poniedziałek, 30 czerwca 2014

Clarins Ever Matte Shine Control Powder Compact 03...

... czyli puder do twarzy, który okazał się świetnym bronzerem.


W moim życiu nadszedł moment, w którym brązer od W7 ukazał nieprzyzwoitą część dna, z czym naturalnie wiązała się konieczność rozejrzenia się za godnym zastępcą. Nie to, że był zły, w sumie z chęcią bym do niego wróciła, gdyby nie ogrom innych możliwości, który okazał się przytłaczający! Ideału szukałam prawie pół roku analizując recenzje, porównania, oferty i kolory i za nic nie mogłam się zdecydować na ten jedyny. W efekcie ostateczny wybór był całkowicie spontaniczny i odpowiadała za niego wyłącznie intuicja, czego w ogóle nie żałuję!


Wybór padł na puder od Clarins, który zrobił na mnie najlepsze wrażenie podczas wizyty w perfumerii przede wszystkim kolorem. A ten - 03, jak przystało na puder do twarzy, jest zupełnie matowy i naturalny. Odcień ciepły, ale bez pomarańczu - jest jasny i zaskakująco dobrze napigmentowany, dzięki czemu dobrze widać go na cerze, a przy tym trudno przesadzić.


Poza kolorem urzekła mnie świetna konsystencja - dobrze zmielony puder, który w kontakcie z palcami jest prawie kremowy. Aksamitny, gładki, łatwo się nabiera na pędzel i nie osypuje.

  

Niemałą przyjemnością jest też aplikacja, która nie sprawia najmniejszych problemów. Używałam do niego wielu typów pędzli i nakładałam na różne podkłady i każdą opcję łączył wspólny mianownik jakim był świetny efekt. Puder Clarins nakłada się bardzo łatwo, a  kolor można budować, jednak przede wszystkim świetnie się go rozciera. Doskonale współpracuje też z innymi kosmetykami jak pudry czy róże, a nałożony na kremowy brązer od Bourjois doskonale go utrwala i wzmacnia efekt.


Z kwestii mniej ważnych, ale jakże przyjemnych muszę wspomnieć o opakowaniu. Ogólnie stylistyka Clarins średnio do mnie przemawia, ale po otwarciu czerwonego pudełeczka byłam miło zaskoczona, bo moim oczom ukazało się minimalistyczne cudo.


Błyszcząca złota puderniczka z lusterkiem zapakowana była w intensywnie czerwony pokrowiec z weluru. Całość cieszy oko tak, że można zapomnieć jak źle taka gładkość reaguje na wszelkie odciski palców ;) Wysoka jakość samego opakowania oraz zamykania są oczywiste.


W opakowaniu mamy gąbeczkę oddzieloną od produktu plastikową nakładką, która nieźle sprawdziłaby się w przypadku poprawek w ciągu dnia, jeśli używamy produktu zgodnie z jego pierwotnym zastosowaniem. Codzienne używanie umila też zapach, który jest dla mnie delikatniejszą i miłą dla nosa wersją popularnych meteorytów. O ile zapach kulek jest dla mnie znacznie za mocny i przesadzony, tak w tym przypadku nie tylko mi nie przeszkadza, ale nawet zaczynam darzyć go sympatią.


To jeszcze sedno i wisienka na torcie, czyli efekt! a ten jak, nietrudno się domyślić, pasuje mi w 100%. Słowo klucz to oczywiście naturalność, której towarzyszy matowe, ale miękkie wykończenie. Nie mam też nic do zarzucenia trwałości. Produkt nie ściera się, a nawet nie traci koloru w ciągu dnia. Na koniec dodam, że z ciekawości zastosowałam go również w roli pudru i również w tej roli nie mam mu nic do zarzucenia.
 

Niestety za tą wielopłaszczyznową przyjemność trzeba zapłacić 35€, czyli około 140zł przy pojemności 10g, jednak dla mnie brązer jest jednym z produktów typu must have, więc w ogóle nie żałuję. 

Nałożony tylko pod kość

Z pewnością nietrudno było zauważyć, jak zadowolona jestem z tego produktu oraz że w pełni spełnił moje oczekiwania. W tej chwili zupełnie straciłam zainteresowanie wszelkimi brązerami, również popularnymi TheBalm czy Benefit, które kusiły mnie do tej pory najbardziej. 
Wam natomiast bardzo polecam ten kosmetyk oraz w przypadku poszukiwań idealnego brązera zainteresowanie pudrami dla ciemnych karnacji. 

A jaki brązer jest Waszym ulubionym?
Miłego tygodnia!

38 komentarzy:

  1. Nie miałam nigdy bronzera. Trochę mnie przerażają.
    Cudne ma opakowanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój pierwszy kupiłam nie dalej jak 3 lata temu, ale od tej pory się z nimi nie rozstaję ;)

      Usuń
  2. pięknie opakowany kosmetyk! chce się go używać!

    ja nie znam marki, nigdy niczego od nich nie używałam, ale jak już będę "bogata", to obiecuję sobie, że kupię połowę asortymentu ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie od nich też sporo produktów interesuje, ale głównie pielęgnacja ;)

      Usuń
  3. od jakiegoś czasu jako bronzera używam modelatora z Ireny Eris;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam, że miałam obejrzeć te kosmetyki w Polsce.... następnym razem na pewno go sprawdzę ;)

      Usuń
  4. mój ulubiony to ten z duo flormaru P115. cudowny odcień:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcę go! tylko mam już tyle brązerów i NYX wydaje się taki podobny.. ;)

      Usuń
  5. Kiedy wyszło słońce bardzo polubiłam się z bronzerem TBS jest jak ciemniejszy puder, ciepły, ale bardzo naturalny. NYX na razie poszedł w odstawkę zarezerwowany na chłodniejsze dni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie podobnie ;) NYX teraz pomaga tylko w odrobinie cienia pod kością policzkową, ale w większej ilości odpada ;)

      Usuń
  6. Bardzo fajnie się prezentuje :). Ja jednak bronzerów nie używam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie spodziewałam się, że będzie się aż TAK ładnie prezentował. :)
    Niezły patent z szukaniem brązerów wśród ciemnych pudrów - muszę to wypróbować. ;)
    Dla mnie niestety Honolulu jest jednak za ciemne - wygląda dość sztucznie u mnie na twarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie on w ogóle nie kupił, nie do końca rozumiem jego fenomen i myślę, że miałabym podobny efekt jak Ty :)

      Usuń
  8. Rzadko używam bronzera, ten bardzo ładny, no ale i drogi :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajny i delikatny efekt :):)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakie eleganckie opakowanie - już ono niesamowicie zachwyca ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo elegenckei opakowanie, a efekt na twarzy śliczny. Daje taki ładny naturalny kolorek :) Nie dziwie Ci się, że tak Ci podpasował :) Ja obecnei używam bronzera z Bell, który mega mi podpasował, lubię też moją czekoladkę z Bourjois;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że czekoladki jeszcze nigdy nawet nie oglądałam? Musze nadrobić ;)

      Usuń
  12. ma śliczne opakowanie, a do tego rewelacyjnie się prezentuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja bardzo lubię bronzer The Balm, ale ten też prezentuje się świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. The Balm też mnie kusi i na pewno kiedyś będzie mój, ale wcześniej chciałam go zobaczyć na żywo ;)

      Usuń
  14. Opakowanie zadziałało na mnie odurzająco, efekt jeszcze bardziej. Prezentuje się świetnie. Jest delikatny i ładnie wygląda na twarzy. Muszę się mu przyjrzeć jak będę w drogerii. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tej marki miałam zaledwie kilka próbek i miniatur które dostałam podczas zakupów w perfumerii,
    ale wszystkimi byłam zachwycona, więc domyślam się jakim cudeńkiem musi być ten puder ;)
    Niestety raczej nie na moją kieszeń, ale za to z przyjemnością pooglądałam u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Muszę się przyjrzeć się temu pudrowi w pracy :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Muszę przyznać, że wygląda na buzi bardzo ładnie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Firmę generalnie uwielbiam wprawdzie kolorówki nie używałam,a pielęgnację,ale nie wątpię,że jest świetna:-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jakie eleganckie opakowanie ;) A efekt super ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. ale widać, że za jakoś się płaci :) na pierwszy rzut oka, pudełeczko już jest takie solidne, a na policzku wygląda pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Puderniczka rzeczywiście jest niesamowicie wygodna i przyjemna w użyciu, a przy tym naprawdę porządnie wykonana :)

      Usuń
  21. Bardzo ładnie i naturalnie się prezentuje :) Opakowanie śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Na początku muszę powiedzieć, że jestem zachwycona opakowaniem :) Efekt na buzi też bardzo mi się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Wygląda pięknie! I opakowanie i zawartość i efekt na skórze! *>*
    Jeśli do tego pachnie delikatnie meteorkami, to mogłabym się z nim mocno i szybko zaprzyjaźnić :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Piękne zdjęcia! Bardzo podoba mi się kolor i wykończenie, a na twarzy wygląda przepięknie. Obecnie używam Bronzera ze Sleeka który jest niezły, ale chodzi za mną coś mniej matowego. Jeśli chodzi o cenę, powiem szczerze, w przypadku bronzerów, róży do policzków itd, które zwykle służą przez długi czas jestem w stanie ją przełknąć. Wolę kupić jeden drogi kosmetyk, niż kilka tanich z których nie będę do końca zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i dziękuję ;)
      Ze Sleeka miałam ochotę na trio do konturowania i jak tak teraz myślę, to pewnie kiedyś będzie moje ;)

      Usuń
  25. Pięknie ci w nim!
    Sama używam jako bronzera NYX Taupe.

    OdpowiedzUsuń
  26. opakowanie jest fantastyczne! :) i efekt również pozytywnie mnie zaskoczył :)

    OdpowiedzUsuń
  27. bardzo elegancki produkt! ale niestety nie na moją kieszeń :(

    OdpowiedzUsuń

Komentarze sprawiają największą frajdę i ożywiają tego bloga, dlatego śmiało! Wyrażajcie swoje zdanie ;) za co Wam bardzo dziękuję :)