środa, 16 lipca 2014

Kiko Cheeky Colour Creamy Blush 01

Dziś miał być post o moim cudownym kremie z filtrem, ale zdjęcia były i zniknęły, a w Niemczech ciągle pada, więc póki co nie ma nowych...  Dlatego też na pocieszenie jest coś optymistycznie kolorowego ;)

Zaczynamy! :)
Jakiś czas temu pokazywałam Wam pierwszy z moich nabytków z francuskiego salonu Kiko, jakim był ciasteczkowy lakier do paznokci. Tamten post możecie zobaczyć tutaj, a dziś pokażę Wam kolejny świetny produkt, jakim jest kremowy róż do policzków tejże marki.


Cała nazwa różu to Kiko Cheeky Colour Creamy Blush, a kolor na który się zdecydowałam to delikatny 01 peach. Poza nim dostępne są jeszcze 3 inne odcienie, które możecie zobaczyć na stronie producenta, czyli tutaj.


Jak zawsze produkt dostępny jest tylko w sklepie internetowym producenta i salonach Kiko poza granicami Polski, ale myślę, że wiele z Was odwiedzi je podczas tegorocznych wakacji, więc zaczynam kusić ;)
Jego cena to 6,90€, a pojemność 10g i z tego co widzę, dostępny jest w regularnej sprzedaży.


Prosty czarny kartonik skrywa w środku produkt w opakowaniu widocznie inspirowanym różami z kolekcji Guerlain. Niestety plastik nie jest najwyższej jakości, ale póki co wszystko działa bez najmniejszego problemu i widocznych śladów użytkowania. 


Pod przezroczystym odkręcanym wieczkiem skrywa się piękny wypukły kremowy róż w odcieniu trochę brzoskwiniowym, a trochę koralowym. Samo opakowanie jest niewielkie i takie słodkie ;)


Jeśli chodzi o aplikację, to możemy zarówno narysować nim linię na policzku, a potem rozetrzeć ją pędzlem lub palcami (co zrobiłam tylko do zdjęć) lub zwyczajnie moczyć w nim pędzel i w ten sposób nanosić na cerę. Drugi sposób jest o tyle lepszy, że nie ścieramy sobie podkładu, a do produktu wkrada się mniej kićków
Konsystencja różu jest bardzo gęsta i zbita, ale nie ma najmniejszych problemów podczas aplikacji. Równie łatwe i przyjemne są blendowanie i stopniowanie koloru. Jeżeli chodzi o współpracę z innymi kosmetykami, to Cheeky Colour najładniej łączy się z kremowymi brązerem czy rozświetlaczem dając najnaturalniejszy efekt, ale nie miałam też problemu łącząc go z kosmetykami suchymi. Poza tym tak samo dobrze spisywał się też zarówno z podkładem mineralnym jak i wszelkimi płynnymi. 
Oczywiście najlepiej wygląda goły, a po przypudrowaniu pozostaje śliczny subtelny kolor, jednak bez pełnego zdrowego blasku.

Swatche po nałożeniu z opakowania i największe zdjęcie po roztarciu

W kwestii trwałości jest różnie. W chwilę po nałożeniu kremowa konsystencja przechodzi w odrobinę pudrową i nieznacznie zastyga, dzięki czemu niedotykany lub przypudrowany wytrzymuje do demakijażu (oczywiście z odpowiednim podkładem). Jeśli go jednak nie przypudrujemy i mamy tendencję do dotykania twarzy, to wszystko zależy już tylko od bazy pod nim. Przed pisaniem postu nałożyłam go na czystą dłoń i regularnie pocieram, a on nadal jest, chociaż trochę stracił na intensywności ;)
Efekt końcowy natomiast bardzo mi się podoba. Jest subtelny i świeży, a do tego oczywiście naturalny. Ślicznie ożywia i odmładza cerę i myślę, że równie dobrze sprawdzi się z ciepłymi jak i zimnymi karnacjami, zwłaszcza latem.

U góry jedna cieniutka warstwa, dalej dołożony i porządnie roztarty. Efekt na zdjęciach wyszedł znacznie delikatniejszy, niż na żywo. W rzeczywistości jest bardziej widoczny, jak na dłoni :)

Prawdę mówiąc jest to mój pierwszy kremowy róż, który lubię i regularnie używam, a nawet mam ochotę na więcej ;)

Używacie róży w kremie? Jakie są Wasze ulubione?

26 komentarzy:

  1. Kiedyś chciałam zakupić róż w kremie ale stwierdziłam że z moim nieobyciem mogłabym sobie nim tylko krzywdę zrobić i wyglądać conajmniej komicznie ;D Używam w kompakcie - ale i tak bardzo rzadko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początek najlepszy jest właśnie taki delikatny, którym nie można sobie zaszkodzić ;) aczkolwiek rozumiem! niedawno sama podchodziłam do nich sceptycznie ;)

      Usuń
  2. Jakoś nie potrafię się przekonać do róży w kremie, boję się że dosłownie spłynął mi z twarzy. Podoba mi się kolor prezentowanego przez cienie produktu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również długo im nie ufałam, ale na lato okazały się idealne :)

      Usuń
  3. Kremowej jeszcze nie miałam. Kolor jest cudowny i strasznie podoba mi się opakowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialnie wygląda :) Na twarzy jak i w pojemniczku

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajnie się prezentuje :). Nigdy nie miałam takiego różu :).

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajny sposób aplikacji, podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale świetny róż, jeszcze nie miałam okazji nigdzie jego widzieć :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ładny kolor! a opakowanie słodkie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kolor jest świetny! Mam kremowy róż z Inglota, ale w sumie rzadko go używam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. jaki fajny pomysł na wygląd, ja osobiście nie przepadam za różami :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja mam róż w sztyfcie Essence i bardzo go lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje pierwsze róże w kremie były właśnie z Essence, z limitowanek, ale w sumie rzadko po nie sięgałam :)

      Usuń
  12. ojej, świetna sprawa! ładnie wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  13. piękny kolor ma ten róż, wygląda bardzo efektownie:) Najbardziej jednak lubię róże w kamieniu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie te "suche" też są wygodniejsze, ale wydaje mi się, że kremowe lepiej wyglądają latem ;)

      Usuń
  14. myślałam, że będzie mocniejszy, ale fajnie, że można stopniować jego efekt, bardzo ładnie prezentuje się na twarzy:) ja mam pierwszy płynny róż od Rimmela i sama jeszcze nie wiem co o nim sądzić:D

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetne opakowanie, bardzo pomysłowe :) Podoba mi się kolor :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie miałam nigdy róży w kremie ale ten wygląda uroczo i ma śliczny kolor :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jejku ten produkt jest mega ! Ale narobiłąś mi na niego ochotę, a widze go po raz pierwszy :) Szkoda, że nie mam jak go dostać :((

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo podoba mi się kolor, swego czasu właśnie takiego szukałam. Na razie dałam spokój bo i tak popłynęłam z różami ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Z taką formą różu jeszcze się nie spotkałam :-)

    OdpowiedzUsuń
  20. zawsze obawiałam się różu o takiej konsystencji, że jego aplikacja nie jest taka łatwa i narobię sobie plam na twarzy, ale u Ciebie nie wygląda to na trudne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rowniez obawialam się aplikacji kremowych produktow, ale w jego przypaeku jest to bardzo proste, a dodatkowo nie mozna sobie nim zrobci krzywdy zewzhledu na jego kolor :)

      Usuń

Komentarze sprawiają największą frajdę i ożywiają tego bloga, dlatego śmiało! Wyrażajcie swoje zdanie ;) za co Wam bardzo dziękuję :)