Zapraszam Was dziś na recenzję świetnego masła do ciała polskiej firmy Green Pharmacy, które jest jednym z moich ulubieńców, zwłaszcza na lato, ale i teraz, jesienią radzi sobie bardzo dobrze :)
Masło dostępne jest w około 5 wersjach zapachowych, z których ja mam dwie - Olej arganowy i figi oraz Masło shea i zielona kawa. Dostępne są na pewno w Rossmannie w cenie około 12zł / 200ml.
Na początek słowo o moich oczekiwaniach wobec produktów do ciała, a te są bardzo proste - nawilżenie i łatwa aplikacja. Z reguły wybieram produkty gęste, treściwe, które zostają na skórze długo po aplikacji, najlepiej nie za sprawą parafiny ;) Do tego wygodne opakowanie, które można zużyć do końca i nie trudzić się przy każdej aplikacji.
Opakowanie masła Green Pharmacy to mój ulubiony duży słoik. Wykonany jest z porządnego plastiku, a nakrętka dobrze współpracuje, dzięki czemu całość jest bardzo praktyczna i wygodna w użyciu - do samego końca (kolejna okazja do ponarzekania na balsam z pompką Neutrogeny lub bardziej gęsty Palmers w zwykłej butelce...).
Skład bardzo przyjemny, przede wszystkim bez parafiny, co jest chyba rzadkością w tej cenie. Zamiast tego jest masło shea i olejki.
Skład z wersji róża piżmowa i zielona herbata.
Skład: aqua, butyrospermum parkii (shea) butter, cyclopentasiloxane, cetearyl
alcohol, ceteareth-20, ethylhexyl sterarate, C12-15 alkyl benzoate,
glyceryl stearate, rosa moschata seed oil, camelia sinesis leaf extract,
tocopheryl acetate, acrylates, parfum, triethanoloamine, phenoxyetanol,
methylparaben, ethylparaben, propylparaben, butylparaben, linalool,
hexyl cinnamal, geraniol, citronellois, limonene, eugenol, citral, CI
14720.
Konsystencja bardzo gęsta, typowo masłowa, ale dobrze się nabiera i rozprowadza na ciele.
Zapach specyficzny, jakby ziołowy, delikatny, szybko znika i raczej nie przeszkadza, chociaż zachęcającym to go nazwać nie można ;)
A jak się sprawdza? Na szczęście bardzo dobrze. Masło dobrze nawilża, chociaż najbardziej pasuje na wiosnę / lato dla skór suchych i na cały rok dla normalnych. Jest to w dodatku takie prawdziwe nawilżenie, które bez problemu utrzymuje się do kolejnej aplikacji, a pomiędzy nimi skóra nie staje się przesuszona czy wrażliwa. Jak wspomniałam lubię, gdy balsam pozostawia warstwę na ciele, ale w nim fascynuje mnie to, że wchłania się do zera. Całkowicie i szybko wsiąka w skórę pozostawiając ją miękką, gładką i naturalną. Sama bardzo go lubię i już czeka w kolejce kolejne opakowanie (tak jakbym po drodze nie miała jeszcze 3 innych do wykończenia...) ;)
Moja ocena 5 dobry produkt, chociaż bez wow
gdzie 1- porażka, 6 - hit
Używałyście tego masła albo innych produktów Green Pharmacy? Koniecznie podzielcie się wrażeniami w komentarzach!
Używałyście tego masła albo innych produktów Green Pharmacy? Koniecznie podzielcie się wrażeniami w komentarzach!
miałam peeling z tej firmy i masło również chętnie wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńZ masełkami z tej firmy jeszcze nie miałam do czynienia ale wszystko przede mną :)
OdpowiedzUsuńAż byłam w szoku, jak przeczytałam, że nie ma w nim parafiny :)
OdpowiedzUsuńPrawda? rzadko to się zdarza, zwłaszcza przy takiej cenie ;)
UsuńChyba chciałabym spróbować :)
OdpowiedzUsuńChyba chciałabym spróbować :)
OdpowiedzUsuńJeżeli dobrze pamiętam to właśnie w tej wersji zapachowej mam w zapasach słoiczek masła z Green Pharmacy. Jestem bardzo ciekawa jak się sprawdzi na mojej bardzo suchej skórze :)
OdpowiedzUsuńDo bardzo suchej skóry może być za słabe, ale kto wie! :)
UsuńChętnie je wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńBędę o nim pamiętać, skoro nie zawiera parafiny :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Dobrze wiedzieć, że się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńBędę miała go na uwadze przy wyborze masełka :)
Nie miałam jeszcze żadnego masła tej firmy :)
OdpowiedzUsuńOstatnio coraz więcej ich produktów do mnie trafia ale masła jeszcze nie miałam. Teraz używam balsam różany, dla mojej niewymagającej skóry jest wystarczający chociaż nie wiem czy nie zostawię go na wiosnę przez zapach :)
OdpowiedzUsuńMiałam masełko z zieloną kawa i masłem shea! Uwielbiałam je, tak po prostu! O wiele przyjemniej mi się je używało, aniżeli słynne masła z TBS. Do tego dobre, tanie i nasze polskie :)
OdpowiedzUsuń