Miałam już okazję poużywać oryginalnych pędzli Real Techniques, więc myślę, że to dobra okazja do napisania posta o ich chińskich "odpowiednikach", czyli pędzlach zamówionych z Chin przez eBay. Tych, które często nazywane są również zamiennikami czy nawet podróbkami RT, z czym w ogóle się nie zgadzam.
Moje 3 grosze
Zacznę od tego, że moim zdaniem tych pędzli nie powinno się porównywać. Chińskie pędzelki są ewidentnie wzorowane na RT - wielkość czy design są oczywiście podobne, ale na tym koniec.
Moja chińska kolekcja liczy sobie 6 sztuk: dwa pędzle flat top, trzy kulki oraz jeden ścięty flat top. Spotkałam się z nazwą Joursna ZhuoShina, jednak na moich egzemplarzach nic nie jest napisane. Zamówiłam je z myślą o płynnych podkładach (głównie Revlon Photoready) i zazwyczaj w tym celu ich używam. Są ze mną około 2 miesięcy, więc zdążyłam sobie wyrobić o nich zdanie i nie są to tylko pierwsze wrażenia ;)
Okropny stan paznokci :( - zaczynam akcję ratunkową |
Rozmiar i jak to jest zrobione
Chińskie noname mają rączki o długości 13cm, a włosie około 2,5cm. Rączka jest aluminiowa z czarną końcówką z chropowatego plastiku, a skuwki brak. Rączka jest profilowana - zwężana ku środkowi i bardzo wygodna w użyciu. Koniec trzonka jest płaski, dzięki czemu pędzle możemy postawić pionowo.
Włosie jest syntetyczne. Delikatne, miękkie i sprężyste, a do tego gęste i dobrze zbite. Pędzle zwilżone przed kontaktem z kosmetykiem nie pochłaniają dużo podkładu i ładnie rozprowadzają go na twarzy. Wykorzystuję metodę stemplowania przy nakładaniu podkładów i chińskie pędzle sprawdzają się w niej doskonale. Nie zostawiają smug, ani śladów pociągnięć. Włosie nie wypada, nie zmienia kształtu i jest cały czas równie miękkie.
Dostępność to na chwilę obecną wyłącznie ebay.
Cena jest śmieszna jak na pędzle, a tym bardziej fajny produkt. Ich koszt to około 2 - 3$ za sztukę z darmową przesyłką czyli około 7 - 10 zł. Za tą cenę polecam zaryzykować.
Moim zdaniem...
... warto zamówić chociaż jedną sztukę na próbę. Używam tych pędzli codziennie. Były już nie raz prane i nic się z nimi nie dzieje. Dobrze nakłada się nimi płynne podkłady, jak również inne kosmetyki w płynie lub kremie. Próbowałam je także do sypkich pudrów mineralnych i efekt bardzo mi się podobał. Ostatnio wypróbowałam pędzel do podkładu z Real Techniques, a wcześniej używałam H50s od Hakuro i komfort nakładania czy efekty są moim zdaniem takie same.
Jaka jest największa zaleta? Zdecydowanie cena. Innmi właściwościami się nie różnią, ceną wyróżniają. Codziennie rano nakładam podkład pędzlem i ten idzie do prania więc potrzebowałam ich więcej. W przypadku chińskich noname mam 3-4 pędzle w cenie jednego Hakuro i około 5-7 w cenie RT. Zdecydowanie się opłaca.
Małe porównanie na koniec
Jak już wspomniałam do nakładania podkładu mam od około roku pędzel Hakuro H50s, chińskie noname oraz Real Techniques Your Base/Flawless, Expert Face Brush. Poniżej na zdjęciu zestawienie wszystkich pędzli.
chińska kulka, RT, chiński flat top, Hakuro |
Jak widać niewiele się różnią wielkością trzonka i włosia. Samo włosie też jest bardzo podobne, a jego kształt widać na kolejnym zdjęciu.
Moim ulubieńcem są kulki z różowymi trzonkami, bez specjalnej argumentacji. Po prostu podobają mi się najbardziej, chociaż niczym się nie różnią od płaskich pędzli ;)
Przy okazji zakupów na ebay zamówiłam też kilka innych pędzelków z Chin, ale o tym innym razem.
Przy okazji zakupów na ebay zamówiłam też kilka innych pędzelków z Chin, ale o tym innym razem.
Macie te pędzle? Kuszą Was? Jakie jest Wasze zdanie na temat tych pędzli i ogólnie wzorowania się na innych markach?
Znam Real Techniques i nie wszystkie mi się podobają. Zostało ze mną parę sztuk, ale po roku używania wiem, że to jeszcze nie to.... Nie pociągały mnie te "odpowiedniki", jakoś nie miałam przekonania. Mimo wszystko w pędzle lubię zainwestować, to jest dla mnie podstawa w makijażu.
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu coraz bardziej doceniam jakość pędzli. Nie wiem jak kiedyś mogłam bez nich w ogóle żyć ;) Do tej pory moje RT (i te z posta też) całkiem mi się podobają, ale Twój ostatni post o ulubieńcach zachęca do odwiedzenia MACa, chociaż wydawało mi się, że nigdy mnie nie zainteresują.
UsuńWiesz, ja zawsze prychałam na MAC'a i w sumie nadal jakoś nie przeżywam hiperwentylacji na myśl o tej marce, limitkach czy zakupach. Czasami za to decyduję się na zakupy intuicyjne i wybór pędzli był świetną decyzją. Zacznij od legendarnej 217-tki :)
UsuńPrzyjrzę mu się przy najbliższej okazji :)
UsuńSam MAC jakoś mnie nie kupił, chociaż fioletowy Paint Pot absolutnie uwielbiam i czaję się na kolejny :)
Nie korzystam z ebaya a chyba muszę tam się rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńPolecam! zamawiałam już kilka rzeczy z Chin i w żadnym przypadku nie narzekałam na jakość czy przesyłkę :)
Usuńwłaśnie się zastanawiam nad chińskimi pędzlami :)
OdpowiedzUsuńTe mogę jak najbardziej polecić. Sprawdzają się do produktów kremowych i płynnych oraz tych w kamieniu. Regularnie nakładam nimi podkłady i produkty do konturowania :) Również częste pranie nie ma na nie negatywnego wpływu :)
Usuń