czwartek, 17 lipca 2014

Ochrona przeciwsłoneczna z La Roche - Posay

Nareście
Zbierałam się do tego postu od miesiąca, ale w końcu jest!
Zapraszam na prezentację moich ulubionych kremów do twarzy z wysokim filtrem od marki La Roche - Posay i od razu uprzedzam, że będą same zachwyty ;)


Wcześniej kremy z filtrem były dla mnie przykrą koniecznością. Zaciskałam zęby, smarowałam się 50tką i nie rozstawałam z pudrem matującym. Później przerzuciłam się na koreański krem BB z SPF35, ale ten świetnie się dopasowywał do odcienia skóry, co przy mojej bladej cerze i opalonym ciele wyglądało koszmarnie. Poza tym lubię podkłady i nie zamierzałam ograniczać się latem tylko do jednego produktu i tak wybrałam się we Francji do pobliskiej apteki, nie do końca przekonana czego chcę. Jako pierwszą intuicyjnie kupiłam wersję w tubce i przepadłam.
Oba kremy LRP mam w wersji anty - shine do cer tłustych i mieszanych.


Wersja w tubce, czyli Anthelios XL SPF 50+ to żel - krem o suchym wykończeniu, które ku mojemu zaskoczeniu rzeczywiście takie jest.
Jego formuła jest lekka i nietłusta, łatwo się rozprowadza na twarzy i po chwili jest na niej w ogóle nie wyczuwalny. Krem oczywiście bieli, ale mam wrażenie, że mniej niż inne produkty tego typu (na przykład Avene SPF50). Najfajniejsze jest w nim to, że świetnie nadaje się jako baza pod podkład, nie błyszczy się oraz nie tylko nie skraca trwałości makijażu, ale wyraźnie ją przedłuża! W przypadku zwykłych podkładów opóźnia błyszczenie strefy T o dobre 2 godziny, a w komplecie z Double Wear i pudrem CC od MAC niezmieniony wytrzymuje co najmniej 12 godzin i to w temperaturze bliskiej 30st.


Poza tym nie przesusza ani nie wzmaga przetłuszczania się cery i oczywiście nie zapycha. W kwestii niedoskonałości mam nawet wrażenie, że odrobinę pomaga im zapobiegać i ostatnio mogę sobie pozwolić na rzadsze używanie Effeclaru, a z moją cerą dalej nic złego się nie dzieje.


Po zachwycie nad Antheliosem XL uznałam że potrzebuję jeszcze coś lżejszego na jesień i gorszą pogodę, a tak naprawdę znalazłam pretekst, żeby wypróbować jego drugą wersję, która kusiła mnie głównie ze względu na opakowanie ;)


W przypadku Anthelios AC SPF30 suchą formę kremu - żelu zastąpił matowy fluid, który jest lżejszy, ale też nie do końca tak matujący jak jego brat XL. Jego formuła jest bardziej lejąca, jakby lekko silikonowa i nakłada się jeszcze łatwiej niż poprzednik.


Po nałożeniu na cerę również lekko zastyga, ale nie do suchego matu jak wersja XL, a zostawiając lekką warstwę jakby fluidu właśnie. W praktyce ułatwia to aplikację podkładu oraz sprawia, że cera wydaje się bardziej rozświetlona, nawet po użyciu pudru matującego. Dla mnie jest to plus i miły dodatek, ale dla fanek 100% matu może nie być najlepszym rozwiązaniem.


Wersja AC z SPF30 również nie skraca trwałości makijażu, ani nie wzmaga błyszczenia cery, ale niestety nie działa też tak pozytywnie jak jej poprzednik XL SPF50+. Porównując je dalej - bielenie AC jest mniejsze, a kwestie działania na cerę dokładnie takie same.

Różnica w konsystencji, po lewej AC

Na koniec najważniejsze, czyli ochrona przeciwsłoneczna, a ta jest na najwyższym poziomie. Oba kremy świetnie zabezpieczają przed promieniami słonecznymi, ich działanie jest długotrwałe i nie straszne im działanie wody, oczywiście w rozsądnej ilości. Filtr 50 kilkakrotnie sprawdzałam nad morzem, na basenie, czy spędzając cały dzień na ulicach Lazurowego Wybrzeża (temperatura powyżej 30 stopni i ani jednej chmury) i po każdym użyciu moja cera była równie blada i nie muśnięta słońcem jakbym spędziła cały dzień w domu.

Widać, że wersja AC bieli znacznie mniej, niż 50
Odkąd przerzuciłam się na filtry LRP ich aplikacja nie jest dla mnie tylko przykrym obowiązkiem, ale czuję, że robię dla mojej cery coś dobrego. Mój makijaż wygląda lepiej, przetłuszczanie i niedoskonałości może nie są wyeliminowane, ale opanowane na pewno, ochrona przeciwsłoneczna jest skuteczna, a używanie ich sprawia mi przyjemność, więc chętnie sięgam po nie codziennie rano, nawet jeśli nie wychodzę z domu.
Podsumowując jestem z nich bardzo zadowolona i z pewnością oba kupię ponownie - XL na lato, a AC na resztę roku.
Gorąco polecam oba te kremy, ale w wersjach zielonych do cer tłustych i mieszanych, ponieważ o tych do cer suchych słyszałam różne opinie.

Oba kremy mają pojemność 50ml, są dodatkowo zapakowane w kartonik z ulotką i za każdy z nich zapłaciłam 12€ w aptece.

A jakiego kremu z filtrem Wy używacie aktualnie i dlaczego ten?

36 komentarzy:

  1. mam próbkę tego kremu ;) jest ok chociaż ja osobiście nie potrzebuję z aż tak dużym filtrem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedyny moment w którym użyłam parę razy tak dużego filtru był wylot do Turcji ;D i to przez pierwsze 2 dni ;D Później już tylko przyspieszacz :D hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w zeszłym roku chciałam złapać odrobinę koloru i mam po dwie zmarszczki pod oczami ;) never again! ;)

      Usuń
  3. Ja używam matującej emulsji z Vichy, SPF 30 i to tylko gdy wychodzę na duże słońce. Gdy wiem że spędzę więcej czasu, to SVR Lysalpha SPF50. Moja trądzikowa skóra niestety niezbyt dobrze toleruje 50-tki. Na resztę pór roku obowiązkowo SPF 20 :). A dlaczego Vichy? Super matuje, i nie bieli. Mam ochotę też na te LRP, czekam na jakąś promocję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Vichy też mnie kusiło, ale wygrała intuicja - do tej pory nie polubiłam się z żadnym z ich produktów, więc nie ryzykuję dalej ;)

      Usuń
  4. Ja rozglądałam się za jakimś filtrem na lato, ale w końcu na nic się nie zdecydowała. A na co dzień używam kremu i podkładu z filtrem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja miałam tylko próbkę, ale wyszły mi po nim krostki. Używam Pharmaceris S

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam zamiar kupić tą wersję w tubce w końcu ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja stosuję matujący krem Vichy, Capital Soleil SPF 30 i jestem z niego bardzo zadowolona. Ma lekką konsystencję, nie bieli, szybko wchłania się do matu, jest idealny pod makijaż i zapewnia mi skuteczną ochronę. Teraz zaciekawiłaś mnie tymi kremami LRP i następnym razem skuszę się chyba na któryś z tej dwójki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiałam się nad Vichy, który wydaje się bardzo podobny, ale zwyciężyło moje uprzedzenie do marki i intuicja ;) Moja skóra świetnie dogaduje się z LRP, za to z Vichy mam niemiłe doświadczenia :/

      Usuń
  8. ja bez filtrów na buzi z domu nie wychodzę ;) tym bardziej że imają się mnie plamy :(
    ostatnio bardzo dobrze i lekko sprawuje się trzydziestka od AA, tania i doprawdy świetna jest :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie bym wypróbowała, ale przy mojej mieszanej cerze mało który filtr daje radę niestety :/

      Usuń
  9. Mi niestety nie przypadł do gustu

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie miałam ich. Ja używam SPF25 Ziaja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kusi mnie Ziaja, ale trochę nam nie po drodze. Ostatnio nawet płyn micelarny zrobił mi niemiłą niespodziankę, więc na razie odpuszczam całą markę ;)

      Usuń
  11. Ja w tym roku intensywnie pracuje, więc nie mam potrzeby używania takich filtrów, choć nie wykluczam ich na urlopie ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cały czas jestem przed zakupem czegoś, mimo że lato już w pełni. La Roche również na liście do wyboru.

    OdpowiedzUsuń
  13. Teraz już wiem, że w końcu muszę któryś mieć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie polecam przynajmniej spróbować :)

      Usuń
  14. A ja nie używam filtrów, jakoś nie czuję potrzeby, bo ładnie się sama z siebie opalam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na opaleniznę nie narzekam i nawet szkoda, że takowej nie będzie, ale ochrona przeciw promieniowaniu wygrywa z kolorem ;)

      Usuń
  15. Również nie używam filtrów, ale kiedyś może wypróbuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam wersję w tubce, ale chciałabym przetestować wersję w buteleczce. Ciekawe, która się u mnie lepiej sprawdzi :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. ale jesteś opalona ! :) póki co mam próbki i jestem zadowolona, więc planuję zakup całego opakowania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odcień skóry wyszedł trochę ciemniejszy niż w rzeczywistości, ale mam nadzieję, że już niedługo podgonię ;)

      Usuń
  18. Ja obecnie używam kremu z filtrem SPF 25 Ziaji i ogólnie też jestem z niego zadowolona, choć mógłby być nieco lżejszy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie "waga" kremów z filtrem była dla mnie zawsze największym problemem ;)

      Usuń
  19. Już od dawna szukam porządnego filtru na twarz, ale ciągle coś jest nie tak. Bielą, są cieżkie, żle grają z makijażem... LRP jeszcze nie używałam, a jeśli ma się sprawdzić pod makijażem, to warto kupić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze mialam dokladnie ten sam problem i jestem ogromnie zaskoczona, ze kremy LRP są "inne niz cala reszta" ;)

      Usuń
  20. Wow! Brzmią jak produkty idealne dla mnie. Bardzo nie lubię tego efektu białej i tłustej twarzy, które pozostawia większość kremów z wysokim filtrem. Świetna recenzja:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam próbkę tego również :) Jestem miło zaskoczona i pomyślę nad kupnem pełnowymiarowego.

    OdpowiedzUsuń
  22. Mi niestety w tym roku takie wysokie filtry nie są potrzebne, w pracy raczej się nie poopalam :(

    OdpowiedzUsuń
  23. Mam cerę mieszaną, więc u mnie oba produkty zapewne sprawdzą się w stosowaniu takim jak piszesz jeden na upały, drugi na jesień. Najpierw jednak na wszelki wypadek przetestuję próbkę.

    OdpowiedzUsuń
  24. chciałabym spróbować jednak teraz używam już filtru i nie bd wydawać kasy na nowy jednak za rok któż wie :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze sprawiają największą frajdę i ożywiają tego bloga, dlatego śmiało! Wyrażajcie swoje zdanie ;) za co Wam bardzo dziękuję :)