środa, 29 stycznia 2014

O moich Maybelline Color Tattoo

Tym razem o kosmetyku, którego długo unikałam, a potem przepadłam czyli cienie w kremie Maybelline Color Tattoo.

Moja gromadka
Już dosyć dawno było o nich głośno w blogsferze. Później była jedna z promocji -40% w Rossmannie i było jeszcze głośniej, a ja przez ten cały czas patrzyłam na nie obojętnie. Nie pasowała mi w nich formuła kremu oraz mały wybór kolorów. Wszystko się zmieniło, gdy raz przy okazji pomacałam kolor 35 On and on bronze. Przepadłam. Piękny kolor, świetna konsystencja i to, jak się rozcierał.
I raz jeszcze wszystkie na raz
W czasie około 6 miesięcy uzbierała się gromadka 5 kolorów, z których każdy jest zupełnie inny. Nie potrafię powiedzieć, że ten produkt jest dobry. Wszystko zależy od koloru. Jedne są niesamowite i cudowne i trzeba je mieć, inne średnie, a na przykład złoto słabe po prostu. Dlatego też o każdym kolorze napiszę osobno w kolejności od mojego ulubionego.
  1. 35 On and on Bronze - absolutnie mój kolor. Łatwo się go nakłada zarówno pędzlami jak i palcem, świetnie się rozciera i można stopniować kolor. Ten cień polecam każdemu, bo świetnie się sprawdza sam oraz jako baza pod inne cienie, a także przy jego pomocy można wykonać cały makijaż oka, zarówno delikatny jak i trochę mocniejszy. 
  2. 65 Pink Gold - tutaj jakość taka sama jak w przypadku poprzedniego koloru, ale lepiej czuję się w brązach ;) I tak samo jak w przypadku poprzednika można go użyć jako bazy lub zrobić nim cały makijaż oka. Nazwa dobrze oddaje jego kolor i jest idealny do rozświetlenia oka. Lubię mocne, ciemniejsze makijaże, ale na szybko zawsze wybiorę ten cień. Rozświetla, ożywia, rozjaśnia, a wszystko w odcieniu świeżego dziewczęcego różu. Uwielbiam i zwykle używam w komplecie z MACowym  Stormy Pink.
  3. 40 Permanent Taupe - to mój jedyny matowy odcień (od niego zaczęła się moja sympatia do matów, która z braku dostępności innych odcieni Color Tattoo w Polsce przeniosła się na Paint Poty od MAC). Nim również możemy zrobić cały makijaż oka przez stopniowanie koloru, ale u mnie sprawdza się głównie jako baza lub z innymi cieniami. Kolor długo wydawał mi się brzydki, ale na oku ładnie się prezentuje. W porównaniu z błyszczącymi poprzednikami, ten cień trudniej mi się rozciera i muszę się trochę napracować, żeby było równo. Używam go również do brwi, gdzie sprawdza się równie dobrze jak na powiece.
    Odcienie od lewej strony: Eternal Gold, Pink Gold, On and on Bronze, Permanent Taupe, Everlasting Navy. U góry w świetle dziennym, na dole przy oknie.
  4. 05 Eternal Gold - to moje największe rozczarowanie. Piękny złoty kolor, którego nie da się (nie umiem?) dobrze nałożyć nie tylko na powiekę. Nie współpracuje nawet na ręce, co z resztą widać na zdjęciach. Ten kolor to jakby baza ze złotymi drobinkami, które zbijają się w większe grupy i rozkładają bardzo nierówno. Nie pomaga kolejna (i następne) warstwa, ani dokładanie koloru punktowo. Nie można go też rozetrzeć, bo i tak zawsze kończy się to tak samo. Ostatnio użyłam go jako bazy pod prasowane cienie i te muszą mieć bardzo dobrą pigmentację, bo przebijał! Największa porażka, a szkoda, bo kolor uniwersalny.
  5. 25 Everlasting Navy - to akurat pomyłka z mojej winy. W pewnym momencie wkręciłam sobie, że będę świetnie wyglądać z granatowym cieniem na całej górnej powiece. No więc nie wyglądam, ale to nie jest zaskoczenie. Niestety ten granat średnio sprawdza się do kresek, bo trzeba trochę popracować żeby kolor był równy, a tak z pewnością by mi odpowiadał. Dlatego też u mnie najlepiej pasuje na dolną powiekę, ale w ten sposób nie zużyję go przez co najmniej 5 lat ;) Ten odcień również nie najlepiej się nakłada i rozciera. Często powstają nierówności.
Na poniższych zdjęciach kolory, które sprawiają kłopoty przy aplikacji. W obu przypadkach próbowałam je równo nałożyć na rękę i nic z tego.

Eternal Gold i Everlasting Navy
Szkoda, że jakość tych produktów jest tak nierówna, ale przede wszystkim żałuję, że w Polsce dostępne jest tak mało kolorów. Z tych dostępnych w Europie interesował mnie jeszcze purpurowy, ale wydaje mi się, że moje oczy będą w nim wyglądać na sine lub podbite.
Jeszcze zdjęcie z lampą.

Maybelline Color Tattoo z lampą
To, co mogę powiedzieć o wszystkich kolorach, to świetna trwałość. Są to jedyne cienie, które na moich powiekach wytrzymują cały dzień. Nie zbierają się w załamaniu przez przynajmniej 10 godzin i nie tracą koloru. Po zrobieniu zdjęć przed opuszczeniem rękawa chciałam je zetrzeć z ręki mokrą chusteczką. Przetarcie nie zrobiło na nich wrażenia, natomiast po tarciu na zmianę mokrą i suchą chusteczką efekt był taki, jak na zdjęciu poniżej. Przy wieczornym demakijażu płynem dwufazowym oczywiście nie mam z nimi najmniejszego problemu.

Po próbie zmycia
Podsumowując na pewno polecam Wam uniwersalne i doskonałe kolory On and on Bronze oraz Pink Gold. W przypadku pozostałych nie będę zachęcać ani zniechęcać, chociaż lepiej unikać odcieni Gold.

Macie te cienie? Który z nich jest Waszym ulubionym? A może jest ktoś, kto ich nie lubi?

4 komentarze:

  1. Świetna recenzja! Bardzo fajnie się czytało :) Rzeczywiście On and on Bronze jest najlepszy <3 do brwi Permanent Taupe, mam jeszcze Eternal Gold i rzeczywiście nie spisuje się fajnie.. :( nierówno się rozprowadza i ma beznadziejne drobinki :/ Mam jeszcze Turquoise Forever, ale też jakoś nim nie jestem zachwycona, jest spoko, ale nie jako sam na powiece, musimy coś na niego dać, żeby fajnie wyglądało oko, ale na szczęście kupiłam go tylko za 9,99zł na kosmetyki z ameryki.
    Spodobał mi się ten Pink Gold i chyba się na niego skuszę :)
    Pozdrawiam,
    Kasia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :)
      turkus mi się podoba jako kolor, ale nie uzylabym go w makijażu, pozostałe kolory też są takie nie moje ;)
      różowy jest fantastyczny i równie łatwy w obsłudze jak on and on bronze :)

      Usuń
  2. 5 mi się podoba, bo ja lubię wszelkie niebieskości, szkoda, że trochę problematyczny:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W słoiczku jest śliczny, niestety na powiece nie współpracuje. Dziś przy rozcieraniu całkiem zniknął :(

      Usuń

Komentarze sprawiają największą frajdę i ożywiają tego bloga, dlatego śmiało! Wyrażajcie swoje zdanie ;) za co Wam bardzo dziękuję :)