięcy :)
Rzeczywiście jest bardzo wydajny i sama z pewnością będę go miała na swoim ślubie, ale jeszcze wszystko przede mną ;)
Usuńswoją drogą zawsze uważałam, że na "podstawy" - podkład, puder czy korektor, które dają największy efekt warto wydać więcej, bo to zwykle się zwraca ;)