poniedziałek, 19 maja 2014

Lush Angels on bare skin

Pogoda dziś nie rozpieszcza - od rana mżawka i pełne zachmurzenie, co skutecznie zniechęca do wystawienia nosa za drzwi. W związku z tym przejrzałam starsze zdjęcia i przychodzę do Was z moją opinią na temat jednego z kosmetyków bardzo popularnych w blogsferze, o którym pewnie bym nawet nie wiedziała z innego źródła, czyli czyściku do twarzy Lush Angels on bare skin.


Na dobry początek skład:
Skład: Ground Almond (Prunus Dulcis), Glycerine, Kaolin, Water (Aqua), Lavender Oil (Lavandula Augustifolia), Rose Absolute (Rosa Damascena), Chamomile Oil (Anthemis Nobilis), Tagetes Oil (Tagetes Minuta), Benzoin Resinoid (Styrax Benzoin), Lavender Flowers (Lavandula Augustifolia), *Limonene, *Linalool
* Occurs naturally in Essential Oils.


I jeszcze kilka informacji technicznych:
cena około 10€ za 100g
dostępność w Polsce znikoma, wydaje mi się, że Lush jeszcze nie otworzył u nas stacjonarnego sklepu, więc pozostają zagraniczne strony internetowe i salony w Anglii, Niemczech czy Włoszech, czyli wakacyjne polowanie ;)



Przechodząc do sedna, czyli mojego zdania na jego temat muszę przyznać, że mam co do niego mieszane uczucia

Plusy:
super skład
+ dobrze oczyszcza
+ oryginalna forma
+ nie wysusza*
+ radzi sobie z dziennym makijażem, oczywiście bez oczu
+ polityka i założenia firmy

Minusy:
- niewygodna formuła, a przez to
- konieczność rozrabiania przed każdym użyciem, co znacznie zmniejsza komfort użytkowania i wydłuża czas wieczornej pielęgnacji oraz
- jest trudny do zmycia jeżeli nie używamy go pod prysznicem - mnie ciągle wchodzi we włosy
- *po jego użyciu muszę użyć kremu nawilżającego, bo lekko ściąga mi skórę, chociaż często czytałam, że dziewczyny z suchą skórą już nie potrzebują dodatkowego nawilżenia.
- cena
- dostępność


Podsumowując cieszę się, że miałam okazję go wypróbować i uważam, że jest to bardzo dobry produkt do wieczornego oczyszczania twarzy, ale ze względu na stosunkowo trudne użycie i jego wysoką cenę raczej nie planuję powrotu. Na jego niekorzyść przemawia też fakt, że podobny produkt można przygotować sobie samemu i prawdopodobnie tak zrobię w najbliższym czasie ;)

Miałyście ten produkt? Jak się u Was sprawdził? A może możecie mi polecić inne produkty must have z Lush?
 
Przepraszam za jakość zdjęć, ale nie miałam ze sobą aparatu, a chciałam je zrobić jeszcze przed użyciem, więc musiała wystarczyć kamera :)

24 komentarze:

  1. Niestety, nie miałam nic z Lusha. W Polsce nie ma, a szkoda bo skorzystałabym z chęcią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie już tak nie kusi jak wcześniej ;) ale nie pogardziłabym łatwiejszym dostępem w PL

      Usuń
    2. Niby można zamówić ze strony Lush z wysyłką do Polski, ale w przypadku świeżych maseczek z przydatnością 4 tygodnie, dostawa do PL się nie sprawdzi.

      Usuń
  2. Pierwszy raz słysze o tym produkcie , tak jak koleżanka wyżej skorzystałabym z checią :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ojej pierwszy raz cos takiego widzę :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wydawało mi się, że jakiś czas temu był wszędzie ;)

      Usuń
  4. Niestety nie było mi dane wypróbować!:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze chciałam spróbować coś z Lush, ale nie mam dostępu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam niestety nic z Lush-a , a bardzo mnie kusi ta firma, ale niestety nie mam dostępu i muszę obejść się ze smakiem! Ale chyba po ten produkt bym nie sięgnęła, przeraża mnie ta konsystencja i zmywanie !

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety nie miałam okazji wypróbować i nie zanosi się na zmianę w tym temacie.

    OdpowiedzUsuń
  8. śmiesznie wygląda konsystencja;p nic z lusha nie miałam:(

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwszy raz coś takiego widzę...
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślę o tych aniołkach - miałam je ostatnio kupić, ale poskąpiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama się długo zbierałam do zakupu ;) miałam też ochotę na kule do kąpieli, ale w cenie jednej można mieć kilka moich ulubionych, więc na razie nic z tego ;)

      Usuń
  11. Nigdy nie miałam tego produktu, ogólnie to nie miałam jeszcze nic z Lusha ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. nie miałam okazji próbować kosmetyków z Lusha, a szkoda :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie próbowałam i chyba się nie skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Z Lush miałam Buche de Noel, miał przecudny zapach!
    Szkoda, że w Polsce dostępność jest mocno ograniczona :(

    OdpowiedzUsuń
  15. Miałam Buche de Noel i byłam z niego bardzo zadowolona. Rozdrabnianie faktycznie odrobinę wydłuża czas mycia twarzy, ale ze zmywaniem nigdy nie miałam problemów :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Taak bardzo bym chciała spróbować cos z Lush *-*

    OdpowiedzUsuń
  17. To jeden z moich ulubionych produktów Lush :P Szkoda, że Ci nie przypadł aż tak bardzo do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Sam w sobie jest bardzo dobry, aczkolwiek nie powalił ;)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze sprawiają największą frajdę i ożywiają tego bloga, dlatego śmiało! Wyrażajcie swoje zdanie ;) za co Wam bardzo dziękuję :)