piątek, 16 maja 2014

Moje sprawdzone sposoby na piękną opaleniznę

Z tego co wiem pogoda w Polsce nie rozpieszcza, ale mam nadzieję, że już niedługo się to zmieni, a Wam przydadzą się mini recenzję produktów do i po opalaniu, które dziś przygotowałam.
Wszystkie przedstawione produkty to taki must have mojej letniej kosmetyczki zarówno na wakacjach, jak i wtedy, gdy spędzam lato w domu. Zatem zapraszam Was dalej, nawet tylko po to, żeby pooglądać kilka zdjęć w pełnym słońcu ;)


Na początek oczywiście ochrona przeciwsłoneczna. Moja skóra opala się bardzo łagodnie, od razu na brąz i muszę się naprawdę napracować, żeby się poparzyć na słońcu, więc filtr 20 w zupełności wystarcza, ale z tej serii dostępne są również filtry 30 i 50. Mleczko z filtrem Avene ma bardzo wygodne opakowanie z praktycznym aplikatorem o pojemności 200ml, a zapłaciłam za niego 13€ (niestety nie wiem, czy jest dostępne w PL). 


Produkt ładnie się wchłania i ma przyjemny zapach, a do tego jest very odporny na wodę, niekomodogenny i odpowiedni dla alergików. Psikacz działa bez zarzutu dozując taką ilość mleczka, jak na powyższym zdjęciu w sposób bardzo skoncentrowany, bez rozbryzgu na całe otoczenie, za co wielki plus.


Chociaż poprzedniego produktu można użyć również do twarzy, to zwykle przy pełnym słońcu wybieram coś mocniejszego, a obecnie jest to krem z filtrem 50 dla dzieci z Hipp. Kosmetyk zapakowany jest w poręczną tubkę z pompką, a kupiłam go w Niemczech za około 5€. Wydaje mi się jednak, że w tym roku widziałam go też w polskich Rossmannach. 



Jest to świetny kosmetyk na plażę i w wolny dzień, który lekko bieli cerę i długo się wchłania, ale za to odczuwalnie nawilża. Dawniej zdarzało mi się go używać również pod makijaż i było ok, ale solo spisuje się lepiej, podobnie jak podkłady lepiej współgrają z moją nowością, ale o tym innym razem ;)


Przez ponad 5 lat w ogóle się nie opalałam - nie tyle stosując wysokie filtry, co w ogóle unikając słońca. Skończyło się to tym, że gdy w zeszłym roku chciałam złapać odrobinę koloru, za nic mi to nie wychodziło. Z pomocą przyszedł internet i produkt z Ziaji. Jest to olejek o czekoladowym zapachu, który ma na celu przyspieszyć opalanie oraz sprawić, że od początku nasza opalenizna będzie brązowa, a nie czerwona. Świetnie się sprawdza zwłaszcza używany na wchłonięty krem z filtrem. 
 

Opalenizna pojawia się szybciej i rzeczywiście ma ładny odcień, chociaż z tym sama nigdy nie miałam problemów - opalam się na miodowy brąz, nigdy nie na odcienie różu ;) Dodatkowym plusem jest lekkie nawilżenie i śmieszna cena około 10zł.


Na koniec kosmetyk wykańczający. Gdy już złapię odrobinę koloru lubię stosować kosmetyki rozświetlające, które pięknie go podkreślają i upiększają. W tym celu bardzo dobrze sprawdza się balsam z Lirene, który jest właściwie przezroczystym żelem o zerowych właściwościach nawilżających, ale za to przepełniają go złote drobinki, które pięknie mienią się w słońcu podkreślając kolor skóry. 

 
Świetną alternatywą jest złoty olejek z Nuxe, który moim zdaniem ma ładniejszy odcień, dyskretniejsze drobinki, rzeczywiste właściwości nawilżające i dużo wyższą cenę, ale ja lubię stosować olejki na mokre ciało zaraz po kąpieli i nadmiar wycierać ręcznikiem, co trochę mija się z celem, więc zawsze wybieram wersję klasyczną, a ta z drobinkami od dłuższego czasu czeka nieotwarta ;)

Nie tylko aparat nie mógł się zdecydować, na co łapać ostrość ;)




To na tyle z części kosmetycznej, ale pokażę Wam też kilka zdjęć z backstage'u ;)


Muszę przyznać, że dziś bawiłam się zaskakująco dobrze robiąc zdjęcia do postu :) Woda chociaż bardzo zimna, to i tak była idealna i upragniona, więc przez cały czas starałam się mieć z nią chociażby najmniejszy kontakt ;) 


Miałam też okazję obserwować dwa malutkie kraby jedzące wodorosty :D


Chętnie poczytam, czy macie odpowiedniki kosmetyków, które dziś przedstawiłam, a które są Waszymi ulubieńcami i must have na lato :)

29 komentarzy:

  1. Cudne zdjęcia! Z Twoich wakacyjnych propozycji znam tylko ziaje. Mam nadzieje, ze już niedługo bede mogla kompletować wakacyjną kosmetyczkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Będę musiała wypróbować ten z Ziaji. Mam wieli problem z opaleniem nóg, a uczulenie na za dużą ilość słońca jeszcze to utrudnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie w zeszłym roku było to samo i Ziaja dała radę, więc może i u Ciebie się uda :)

      Usuń
  3. Wspaniałe zdjęcia. :) Muszę poszukać tego kremu Hipp, bo olejek z tej serii polubiłam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jako typowa blondynka opalam się na różowo i szybko kończy się to poparzeniem :(

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowne zdjęcia :) z propozycji kilka znam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. bardziej niż na kosmetykach skupiłam się na pięknych zdjęciach <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam tylko kakaową ziajkę, ale ten hipp chciałam ostatnio kupić i niestety nigdzie go nie ma u nas, znalazłam tylko ostatnią tubkę w realu, która miała termin na pograniczu i wyglądała jakby była skopana, więc nie brałam, a nóż jeszcze gdzieś będą. W tej chwili używam rossmanowskiego babydream 50 - tez jet ok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hipp i Babydream są bardzo podobne, ale ten drugi wydaje mi się bardziej tłusty, co źle współgra z moją cerą :)

      Usuń
  8. Ale masz świetną pogodę, u nas tylko pada i pada! :( Ja na lato też przede wszystkim stawiam na filtry do ciała, bo mnie jak spali słońce to cierpię kilka dni i mnie wszystko piecze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na spalenie najlepsza pianka bepanten i maść z wit. A - sprawdzone na mężczyźnie ;)
      Wg prognozy dziś pogoda odwrotna - w PL w końcu słońce, u mnie pierwszy raz chmury i lekki deszcz ;)

      Usuń
  9. Prześliczne zdjęcia i ciekawe produkty! :-)
    Ja za 2 tygodnie wybieram się na urlop, więc już muszę zacząć kompletować zestaw do opalania.
    Od lat jestem wierna linii Anthelios z La Roche Posay, ale dobrze, że pokazałaś krem Hipp - może kupię go do twarzy, a do ciała zostanę przy LRP.
    A po opalaniu bardzo lubię rozświetlający olejek Nuxe, jest to mój letni must have :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne już się nie możesz doczekać :) Ja dopiero odkryłam krem z LRP, po wielu porażkach z aptecznymi filtrami do twarzy, ale najpierw testy :)

      Usuń
  10. Jak ja Ci zazdroszczę tego wyjazdu, plaży, słońca, wody! :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę wypróbować ten olejek Ziaji :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakie cudowne widoki, pozazdrościć :) Spray przyspieszający opalanie z masłem kakaowym Ziaji też bardzo lubię i zawsze go kupuję latem ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ech, jakie zdjęcia piękne... a za oknem zimno i leje jak cebra, miło chociaż w necie lato pooglądać :) Nie mam ulubionych balsamów do opalania, zwykle wybieram je dość przypadkowo. Za to krem mam, Biodermy z faktorem 30 lub 50. Muszę wypróbować ten z Hipp :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że Biodermę też próbowałam, ale kilka tego typu kosmetyków aptecznych mnie zapychało, więc dlatego wypróbowałam Hipp :)

      Usuń
  14. te balsam z lirene cudnie się prezentuje

    OdpowiedzUsuń
  15. ech.. wróciłam dziś tu ponownie, żeby raz jeszcze popatrzeć na piękne tło w zdjęcia.. :) miłego odpoczynku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;) Postaram się wrzucić dziś więcej zdjęć w tym klimacie ;)

      Usuń
  16. Rozmarzyłam się patrząc na te zdjęcia...Czysta woda, kamyczki..ach <3
    Z proponowanych kosmetyków żadnego jeszcze nie znam :/

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja słońca unikam, opalać się nie lubię, więc w kwestii kosmetyków do opalania nie mogę się wypowiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama też długo unikałam, ale na szczęście przeszło, bo teraz bym się tu zanudziła ;)

      Usuń
  18. Bardzo zaciekawił mnie olejek z Ziaji :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak ja już pragnę słońca, a nie tylko samoopalaczy! :( A masełko Ziaji uwielbiam! ;D

    OdpowiedzUsuń

Komentarze sprawiają największą frajdę i ożywiają tego bloga, dlatego śmiało! Wyrażajcie swoje zdanie ;) za co Wam bardzo dziękuję :)