Dawniej moim ulubionym kosmetykiem
kolorowym był tusz do rzęs. Testowałam nowości, miałam kilka otwartych na raz
(to się akurat nie zmieniło) i ciągle szukałam czegoś lepszego. Później moje
zainteresowanie przeszło na podkłady, a obecnie na produkty do ust, ale maskary
nadal są dla mnie jednym z najważniejszych kosmetyków, chociaż odkąd mam moje
ideały – Misslyn - to nie testuję ich już tak chętnie. Nie lubię też robić
zdjęć rzęs, stąd nadal brak postu z moimi ulubieńcami, ale w końcu się zebrałam
i po tym długim wstępie mogę w końcu ponarzekać na tusz od Avon, który jest ze mną już od jakiegoś czasu, a nadal szału nie ma…
Dzisiejszy bohater to bardzo
najpopularniejszy tusz od Avon SuperShock w wersji klasycznej,
kolor czarny. Jego cena jest przeróżna i waha się w granicach 15 – 35zł za pojemność
10ml. Do dostania oczywiście u konsultantek oraz w sklepie internetowym.
Poniżej opis producenta:
Szczoteczka przyszłości: rewolucyjna
syntetyczna szczoteczka Volume Boost, która umożliwia nałożenie znacznie
większej ilości tuszu już za pierwszym razem i dokładnie go rozprowadza
- bez grudek i sklejania.
Zaawansowana formula: unikalna formuła z mikrowłóknami jak gąbeczki by nadać każdej rzęsie z osobna nieprawdopodobna i niezwykle trwałą objętość.
Efekt: do 12x grubsze rzęsy za jednym pociągnięciem szczoteczki tylko od Avonu.
Odpowiedni dla wrażliwych oczu i osób noszących szkła kontaktowe.
Zaawansowana formula: unikalna formuła z mikrowłóknami jak gąbeczki by nadać każdej rzęsie z osobna nieprawdopodobna i niezwykle trwałą objętość.
Efekt: do 12x grubsze rzęsy za jednym pociągnięciem szczoteczki tylko od Avonu.
Odpowiedni dla wrażliwych oczu i osób noszących szkła kontaktowe.
Kolor
jest piękny, mocno czarny. Konsystencja
odpowiednio gęsta od samego otwarcia i nadal się nie zmieniła, chociaż tusz był
ze mną już przed wakacjami. Szczoteczka
duża, silikonowa, z krótkimi ząbkami. Jest zaskakująco wygodna w użyciu,
chociaż zdarzyło mi się podrapać nią linie wodne. Poza tym jako jedyna nigdy nie
ubrudziła mi górnej powieki przy malowaniu rzęs. Teoretycznie po takim wstępie
efekt powinien być co najmniej bardzo dobry, ale niestety nie jest.
Tusz pięknie i bardzo dokładnie
rozczesuje i rozdziela rzęsy. Zwykle nie oczekuję tego od tuszy i lubię
nieznaczne sklejenie, ale w tym wypadku jestem pod niemałym wrażeniem. Poza
brakiem sklejenia nie ma też ani jednej grudki, więc po użyciu SuperShock
rzęsy wyglądają bardzo ładnie, jak sztuczne. Niestety to na tyle. Moje włoski nadal są krótkie i słabiutkie, więc praktycznie żaden tusz nie daje efektu wow,
ale ten nie daje praktycznie nic. Rzęsy w ogóle nie są wydłużone. Nie ma też
pogrubienia, a jedynie zagęszczenie…
Po lewej jedna warstwa, po prawej dwie, niby fajnie, ale o wiele za mało |
SuperShock jest chyba
najpopularniejszym tuszem Avon i zwykle słyszę o nim same pozytywne opinie,
ja jestem jednak zawiedziona. Prawdę mówiąc miałam względem niego wielkie
oczekiwania, a dostałam mniej, niż minimum. Niby rzęsy wyglądają pięknie, ale w
ogóle ich nie widać, więc niestety jestem rozczarowana.
A jakie jest Wasze zdanie na jego temat?
Pamiętam, że moja siostra go kiedyś używała i również była zadowolona :)
OdpowiedzUsuńW sumie to wspomnialam, ze jestem zawiedziona ;)
UsuńNigdy go nie miałam ale raczej się nie skuszę na wypróbowanie :)
OdpowiedzUsuńkilka lat temu używałam, lubiłam jego szczoteczkę i efekt na rzęsach :)
OdpowiedzUsuńNie no źle nie wyglądają :) Ale nie lubię Avonu, więc jakoś mnie i tak nie zachęca ;x Ja w ogóle szukam i szukam jakiegoś świetnego tuszu i jak na razie trafiam tylko na dobre ;S
OdpowiedzUsuńWydają się bardzo krótkie ;/ może on ich nie wydłuża?
OdpowiedzUsuńWytuszowane nim rzęsy ładnie się prezentują, ale chyba wolę efekt po Lovely żółtym :)
OdpowiedzUsuńTeż nie byłabym zadowolona. Efekt w zasadzie żaden.
OdpowiedzUsuńKiedyś go używałam :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś go używałam, chyba ze 3 opakowania. Podobał mi się rezultat na rzęsach, ale zauwazyłam, że bardzo szybko się starzeje i to mnie zniechęciło. Mimo to bardzo miło wspominam tę mascarę :D
OdpowiedzUsuńStarzeje sie szybko? Moj juz troszke ma i dalej swietnie sie trzyma, ale w sumie bardzo rzadko go otwieram ;)
Usuń12 x grubsze rzęsy??? to marketingowców poniosła fantazja...:D
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Ty rozczarowana jestem innym tuszem - Max Factor False Lash Effect się zwie. Więcej pewnie będzie o nm jutro jak w końcu wygram z moim komputerem. :D
OdpowiedzUsuńChetnie poczytam co o nim myslisz, bo u mnie tez srednio sie sprawdzil ;)
UsuńKiedyś bardzo lubiłam ten tusz, dawno już go nie miałam, musze do niego wrócić ;)
OdpowiedzUsuńtak samo jak ty myślałam, że efekt będzie bardziej widoczny;)
OdpowiedzUsuńTuszu nie znam, ale lubię kredkę z tej serii :-)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tuszami z Avon...
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o avonowe tusze byłam kiedyś wierna parę lat tym najtańszym czarno-turkusowym. Jednak potem nasze drogi się rozeszły, a gdy wróciłam do katalogu żadne z tuszy, które potem miałam wątpliwą przyjemność używać - nie była tak dobra. Z tym "szokiem" na czele. No i jeszcze była taka czerwona maczuga - myślałam, że sobie nią oczy wydłubę ;)
OdpowiedzUsuńW moim przypadku był to pierwszy i ostatni tusz od Avon ;) a szkoda, bo zwykle czytałam o nim pozytywne opinie, chociaz może mi się tylko wydaje :D
Usuń