poniedziałek, 17 listopada 2014

Chanel Vitalumiere Aqua

Wspominałam już, że ten rok był bardzo dobry pod kątem wyboru nowych podkładów i zdecydowana większość nowości szybko trafiła do ulubieńców. Niestety nie wszystkie wybory były aż tak trafne i dziś będzie o jednym z nich. 


Bohaterem dzisiejszego postu jest podkład marki Chanel - Vitalumiere Aqua Ultra light Skin Perfecting Makeup SPF 15 w kolorze na lato, czyli 30 Beige.
Dostępny jest on w szafach Chanel w drogeriach stacjonarnych, ale nie widzę go na ich stronach internetowych. Cena w niemieckim Douglas to 43€ za 30ml i 170zł w polskiej drogerii internetowej Dolce, 210zł wg wizaż. Opis producenta:
Nowy podkład stwarza iluzję drugiej skóry, jednocześnie maskując drobne niedoskonałości. Na twarzy podkład jest prawie niewyczuwalny. Naturalny efekt makijażu jest doskonale widoczny. Transparentny, dobrze kryjący, jednocześnie lekki, matowi cere, dodaje jej swieżosci. Formuła - woda w silikonie, bez czynników żelujących, daje błyskawiczne uczucie świeżości i komfortu. W kosmetyku zawarty został kompleks Radiance Light Diffusing Complex – innowacja marki Chanel, zainspirowana plazmowymi ekranami RGB (czerwony, zielony, niebieski). Otula on twarz niezwykle miękkim i bardzo korzystnym światłem. Pigmenty soft focus nowej generacji ujednolicają cerę, pigmenty świetlne interferencyjne czuwają nad odbiciem światła od skóry, powlekane pigmenty mineralne kontrolują wydzielanie potu i sebum. Pochodna alg brunatnych dla rewitalizacji skory, SPF 15 dla ochrony skory.


Zacznę od opakowania
Zewnętrzne to elegancki czarno - złoty kartonik, wewnątrz którego znajduje się mała plastikowa beżowa buteleczka z czarną nakrętką z logiem Chanel. Pompki nie ma, ale jest bardzo praktyczny dozownik - dzióbek, który pozwala na wyciśnięcie nawet najmniejszej ilości podkładu. Całość jest wykonana bardzo porządnie i trwale. Prawdę mówiąc to właśnie opakowanie przyciągnęło mnie do tego podkładu i wstrząsanie, ale o tym dalej ;)


Pierwszym plusem Vitalumiere jest jego konsystencja - bardzo lekka, kremowa. Po wyciśnięciu na dłoń nie spływa i wydaje się jakby wypełniony powietrzem. Podkład jest na bazie wody, przez co przed każdym użyciem należy go porządnie wstrząsnąć, żeby wymieszać poszczególne warstwy. I to jest druga kwestia, która mnie do niego przekonała - po prostu uwielbiam ten dźwięk i samą zabawę ;) Niestety przez tą lekkość i płynność podkład najlepiej nakłada się tylko dłoniami, bo pędzle czy Beauty Blender chłoną go w sporych ilościach. Mimo tej niedogodności (oczywiście dla wielu osób będzie to plus!) aplikacja jest bajecznie prosta i przyjemna. Podkład świetnie się rozprowadza i bez problemu można dołożyć kolejne warstwy w miejscach, które tego potrzebują.



Mieszane uczucia mam za to w kwestii koloru. Z jednej strony wielki plus dla producenta za gamę - jasne kolory są naprawdę jasne, a do tego dostępne są linie beżowa i różowa. Mój odcień to neutralna 30, która miała być idealna do lekkiej opalenizny. I w teorii jest, ale w praktyce hmm ;) Podkład świetnie dopasowuje się do cery, co w moim przypadku jest sporym problemem, ponieważ cały czas używam wysokich filtrów i twarz jest jaśniejsza od reszty ciała, co Chanel miał wyrównać, a podkreśla. No nic, w sumie to plus, prawda? 


Ogólnie podkład jest bardzo przyjemny w użyciu. Po aplikacji jest zupełnie niewyczuwalny - bardziej jak pielęgnacja, niż kolorówka.Wykończenie ma bardzo naturalne, niby mat, ale taki nie płaski, z delikatnym glow - jakby goła, dobrze nawilżona skóra. 
Dyskusyjną kwestią jest jego zapach. Niby delikatny, ale utrzymuje się dość długo. Na początku bardzo mi przeszkadzał, teraz już się przyzwyczaiłam i nawet zaczynam go lubić. 


Dużym minusem jest jednak słaba trwałość. Na mojej mieszanej cerze wytrzymuje około 3 godzin przy temperaturze powyżej 20 stopni i do 5 w okresie wiosna / jesień, a po tym czasie wymaga zmatowienia i najlepiej odświeżenia. Poza tym łatwo jest go też zetrzeć, na przykład przy przebieraniu się, czy dotykaniu skóry rękami. Wielka szkoda, bo miałam względem niego duże oczekiwania w okresie letnim. Wspomnę jednak, że ta wersja przeznaczona jest raczej dla cer suchych i normalnych, a dla tłustych i mieszanych powstał jego odpowiednik o nazwie Perfection Lumière Velvet, jednak w ogóle nie podobała mi się jego formuła i wykończenie. 


Na koniec krycie, które jest lekkie do średniego. Vitalumiere ładnie ujednolica kolor cery, zakrywa lekkie przebarwienia i zaczerwienienia, ale nie poradzi sobie z niczym większym. Cera po nim wygląda na wypoczętą i zdrową, ale warto mieć pod ręką korektor. Z tych względów myślę, że najlepiej sprawdzi się u cer suchych i normalnych oraz dojrzałych, które nie mają wiele do zakrycia. Dla reszty to miły gadżet, gdy potrzeba czegoś lekkiego i niezbyt trwałego. 

Lekko bielący filtr, sam podkład i gotowy makijaż

Czy polecam? Nie szczególnie, zwłaszcza ze względu na cenę, chociaż spróbować zawsze warto. Sama w sumie cieszę się, że go mam i bardzo go lubię, ale jest to raczej sentyment, niż uzasadniona opinia. 

Lubicie lekkie podkłady? Jaki jest Waszym ulubionym?
Przy okazji zauważyłam, że w tym poście pokazałam Wam już ostatni z moich podkładów, więc może jesteście zainteresowani małym podsumowaniem w stylu top 3 / 5? 

 

23 komentarze:

  1. Nie używam za bardzo podkładów, ale moim zdaniem ładnie wyglada na twarzy. Szkoda, ze nie do końca jesteś zadowolona

    OdpowiedzUsuń
  2. Również uważam, że bardzo ładnie podkład wygląda na twarzy :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ładnie wygląda na twarzy, jakby co, polecam Parure Lumere Guerlain. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja również mam cerę mieszaną, ale ten podkład bardzo polubiłam. Chociaż ja nie lubię mocnego krycia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krycie mi się podoba, zwłaszcza na wiosnę, ale trwałość rozczarowała :/

      Usuń
  5. Chciałam go kupić, ale chyba zdecyduję się na wersję Velvet ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To był mój pierwszy wybór, ale nie podobała mi się jej formuła ;) wolę Givenchy Eclat Matissime, który jest do niego podobny, ale wydaje mi się lepszy :)

      Usuń
  6. Eeeee, jakby był z 10 razy tańszy to można próbować ;) ale jak szału nie ma to w sumie i tak akurat w moim przypadku cery tłustej, gdzie jest dużo do ukrycia to bym na niego nie spojrzała :)

    OdpowiedzUsuń
  7. no cena jest zabójcza ale taka marka;)
    ja osobiście bym nie kupiła chyba ze bym nie miała co z pieniędzmi robić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama jestem gotowa wydać na dobry podkład więcej, podobnie puder i korektor ;) oczywiście jeśli jest dobry ;)

      Usuń
  8. Miałam okazję nosić go kiedyś przez kilkanaście godzin i muszę przyznać, że byłam rozczarowana. Moja buzia pokryła się maską i nie wyglądało to ładnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poważnie?! tego bym się nie spodziewała po nim :/

      Usuń
  9. O, to raczej nie dla mnie :d
    Mój ulubieniec to Skin Match Astor i obecnie Revlon Color Stay :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zużyłam kilka buteleczek Revlonu, ale zwykle wolę coś lżejszego no i zaczął mnie zapychać...

      Usuń
  10. Uwielbiam lekkie podkłady, nie stosuję żadnych innych :-) Szkoda, że ten Chanel jest tak nietrwały, bo zapowiadał się ciekawie.
    Moim idealnym podkładem jest Eisenberg, odkryłam go w tym roku. Jest lekki, nie wymaga matowienia, jedyną wadą jest cena ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda, że dostał taką słabą ocenę

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem zainteresowana twoimi faworytami :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Od dawna mnie kusił, ale teraz nie jestem pewna ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej wziąć większą próbkę i ponosić, bo w sumie to dobry podkład, ale brak trwałości to duża wada przy tej cenie ;)

      Usuń
  14. ale ładne opakowanie!
    szkoda, że nie jest trwały (za taką cenę:O), a jego wykończenie niezbyt trafia w moje gusta ;)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze sprawiają największą frajdę i ożywiają tego bloga, dlatego śmiało! Wyrażajcie swoje zdanie ;) za co Wam bardzo dziękuję :)