W komentarzach pod jednym z poprzednich postów wyraziłyście zainteresowanie postem o naszym mieszkaniu we Francji, więc oto i jest :)
Z kwestii technicznych:
Hotel w którym mieszkamy, to Appart'Hôtel La Ciotat (nazwa jest podlinkowana), a cena za noc dotyczy pokoju, nie ilości osób i w naszym przypadku wynosi około 100€.
Najlepszą nazwą dla miejsca, które wynajmujemy jest chyba apartament, który łączy w sobie hotel i mieszkanie. Z jednej strony jest room service oraz możliwość wykupienia śniadań, z drugiej mamy aneks kuchenny, dwa pokoje i sprzęt do samodzielnego sprzątania :)
Za narzutę robi koc, dlatego nie prezentuje się najlepiej ;) |
Nasz apartament jest właściwie 4 osobowy, więc kanapa z pokoju dziennego jest tak naprawdę złożonym łóżkiem. Jedną ścianę tego pokoju stanowi okno balkonowe z widokiem na basen, a sam balkon jest większy, niż większość pokoi w blokach ;) W tym pokoju znajduje się również zaskakująco praktyczny aneks kuchenny z kuchenką elektryczną, lodówką, mikrofalówką oraz zmywarką. Ta ostatnia w naszym przypadku w ogóle nie ma zastosowania, ponieważ naczyń jest tak mało (po 4 sztuki sztućców, talerzy i szklanek), że nie da się jej zapełnić nawet w połowie, w związku z czym dużo praktyczniejsze jest zmywanie ręczne.
Łazienka jest niewielka, ale ma bardzo praktyczne szafki, więc z łatwością można tam pomieścić wszelkie kosmetyki i nie tylko. To, czego brakuje mi najbardziej i w ogóle nie rozumiem jak może go nie być, to prysznic. Wanna jest ok, ale prysznic uważam za dużo praktyczniejszy, zwłaszcza przy wysokich temperaturach. Całkiem fajną rzeczą jest natomiast grzejnik elektryczny, który można sobie w każdej chwili włączyć i na przykład podsuszyć pranie.
Ostatnim pomieszczeniem (poza sporym przedpokojem) jest oczywiście sypialnia, która jest chyba nawet mniejsza od balkonu, ale bez problemu mieści spore łóżko, z bardzo wygodnym twardym materacem oraz dwie wąskie szafy. W tym pokoju również jest okno, ale wychodzące na taras łączący pokoje, więc nie można go odsłonić, żeby budziło nas wschodzące słońce. Świetnie się za to sprawdza, gdy chcemy przewietrzyć mieszkanie.
Na koniec pokażę Wam jeszcze jak mieszkają moje kosmetyki :)
Początkowo moje koszyczki z kolorówką zajęły łazienkę, ale już po pierwszym makijażu okazało się, że jest tam za ciemno, więc przeniosłam je do pokoju. Cała kolorówka idealnie mieści się w jednej szufladzie, a w szafce poniżej są pędzle. Jeżeli planuję większy makijaż, to wszystko wyciągam na stół, natomiast jeśli maluję się na szybko, to biorę tylko najpotrzebniejsze rzeczy i to z nimi przenoszę się na blat, oczywiście przodem do okna :)
Wiem, że ilość kosmetyków może się wydawać ogromna, ale wyjechałam z domu na co najmniej 3 miesiące, więc absolutnie nie uważam, że jest tu coś zbędnego :)
A jak się rysują Wasze plany wakacyjne? Namiot, hotel, czy pokoje do wynajęcia?
o, masz real techniques, jak sie u Ciebie sprawdza ?:)
OdpowiedzUsuńPędzel do pudru i duże jajeczko sprawdzają się bardzo dobrze. Małe jajeczko jest ok, natomiast pędzel do podkładu dla mnie niewiele się różni od tych chińskich i zwykle to raczej po nie sięgam niż po niego. Ogólnie absolutnie mogę je polecić, bo to bardzo dobre pędzle (zwłaszcza dwa pierwsze i gąbeczkę), ale sama teraz dużo chętniej sięgam po pędzle Zoeva :)
UsuńJak ślicznie, przypomina mi się mój pobyt we Francji. Pokoje były bardzo podobne. Kusi mnie właśnie jajeczko z Real Techniques...
OdpowiedzUsuńJajeczko - pędzel do różu lub rozświetlacza, czy jajeczko - odpowiednik Beauty Blendera?
UsuńOdpowiednik Beauty Blendera :)
UsuńMoim zdaniem jest to fajny produkt - średni w pozytywnym znaczeniu :) Jajeczko z Ebeline jest dużo tańsze i moim zdaniem daje najnaturalniejszy efekt, ale pożera dużo podkładu, natomiast BB nie wchłania go prawie w ogóle, przez co zostaje więcej na twarzy, a do tego cena powala. Moim zdaniem RT mieści się idealnie pomiędzy nimi, więc raczej warto :) prawdę mówiąc odkąd mam te gąbki, to w ogóle nie używam pędzli ;)
UsuńNo to teraz przepadłam. Zakupy w minti shop obowiązkowo muszę zrobić!
UsuńJeśli planujesz je zrobić w Minti, to tym bardziej polecam ;) z pewnością przy okazji wpadnie do koszyka coś ciekawego ;)
UsuńŚliczne mieszkanko ! :))
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba w środku :) no i ten basen.. :)
OdpowiedzUsuńO tak, basen to jego mocna strona ;)
UsuńSuper, wyjechałabym tak sobie :D A co do mieszkania - jest praktyczne do takiego długiego pobytu :)
OdpowiedzUsuńładnie ładnie :)
OdpowiedzUsuńps. a u mnie? LEOPARD DRESS na blogu :)
3 miesiące wakacji? czy też praca? oj zazdroszczę;P
OdpowiedzUsuńMężczyzna tu pracuje, ja się bujam po mieście i plaży ;)
UsuńPisz więcej o Francji, poumieram sobie z zazdrości :)
UsuńRzeczywiście dość sporo tych kosmetyków, ale jak na 3 miesiące to bardzo w porządku ilość :) Zazdroszczę Francji i to jeszcze na tak długo :) Ja za miesiąc wyjeżdżam na 2 miesiące i też pewnie ogromna ilość kosmetyków pojedzie ze mną.
OdpowiedzUsuńChętnie zobaczę Twoją kosmetyczkę na wyjazd :) Zawsze lubiłam takie posty :)
UsuńMi się marzy wanna jednak podczas urlopu zdecydowanie wolę prysznic. Apartament bardzo fajny i praktyczny. Mieszkałam w podobnym na Lanzarote :)
OdpowiedzUsuńfajny masz stojaczek na pędzle ☺ a apartament bardzo ładny
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie i co najważniejsze czysto :) No i kosmetyki ładnie mieszkają :)
OdpowiedzUsuńNo proszę jak ładnie kosmetyki poukładane ;]
OdpowiedzUsuńpokoj nie wyglada na luksusowy,jest raczej swojsko,domowo :)
OdpowiedzUsuńPoczątkowo byłam zaskoczona ilością kosmetyków, ale jak doczytałam, że to na 3 miesiące, to jak najbardziej OK. Też bym tyle wzięła, a może nawet więcej ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny apartament, uwielbiam pędzle real techniques. Ja na 2 tygodnie wakacji zazwyczaj biorę 1/4 z Twoich kosmetyków więc jak na 3 miesiące to nie jest źle :)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemnie urządzony apartament :) Świetnie wykorzystane etui na pędzle :) Widzę kilka kosmetyków które lubię :)
OdpowiedzUsuń