Od kilku lat czytam blogi, z których czerpałam całą wiedzę na temat pielęgnacji włosów. SLS? Silikony? te pojęcia były mi wcześniej obce ;) Po lekturze poszperałam w sieci, wyrzuciłam wszystkie produkty które zawierają te składniki i przeszłam na naturalną pielęgnację. Po jakimś czasie emocje opadły, a ja powoli wprowadzałam kosmetyki do włosów z wysuszającym SLS i oblepiającymi silikonami, które jak się okazało, wcale nie szkodzą mi tak, jak by się mogło wydawać.
Obecnie już wiem, że moje włosy są w dobrym stanie, a ich wygląd zależy głównie od wody. Niestety bardzo nie lubią tej z mojego obecnego miejsca zamieszkania. U rodziców wyglądają najlepiej, podobnie jak w Niemczech, ale tam szybko się przetłuszczają i tak dalej gdzie bym nie pojechała ;)
Podstawowa zasada dbania o włosy dla mnie to nie szkodzić. Lokówkę, prostownicę i suszarkę używam sporadycznie, nie więcej niż 2 razy w miesiącu. Zaplatam włosy w warkocz do spania, do kurtki i zawsze, gdy jestem w domu. Jeżeli chodzi o kolor, to od liceum włosów nie farbowałam, a jeśli już, to tylko szamponetkami, z których kolor utrzymuje mi się trochę ponad tydzień. Dla mnie wystarczy.
Cały zestaw do pielęgnacji moich włosów |
Daleko mi do dziewczyn, które przywiązują dużą uwagę do pielęgnacji włosów. Na powyższym zdjęciu zebrałam wszystkie produkty, które regularnie używam i wydaje mi się teraz, że jest ich mało ;) Część tych produktów (oleje) używam już od ponad dwóch lat, inne (szampony) od wakacji, a jedwab czy mgiełkę dopiero 2 miesiące.
Całkiem niedawno spróbowałam metody OMO czyli odżywka - mycie - odżywka i okazało się, że to najlepszy sposób na moje włosy. Po takim myciu są gładkie, miękkie i błyszczące, na ile to możliwe w warunkach domowych. Czasami zdarza mi się umyć włosy normalnym szamponem, ale to rzadkość.
Włosy myję obecnie co dwa dni, a latem codziennie. Na produkty Balea długo nie zwracałam uwagi. Przekonała mnie dopiero kolejna przeczytana recenzja i spróbowałam, chociaż bez przekonania. Teraz minęło już ponad pół roku od pierwszego zakupu, a ja przywiozłam zapas.
Balea odżywka jedwabista gładkość figa i perła |
Odżywka jedwabista gładkość figa - perła. Stosowana zwyczajnie po myciu włosów ładnie je wygładzała, ale lepiej sprawdza się do pierwszego mycia. Nakładam ją na całą długość włosów i spłukuję.
To co dla mnie jest dużym plusem to zapach. Uwielbiam go. Z doświadczenia wnioskuję, że to perły ;)
Jest też niesamowicie wydajna! To moja pierwsza butelka, którą przez około trzy miesiące używałam tylko po umyciu, ale do końca jeszcze daleko.
Odżywka ma pojemność 300ml, a w Niemczech w drogerii DM kosztuje zawrotne 65 centów. W Polsce można ją dostać za około 6zł w sklepach internetowych.
Balea szampon do codziennego mycia włosów waniliowy |
Po zmyciu odżywki dwukrotnie myję włosy szamponem ze zdjęcia. Podobnie jak odżywka nie zawiera silikonów. Obecnie używam limitowanej wersji zimowej do codziennego stosowania o zapachu wanilii. Wcześniej był wiśniowy zwiększający objętość włosów, a w kolejce czeka rozmaryn.
Każda wersja dobrze się pieni, świetnie oczyszcza włosy (również z olejów), świetnie pachnie i jest tania. Nie oczekuję nic więcej od szamponów.
Szampony Balea są w tej samej cenie co odżywka i tu również mamy niesamowity, chociaż nieznacznie chemiczny zapach.
Balea Professional odżywka do włosów brązowych |
Po umyciu włosów używam kolejnej odżywki, również z Balea. Teraz mam wersję do włosów brązowych, w kolejce popularną z olejem arganowym.
Wystarczy niewielka ilość tego produktu i włosy są miękkie i gładkie. Jeżeli nie przesadzimy z jej ilością to w żaden sposób nie obciąża. Sama nakładam ją od wysokości około uszu w ilości mniej więcej dwa razy większej niż na zdjęciu. Mimo koloru i złotych drobinek nie zauważyłam zmian w kolorze włosów w czasie jej używania. W tym przypadku zapach jest słabszy, ale jak zawsze przyjemny.
Pojemność szamponów i odżywek z tej serii to 200ml w cenie ok. 1,5 euro, a w Polsce ok. 12zł.
Powyższe produkty nie mają na celu odżywiania moich włosów. Chodzi tylko o to, żeby włosy były dobrze i delikatnie oczyszczone oraz dobrze wyglądały. Do odżywiania używam oleju kokosowego zmieszanego z rycynowym i czasami odrobiną arganowego oraz suplementów.
Oleje kokosowy i rycynowy |
Włosy myję wieczorem i w pierwszy dzień po olejowaniu zawsze są lekko obciążone, ale po kolejnym myciu już jest wszystko w porządku. Olej kokosowy rozpuszczam w dłoniach i dolewam odrobinę oleju rycynowego, a potem nakładam je na całe włosy i skórę głowy począwszy od końcówek. Włosy zawiązuję w koczek i zakładam foliowy czepek, a na to czapkę. Chodzę tak przez co najmniej godzinę, nigdy na noc, a potem zmywam. Prawie regularne olejowanie sprawiło, że są bardzo miękkie i mocniejsze. Uwielbiam je dotykać ;)
Green Pharmacy eliksir ziołowy |
Od jakiegoś czasu używam też wcierek (?). Obecnie jest to Eliksir ziołowy z Green Pharmacy. Po każdym myciu, gdy włosy są jeszcze mokre, spryskuję nim skórę głowy i wmasowuję. Na razie nie odnotowałam widocznej różnicy w ilości czy wzmocnieniu włosów, ale nie poddaję się. Patrząc na skład jest całkiem nieźle, więc na pewno zamierzam go wykończyć. Duży plus za to, że nie obciąża moich włosów. Kupiłam go na Allegro, za mniej niż 10zł.
Biosilk jedwab do włosów |
Zimą do mojej pielęgnacji dołączył jedwab. Miałam jedna buteleczkę już dawno temu i pozbyłam się jej podczas akcji zero silikonów. Mimo, że potem zdarzało mi się używać odżywek i szamponów z silikonami, to jedwabiu nadal unikałam. Moje włosy są cienkie i ten zwykle je sklejał, bez względu na to, jak mało go użyłam.
Ta buleteczka wpadła mi do koszyka przy kasie w Biedronce. Kupiłam ją z zamiarem używania jesienią i zimą w celu ochrony końcówek i tak go stosuję. Nakładam go na ostatnie ok 2cm włosów gdy są jeszcze mokre. W takiej ilości nie widzę szkodliwego działania i może zostanie ze mną na cały rok.
Na chwilę obecną to tyle. Moje włosy są zdrowe i już bardzo dawno nie widziałam rozdwojonych końcówek. Odkąd mam grzywkę to regularnie używam do niej suchych szamponów, ale o nich innym razem.
Używałyście któregoś z tych produktów?
Biosilku nie cierpię bo tka wali alkoholem i strasznie wysusza włosy, wystarczy spojrzeć na skład. Co prawda efekt po nim jest fajny, ale z czasem robi krzywdę włosom ;/
OdpowiedzUsuńDlatego używam go na same końcówki. Podobno wychodzi korzystniej niż bez niego. Zobaczę z czasem i rozejrze sie za czymś innym :)
UsuńJa właśnie wysłałam koleżance listę co bym chciała z DE i wpisałam sobie tę odżywkę balea z olejkiem arganowym.
OdpowiedzUsuńWnioskując po innych postach oraz kontakcie z tą wersją, myślę, że to bardzo dobra decyzja :) Jakie jeszcze kosmetyki miałaś na liście?
UsuńLubię odżywki z Balea :)
OdpowiedzUsuńFajny produkt w dobrej cenie :) szkoda, że w Polsce ich nie ma.
Usuń