czwartek, 30 stycznia 2014

Puder Bambusowy anty UV od Biochemia Urody - pierwsze wrażenia

Dziś o kolejnej nowości w kosmetyczce, która na pewno pojawi się w poście z kosmetykami po które najczęściej sięgałam w styczniu. Bohater dzisiejszej notki to naturalny Puder bambusowy anty UV (jedwab + cynk) zamówiony ze strony Biochemia Urody

Biochemia Urody Puder bambusowy anty UV
Na Instagramie pochwaliłam się, jak szybko i sprawnie zadziałała Poczta Polska i system śledzenia paczek (Biochemia wysyła zamówienie tylko paczką, w jednej cenie, bez względu na jego wielkość, za co plus), a zaraz po tym rozminęłam się z listonoszem (który nawet dzwonił, a potem zostawił swój numer, żeby oddzwonić to dowiezie przez 12!) i o 13 znalazłam awizo... Oznaczało to spacer na pocztę 2x15 minut przy -12 stopniach, ale całkiem przyjemny ;) Do rzeczy!

Puder jest dostępny w kilku wersjach: perłowy, czysty puder bambusowy, z jedwabiem, jedwabiem i owsem i mój czyli w wersji z filtrem. Jest to dokładnie puder bambusowy z dodatkiem pudru jedwabnego oraz mikronizowanego tlenku cynku o SPF 12-14.

Puder bambusowy - zamówienie
Zamówienie standardowo przyszło w postaci półproduktów, ale wykonanie finalnego kosmetyku jest banalne. Zamówiony zestaw przyszedł zapakowany w strunowym woreczku, jak na zdjęciu powyżej.

Produkty
Puder bambusowy dostajemy w dużym opakowaniu z sitkiem, a pozostałe składniki w niedużych fiolkach. Do zestawu dołączona jest plastikowa bagietka do wymieszania. 

Gdzie i za ile
Mój puder zamówiłam na stronie Biochemii Urody w cenie 18,80zł za sam puder i 30zł z przesyłką. Cena to niewątpliwy plus tego produktu. Zbliżona jest do ceny średniego pudru w drogerii, a tu mamy kosmetyk naturalny w ogromnej pojemności 60ml. 
Puder bambusowy można też dostać na innych stronach z kosmetykami naturalnymi i półproduktami.

Pierwsze wrażenia
Na początek wybija się opakowanie. Duże, z raczej kruchego plastiku, ze sprawnym sitkiem i dodatkowym plastikiem zabezpieczającym. Bez polotu, ale sprawne i na plus.

Sam puder ma biały kolor. Na poniższym zdjęciu widać składniki przed wymieszaniem - lekko szary cynk i delikatniejszy puder jedwabny. Całość jest bardzo drobno zmielona, delikatna i całkowicie transparentna.

Przed wymieszaniem
Po nałożeniu na rękę i dokładnym roztarciu nie bieli, ale widać że coś na niej jest. Podobnie z efektem na twarzy. Lubię naturalny blask, zdecydowanie bez płaskiego matu i najchętniej w ogóle nie używałabym pudrów, ale z czasem okazały się niezbędne. Używam go, żeby przedłużyć trwałość makijażu oraz oprószyć policzki przed nałożeniem bronzera, różu i rozświetlacza. Dzięki niemu kosmetyki kolorowe nie tworzą plam, łatwiej się rozcierają i dają delikatniejszy efekt.

Po wysypaniu i roztarciu

Odkąd mam go w kosmetyczce towarzyszy mi codziennie. Minął już ponad tydzień naszej znajomości, a ja jestem całkiem zadowolona. Nie bieli, chociaż im jaśniejszy podkład tym lepiej wygląda. Znacznie przedłuża trwałość makuijażu - mój ukochany podkład z Max Factor wytrzymywał około 2h bez błyszczenia, teraz po 5 jest idealny!! Świetnie się go nakłada, a używam dużego pędzla do pudru Real Techniques. To, co na początku mi się nie spodobało to ściągnięcie skóry. Po około 2h od nałożenia go pierwszy raz czułam znaczne ściągnięcie, które już się nie powtórzyło z taką siłą. Aktualnie próbuję się przekonać do efektu jaki daje. Nie jest to płaski, jednowymiarowy mat. Twarz jest lekko rozświetlona, naturalna, a rysy delikatniejsze, jednak ja go widzę. Pewnie to kwestia przyzwyczajenia, jednak na razie trochę mi to przeszkadza. Oczywiście podobnie było z innymi pudrami, ale chyba nastawiłam się na coś więcej. Na razie faza testów samego pudru na różnych podkładach oraz z fixerem.

To jeszcze zdjęcia z makijażami, w których go użyłam.

Zdjęcia nadal z laptopa, lustro nie współpracuje...

Na razie jestem na tak, ale zobaczymy jak nasza znajomość się rozwinie.

Używałyście pudru bambusowego?

8 komentarzy:

  1. Nie używałam, choć mam jakieś małe opakowanie i bambusowego i ryżowego z Paese. Chyba zacznę go używać bo te co mam transparentne już jakoś przestały mi odpowiadać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozważałam ten od Paese, ale jakoś mnie nie przekonuje. Tutaj wygrał w 100% naturalny skład. Gdyby się nie sprawdził to przynajmniej nie narobiłby krzywdy ;) Myślę, że warto spróbować, bo to naprawdę niezły produkt :)

      Usuń
  2. a to pudry też się samemu miesza? a to niespodzianka :) myślałam, ze tylko bardziej skomplikowane specyfiki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okazało się, że też :D nie sądzę, że ma to jakikolwiek sens poza zabawą dla kupujących, ale wcale mi to nie przeszkadza ;)

      Usuń
  3. Miałam wersję podstawową, teraz mam z jedwabiem:) Z obydwu byłam bardzo zadowolona, ale ta z jedwabiem nieco bardziej mi odpowiada (daje satynowy efekt na buzi i pięknie kryje rozszerzone pory).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To da się go zużyć? ;) miałam zamówić wersję z samym jedwabiem, ale dodatkowa ochrona zawsze się przyda, zwłaszcza gdy nie gryzie się z innymi filtrami :)

      Usuń
  4. Jeszcze nigdy nie używałam takiego pudru. :)
    Jestem bardzo ciekawa jakby się u mnie sprawdził. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to też nowość :)
      wg informacji, które znalazłam w sieci, nikt na niego nie narzeka więc chyba warto spróbować ;) albo byłam stronnicza przy szukaniu ;)

      Usuń

Komentarze sprawiają największą frajdę i ożywiają tego bloga, dlatego śmiało! Wyrażajcie swoje zdanie ;) za co Wam bardzo dziękuję :)