W mojej kosmetyczce jest mnóstwo produktów, które kupiłam po wielu pozytywnych postach, recenzjach, czy filmikach, a o których istnieniu nie miałabym pojęcia gdyby nie blogi. Jednym z takich produktów jest lekki krem Alantandermoline "ten niebieski" ;)
Krem można dostać wyłącznie w aptekach w przeróżnej cenie - od 5 do nawet 12zł za 50g produktu. Oryginalnie jest zapakowany w kartonik i zawiera ulotkę z prezentacją innych produktów marki, ale nie brałam ich ze sobą do Niemiec, więc zdjęć nie ma ;)
Skład: Aqua, Panthenol and Propylene Glycol, Cetearyl Alcohol and Polysorbate
60, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Octyldodekanol, Caprylic/Capric
Triglyceride, PEG-8, Dimethicone, Allantoin, Ethylparaben,
Methylparaben, Propylparaben, Citric Acid.
Opis producenta możecie przeczytać na powyższym zdjęciu, ale w skrócie krem ma na celu nawilżanie i przynoszenie ulgi suchej i podrażnionej skórze oraz przyspieszanie jej regeneracji. Przeznaczony jest również dla niemowląt i dzieci, do stosowania zarówno na twarz jak i całe ciało.
O tym kremie zawsze czytałam w kontekście produktu do stosowania rano, również pod makijaż ale u mnie w ten sposób w ogóle się nie sprawdził. Nałożony nawet w niewielkiej ilości nie wchłania się do zera, pozostawiając na mojej cerze film, czego rano bardzo nie lubię. Jeżeli chcę lepszy poślizg to stosuję bazę, ale z doświadczenia wiem, że takie produkty zmniejszają trwałość mojego makijażu i znacznie przyspieszają błyszczenie, więc nawet nie próbowałam użyć go pod podkład. Skoro go jednak kupiłam, to dostał kolejne szanse:
- jako lekki nawilżający krem na noc - sprawdził się średnio. Nawilżenie owszem jest, ale nawet na mojej mieszanej cerze za słabe. Gdy żel do mycia twarzy spowodował ściągnięcie skóry, to ten krem nie najlepiej sobie z tym poradził.
- jako krem do rąk / stóp i innych 100 zastosowaniach - jest ok. Nałożony na poszczególne partie ciała sprawdza się tak jak na twarzy, czyli owszem nawilża, ale bez polotu. Nie wyobrażam go sobie też stosować na duże partie ciała, jak nogi, ze względu na jego pojemność ;) Myślę, że najlepiej sprawdzi się w trzeciej opcji.
- zamiennik maści z witaminą A - na plus. Krem świetnie się spisuje na podrażnionej skórze. Nie powoduje pieczenia, za to łagodzi i lekko nawilża, a do tego jest rzeczywiście lekki, więc w tej roli sprawdza się najlepiej.
Podsumowując czy polecam? Tak, ale ze względu na jego cenę, prosty skład i spore możliwości. Czytałam na jego temat wiele pozytywnych opinii, więc warto spróbować, może u Was się lepiej sprawdzi, a jak nie, to na pewno się nie zmarnuje :) Sama jednak nie planuję powrotu.
Miałyście ten krem? Jak się u Was spisał?
ciekawe czy u mnie by się sprawdził
OdpowiedzUsuńW tej cenie warto spróbować :)
UsuńJa pierwszy raz o nim słyszę !!!!;o
OdpowiedzUsuńTrudno mi w to uwierzyć, ja widzę go wszędzie ;)
UsuńMyślałam o nim :)
OdpowiedzUsuńChyba nie potrzebuję takich 'wynalazków' :) ale fajnie, że znalazłaś mu tyle zastosowań :)
OdpowiedzUsuńMnie poleciła te kremy farmaceutka w aptece już jakiś czas temu.
OdpowiedzUsuńUżywałam zarówno tej jak i różowej wersji i osobiście wolę tą drugą, bogatszą.
Jednak aż tak bardzo się nimi nie zachwyciłam, choć oczywiście wypróbować warto ;)
Ciekawa jestem właśnie tych innych wersji, które widziałam na ulotce. Może kiedyś jeszcze się zdecyduję ;)
UsuńDla mnie fajny na noc - bo nie zapycha :D
OdpowiedzUsuńMyślałam, że ten krem jest supernawilżaczem więc się trochę teraz zdziwiłam :)
OdpowiedzUsuńOn chyba bardziej łagodzi, koi, nie zapycha i nadaje się do cery wrażliwej, dlatego dziewczyny stosują go rano :)
UsuńJa osobiście nie potrzebuje dla niego żadnych innych zastosowań. Dla mnie jest najlepszy, zwłaszcza że mam problemy z przesuszona skóra. U mniewwchłania się idealnie, redukując różne zaczerwienienie na skórze. Miałam dzisiaj z zamiarze napisać o nim recenzje, postaram się nadrobić na dniach.
OdpowiedzUsuńNajlepszy krem na świecie :) taki lekki :)
OdpowiedzUsuńooo a ja nie znam tego kremiku ;)
OdpowiedzUsuńAlantan pamiętam w klasycznym wydaniu, to było całe lata temu :) Teraz rzadko sięgam w tym kierunku z racji innych produktów "ratunkowych" :)
OdpowiedzUsuńCoś mi się kojarzy, że on dawno temu w domu się błąkał, ale za nic go nie pamiętam ;)
UsuńMam zamiar używać go na noc, jestem ciekawa jak się sprawdzi :-)
OdpowiedzUsuńKrzywdy na pewno nie zrobi :)
UsuńNigdy nie stosowałam, ale gdzieś o nim słyszałam.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim wiele, szczególnie Zmalowana go polecała. Chętnie wypróbuję :).
OdpowiedzUsuńParabeny w składzie? Dziękuję, nie.
OdpowiedzUsuńJestem z niego zadowolona. Poradził sobie z moimi wypryskami na twarzy:)
OdpowiedzUsuń