Na początku stycznia udało mi się spędzić kilka dni w Niemczech, a tym samym odwiedzić tamtejsze galerie i drogerie. Podstawowym celem był oczywiście DM ze względu na P2, Balea czy Ebelin. Dalej był oczywiście Rossmann, Douglas, a w nim duże stoisko MAC oraz inne sklepy. W Niemczech mam również dostęp do sklepu Lush, ale dosyć natarczywa obsługa + mój znikomy niemiecki każą mi jeszcze poczekać ;)
To teraz same zakupy.
Na początek to, co chyba najciekawsze, a więc kosmetyki. Jest to tylko kolorówka, ponieważ do Polski wracałam samolotem, z bagażem podręcznym, a więc mogłam zabrać tylko kosmetyki do 100ml. Oczywiście zmieściłaby się pielęgnacja twarzy, ale w tej obecnie mam przestój, a ulubione żele pod prysznic są zdecydowanie za duże. Co się odwlecze... ;)
Wszystkie razem |
No to kolejno jak na obrazku:
- Z zestawu Lirene kupionego jeszcze w Polsce - Multifunkcyjny krem BB, który przyjemnie się zapowiada, całość za ok. 30zł.
- Próbka balsamu Golden Charm, z ciepłymi, złotymi drobinkami
- Kredka do oczu również od Lirene. Kolor świetny, z trwałością niestety różnie
- My precious czyli piękny, matowy cień w kremie od MAC - Stormy Pink. Zobaczyłam u Urbana cień Collor Tattoo w odcieniu brudnego różu z edycji limitowanej i zapragnęłam, a że dostać się nie dało, to wyszukałam najbardziej podobny. Koszt 4x Maybelline... 24euro
- Maybelline Color Tattoo, w kolorze Pink Gold, czyli ostatni odcień, który mnie interesował z dostępnych w Europie, ok. 7euro
- Błyszczący top od Essence, chyba dostępny też w PL, ok. 2euro
- Złoty brokat od P2, o mocnym kryciu - wygląda jak piaskowy, 020 get gorgeus, 2,5euro
- Nudziakowa pomadka od P2 - moja pierwsza - Pure Color Lipstick, 010 Rodeo Drive, ok. 2-2,5euro
- Z wyprzedaży pomadka do ust o delikatnym kolorze i działaniu lekko nawilżającym z EL Essence Happy Holidays, w kolorze 02 sugar plum fairy, 1euro
- Jajeczko do makijażu z Ebelin, 2,5euro
- Na koniec kredka dokupiona pod kolor pomadki, czyli Perfect Color Lipliner również od P2, w kolorze 100 lovely girl, 2euro
Poniżej swatche
W cieniu |
W słońcu - przy północnym oknie ;) |
Ponieważ nie samymi kosmetykami się żyje, to zdobyłam też kilka innych rzeczy. Nie wyobrażam sobie kupować zapachy przez internet, więc każdorazowo odwiedzam spore stoisko Yankee Candle. Regularnie są promocje na wybrane zapachy i obniżka na nie 30 lub 50%. Oryginalna cena to 1,8euro za wosk. Zrobiłam też szybki przegląd wyprzedaży odzieżowych, które są zwykle znacznie lepsze niż w Polsce.
Woski Yankee Candle wolę zdecydowanie bardziej od świec |
Łupy wyprzedażowe i biała czekolada z chrupkami mmm |
Na koniec jeszcze zestaw z kosmetykami Lirene. Opakowanie 3 razy większe niż zawartość...
Miałyście któryś z tych kosmetyków? Jakie są wasze doświadczenia z markami dostępnymi w DM?
W naszym kraju jest tyle kosmetyk, że nie ciągnie mnie do Niemiec, chociaż Lush to może, może jakbym już była gdzieś w podróży;)
OdpowiedzUsuńNa Lush zwróciłam uwagę dzięki blogom. Wcześniej w ogóle go nie zauważyłam ;) z dm uwielbiam szampony i żele pod prysznic o niesamowitych zapachach i cenie 65 centów
Usuńfajne zakupy mam ochotę na te woski bo nie próbowałam
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńwoski uwielbiam. Zwłaszcza ciasteczkowe i kremowe zapachy z kolekcji zimowych :) polecam