Zdania na temat zestawu Real Techniques Duo-Fiber Collection są raczej podzielone. Sama nie jestem wizażystką, ani znawcą tematu, więc z pewnością nie jestem w stanie w pełni docenić jego zalet. Za to moje umiejętności czy oczekiwania są z pewnością zbliżone do większości z Was, więc zapraszam do zapoznania się z moją opinią na jego temat i sporo zdjęć :)
Zestaw jest limitowany i znacznie różni się od standardowych kompletów tej firmy. Nie mamy tu futerału, który możemy wygodnie rozłożyć lub zabrać ze sobą, ale standardowe plastikowe pudełko, a w nim piankowy wypełniacz, w którym znajdują się trzy idealnie wpasowane pędzle.
Z tyłu opakowania jak zawsze znajdują się informacje o pędzlach i o tutorialu z nimi. Cena takiego zestawu to około 120zł, w Polsce tylko przez internet.
W skład zestawu wchodzą 3 pędzle, po jednym z każdej standardowej linii RT - złotej, różowej i niebieskiej. I tak mamy tu największy pędzel do twarzy, mniejszy do różu i najmniejszy do oczu.
Konkretnie w skład zestawu wchodzą:
- duo - fiber face brush - do lekkiej, aksamitnej w wykończeniu aplikacji kosmetyków do makijażu twarzy
- duo - fiber contour brush - do precyzyjnego i kontrolowanego konturowania twarzy oraz
- duo - fiber eye brush - do wykończenia makijażu oczu
Najważniejsza cecha tych pędzli to włosie duo - fiber, czyli połączenie dwóch rodzajów: sztywnego naturalnego włosia naturalnego w kolorze czarnym, które ma na celu jedynie podtrzymywanie białego włosia talkon, którym to pracujemy podczas makijażu.
Rączki są jak zawsze aluminiowe, z nieśliskim plastikiem na końcu, ale tylko średnica największego pędzla jest na tyle duża, że można go postawić w pionie. W tej edycji limitowanej pędzle mają rączkę białą, spłaszczoną przy włosiu, na której z jednej strony znajduje się marka, a z drugiej nazwa pędzla. Każdy opisany jest kolorem odpowiednim do linii, do której pędzel należy.
Na pierwszy ogień największy pędzel do twarzy. Do zwykłego pudru w kompakcie może być zbyt delikatny i ciężko nim rozcierać kosmetyk na twarzy. Lepiej sprawdzi się przy kosmetykach sypkich lub wykańczających, jak puder rozświetlający, rozświetlacz, czy delikatny bronzer na całą twarz lub do konturowania.
Włosia jest dużo mniej, niż w standardowych pędzlach do pudru. Włosie nie ma okrągłego przekroju, przez co (przynajmniej mnie) trudno się nim rozciera. Nie jest to jednak problem, gdy tylko go oswoimy. Owszem, nie bardzo umiem nim kosmetyki rozcierać, ale za to nabiera niewiele produktu, więc porządne blendowanie nie jest konieczne. Z pewnością najlepiej sprawdzi się przy kosmetykach miękkich i bardzo mocno napigmentowanych. Przy jego pomocy trudno będzie sobie nimi zrobić krzywdę, za to twardego pudru, albo bronzera typu NYX Taupe praktycznie nie da się nim ruszyć.
Pędzel do konturowania jest znacznie mniejszy od poprzednika, z czego wynikają kolejne różnice. Włosie jest krótsze, przez co bardziej sztywne i jest go mniej.
On również lepiej sprawdzi się do miękkich, ale nie bardzo miękkich kosmetyków, ale też nieźle radzi sobie z twardszymi formami. Świetnie się spisuje do konturowania, ze względu na idealny rozmiar i kształt włosia, który ładnie wchodzi pod policzek. Lubię go również używać do rozświetlacza theBalm i czasami różu. Co by Wam nie przyszło do głowy, to pewnie da radę, bo jest całkiem uniwersalny, a główne ograniczenie to rozmiar ;)
Teraz koniec zachwytów, bo dla mnie ten ostatni pędzel to nie totalna, ale na pewno spora porażka.
Zasada jest taka jak poprzednio. Pędzel jest mniejszy, więc i włosia jest mniej. Włosie jest krótsze, zatem bardziej sztywne. W praktyce pędzel nie nadaje się do nakładania cieni, a jedynie ich do rozcierania, a i to tylko z tymi, które są łatwe we współpracy, bo tych trudniejszych nie ruszy. Ze względu na niewielką ilość włosia talkon ciężko się pracuje tylko nim i zwykle kończę drapiąc sobie powiekę włosiem naturalnym... Oczywiście to tylko moje zdanie i być może mam za duże wymagania, albo za małe umiejętności ;)
Przyznam, że na początku byłam średnio zadowolona z tego zestawu. Pędzel do oczu drapał, a pozostałe były bardzo delikatne i wydawały mi się niespecjalne. Dwa miesiące temu na pewno nie poleciłabym Wam tego zestawu, a nawet go odradzała każdemu, kto nie zajmuje się makijażem profesjonalnie. Co się od tego czasu zmieniło? Odkąd kupiłam rozświetlacz Mary - Lou Manizer to aplikowałam go tymi pędzlami osiągając efekt bardzo delikatny do delikatnego i wydawało mi się, że ten rozświetlacz tak ma. Później robiłam swatche tego produktu, pierwszy raz dotknęłam go palcem i było wielkie wow. Wiedziałyście, że Mary - Lou jest bardzo napigmentowana / rozświetlająca? Bo ja dzięki tym pędzlom nie miałam o tym pojęcia ;) Dopiero wtedy okazało się, że rzeczywiście różnica przy ich użyciu jest spora. W między czasie doceniłam je też przy aplikacji sypkiego pudru, bronzera czy róży.
Podsumowując są to delikatne pędzle idealne do miękkich i mocno napigmentowanych produktów, również sypkich, ale nie tylko. Nie potrafię nałożyć nimi podkładu w kompakcie i osiągnąć wyraźnego efektu przy twardych, delikatnych kosmetykach, ale do reszty, a szczególnie trudnych są idealne. Przed zakupem warto się zastanowić, czy rzeczywiście potrzebujecie tego typu narzędzi, bo na początek na pewno nie są odpowiednie.
Macie te pędzle lub podobne? Jak wrażenia?
Post z dedykacją dla Avidy Dollars, która przypomniała mi dziś o nim komentarzem na Instagramie ;) Moje odczucia względem najmniejszego pędzla są niestety takie same.
Post z dedykacją dla Avidy Dollars, która przypomniała mi dziś o nim komentarzem na Instagramie ;) Moje odczucia względem najmniejszego pędzla są niestety takie same.
Nie wie czy skusiłabym się na ten zestaw :)
OdpowiedzUsuńNie mialam jeszcze pędzelkow z Real Techniques, ale to już nie pierwsza taka opinia, że jest to słabsza edycja :P
OdpowiedzUsuńEdycja jest nieudana bo właściwie jest ona dobra dla osób, które potrzebują delikatnego wykończenia i będą mogły wykorzystać potencjał skunksów.
UsuńTutaj jest jednak problem tego typu, że mały pędzel pasuje do zestawu jak pięść do nosa... to jakiś bubel bo takiego drapaka do oczu jeszcze nie miałam nawet z chin O.o
Niestety tak jest. Zestaw w ogóle nie nadaje się na początek, a i później będzie doceniony przez niewiele osób. Teraz wolałabym przygarnąć jeden z zestawów z podstawowej linii, bo po te sięgam głównie dla tego że je mam, a nie dlatego, że rzeczywiście ich potrzebuję
UsuńNie miałam tych pędzelków, ale gdybym miała już je testować to te ze standardowej linii. :)
OdpowiedzUsuńMnie drapie to białe włosie, jest tępo zakończone nie tak cienko jak w dużych pędzlach. To jest chyba w ogóle jakaś plastikowa żyłka...
OdpowiedzUsuńKupiłam ten zestaw bo potrzebowałam takich pędzli no i ze względu na tego malucha bo inne skunksy do oczu praktycznie nie istnieją (chyba tylko MAC za kosmiczną sumę)
Jestem zawiedziona, zwłaszcza, że vlogerki określały go jako "milusi" ;/
Gdybym wiedziała kupiłbym skunksy do twarzy pojedynczo z innych firm...
W ogóle dziękuję bardzo za post <3
UsuńGdyby nie komentarze dziewczyn i Twój na insta byłabym przekonana, że kupiłam podróbkę czy cos.
To włosie jest zbyt sztywne i przy tej długości w ogóle nie pracuje :/ Ciekawa jestem, czy w ogóle może być lepiej, bo materiał musiałby być niesamowicie miękki, żeby dał radę, a nigdy nie "macałam" innych skunksów do oczu.
UsuńDo dziś sama się zastanawiałam, czy to może ja nie umiem go użyć i dlatego taki efekt mam na oczach ;)
Najbardziej podoba mi się ten do konturowania :)
OdpowiedzUsuńjakoś nie ciągnie mnie do tych pędzli, jakoś najbardziej lubię Hakuro :)
OdpowiedzUsuńMnie teraz do Zoeva ;) Widziałaś ich ogromne zestawy? Bajka! ale cena 200 - 400 - 700zł :/
UsuńMiałam kiedyś ochotę na te pędzle, ale ostatecznie zrezygnowałam, bo mam już pędzli wielką gromadkę :)
OdpowiedzUsuńMyślę, ze dobrze zrobiłaś. Nie są na tyle wyjątkowe ;)
Usuńwygladaja fajnie, chcoiaz szkoda, ze nie maja standardowych kolorków ;)
OdpowiedzUsuńNie mam żadnego pędzla RT i jak na razie nie zamierzam choć miałam ochotę. Aktualnie jestem zakochana w pędzlach Zoeva- cudowne!
OdpowiedzUsuńZoeva już mam w koszyku, czekają tylko na zamówienie :)
UsuńTych nie widziałam, nie miałam, ale spodobały mi się jedne z rossmanna i musze je mieć ;)
OdpowiedzUsuńA co takiego ciekawego jest w Rossmannie?
UsuńTych nie mam, mam za to dwa pędzle Maestro (nie polecam bo czarne włosie po myciu często farbuje białe), ale ogólnie jak nauczyłam się z nimi pracować to polubiłam:) Duo-fibre nakładam bazę bronzująca Chanel, róż w kremie Maybelline, czy wszelkiego typu rozświetlacze;)
OdpowiedzUsuńTakie maleństwo do oczu chętnie bym używała w codziennym makijażu, dwoma cieniami - jasny na całą powiekę, ciemniejszy w załamanie powieki. Cienie Urban Decay - świetnie się rozcierają i blendują razem, nie wiem czy masz jakąś paletkę, ale jak nie to może warto kupić:)
Mam chyba tylko jeden róż w kremie, ale ma malutki słoiczek więc nie wiem, czy uda mi się w nim zmieścić pędzel, ale spróbuję :)
UsuńCieni UD nie miałam, w sumie nigdy się nimi nawet nie interesowałam (oczywiście zaraz to zmienię), ale teraz już jestem pewna że to ten maluch jest czarną owcą ;)
super pędzle od dawna o takich marzę:)
OdpowiedzUsuńTen biały zestaw zupełnie mnie nie kusi.
OdpowiedzUsuńZ serii różowej i złotej chcę pojedyncze egzemplarze.
Pędzle do pudru i duże jajeczko to moi faworyci :)
UsuńSwój zestaw sprzedałam. Nie podobało mi się ich wykonanie, które w porównaniu do innych było kiepskie.
OdpowiedzUsuńSą one chyba najsłabsze w całej linii, ale na razie zostaną ze mną, bo w sumie czasami się przydają ;)
UsuńKupiłam ten set jak tylko pojawił się w sprzedaży i.... wielkie rozczarowanie na początku. W zasadzie byłam wściekła, ale....potem przyszła chwila otrzeźwienia, bo przecież to duo fiber więc świetnie nadaje się do bardzo mocno napigmentowanych kosmetyków oraz wszelkich kremowych formuł. I w taki sposób dostały drugie życie :) a pędzel do oczu ratuje mnie z opresji przy wielu kremowych produktach. Jest rewelacyjny! :) daj mu szansę przy korektorze, bazie pod cienie, cieniach kremowych itd. Do tego dzięki niemu świetnie można rozetrzeć kremowy produkt pod łukiem brwiowym.
OdpowiedzUsuńWypróbowałam go dziś z Color Tattoo i hmm no nie powalił ;) jeszcze się pobawię, ale pracowało mi się dużo gorzej niż palcem albo języczkowym pędzelkiem. Do mocno napigmentowanych produktów rzeczywiście są bardzo dobre, a do kremowych wypróbuję w najbliższym czasie :)
UsuńColor Tattoo nie jest dobry ze względu na zbitą konsystencję, ale wypróbuj go przy wszelkich piankach i typowych kremach :) Aczkolwiek dla odmiany Paint Poty z Mac'a mają zbliżoną postać do CT a ten pędzelek daje radę, podobnie z cieniami Aqua Cream MUFE. W każdym razie warto próbować :)
UsuńDziś nałożyłam nim Paint Pot i nigdy więcej. Podrapałam tylko powiekę i do tej pory czuję dyskomfort. Skończyło się tym, że przykładałam pędzelek do powieki bokiem i robiłam delikatne pociągnięcia, głównie naturalnym włosiem. Na szczęście to nie tylko moje zdanie, więc odpuszczam eksperymenty i zaczynam go unikać ;)
UsuńRozumiem :) PP nakładam palcem i rozcieram pędzelkiem, ale po takiej przygodzie nie dziwię Ci się że nie masz ochoty na więcej. Sama byłam uparta.
UsuńPalcem też wcześniej byłam nieprzekonana. Nawet kupiłam pędzelki specjalnie do kremowych cieni, a teraz łoo ;) doceniam wygodę, szybkość i zaskakująco łatwą współpracę :)
UsuńKurcze szkoda, że tak się z nim nie polubiłam, bo mógł wnieść powiew świeżości i nowości do mojego makijażu ;)
Nie miałam z nimi do czynienia, ciekawy post
OdpowiedzUsuńAkurat te pędzle z RT mnie nie kuszą.
OdpowiedzUsuńNie dziwię się ;) Mnie już teraz też nie bardzo, chociaż cieszę się, że jednak je mam :)
UsuńŁadnie wyglądają te pędzle, ale ja to chyba nie potrafiłabym się nimi posługiwać. Dobrze że Ty ostatecznie znalazłaś dla nich odpowiednie zastosowanie, bo mało nie kosztowały i szkoda by było żeby leżały i się kurzyły. :)
OdpowiedzUsuńNa początku było to mocno naciągane, a teraz są głównie jednozadaniowe, ale właśnie lepsze to, niż nic ;)
UsuńMyślę nad tym zestawem :)
OdpowiedzUsuńRaczej takiego zestawu nie potrzebuję - wolę sobie jednak sama dobrać potrzebne przyrządy. :)
OdpowiedzUsuń