Dziś o dwóch produktach, w których widać już denko, a warto coś o nich powiedzieć. Oba to róże niemieckiej marki P2, a pełna nazwa: Feel good mineral compact blush.
P2 mineralne róże w kompakcie |
Pierwszym odcieniem który trafił do mojej kosmetyczki był 020 sweet rose, a ponieważ sprawdził się nieźle, to jakiś czas później szukając brzoskwiniowego różu ponownie postawiłam na P2 i odcień 060 charming orange.
Gdzie i za ile
Tak jak wszystkie kosmetyki P2, róże są do zdobycia w drogeriach DM oraz w Polsce przez internet. Cena to ok. 2euro i 10zł za 5g kosmetyku wyprodukowanego w Europie. Jeden z odcieni jest nawet wegański ;)
Zdjęcie ze strony drogerii DM |
Dostępne kolory, zdjęcie ze strony drogerii DM |
Moja opinia
W temacie opakowania powiem tylko tyle, że to standardowa puderniczka z słabszego plastiku. Używany w domu trzyma się nieźle, ale po noszeniu w kosmetyczce jest krucho. Na dalszych zdjęciach widać efekt częstego transportowania i dzisiejszych zdjęć.
P2 mineralne róże w kompakcie |
Oba odcienie, które posiadam są matowe, ale delikatnie zmierzają w kierunku satyny. Chociaż w mocnym słońcu można się dopatrzyć nielicznych drobinek, to w ogóle nie widać ich na twarzy.
Pigmentacja jest raczej delikatna, a efekt można stopniować, chociaż już przy pierwszej warstwie są widoczne. Dobrze się je rozciera i łączy z innymi kosmetykami.
Na mojej cerze utrzymują się praktycznie cały dzień, w między czasie delikatnie blednąc. Podczas aplikacji nie pylą i nie tworzą plam nawet gdy nie używam wcześniej pudru.
Na poniższych zdjęciach swatche kolorów w różnym świetle, a ostatnie z lampą. Brzoskwinia okazała się bardzo trudna do uchwycenia na zdjęciu, jednak użyta na policzkach daje widoczny, chociaż delikatny efekt. Na pewno lepiej sprawdzi się na jasnych karnacjach. Drugi kolor kojarzy mi się z drzewem różanym i bardzo dobrze się w nim czuję. Tutaj kolor jest już trochę mocniejszy niż w przypadku jego brata.
Na zdjęciach mam kilka warstw, żeby dobrze było widać ich kolory, w rzeczywistości są delikatniejsze.
Swatche w różnym świetle dziennym i z lampą |
Moim zdaniem jest to dobry produkt w przyjemnej cenie. Nie mam im nic do zarzucenia i często po nie sięgam. Jeżeli macie okazję je obejrzeć i kupić to polecam :)
Wrzucam jeszcze zdjęcia makijaży, w których je wykorzystałam. Nadal jestem za opcją bronzer + rozświetlacz, zatem róże nakładam tylko w celu lekkiego ożywienia koloru na policzku. Różanego jak widać prawie nie widać, a do brzoskwini celowo nałożyłam jaśniejszy podkład (jaśniejszy niż na górnym zdjęciu...), ale i tak niewiele widać ;) Mimo słabej prezentacji na zdjęciach chcę Was zapewnić, że na żywo jest różnica pomiędzy wersjami z różem, a bez ;)
To jeszcze na twarzy, chociaż wiele nie widać... |
Moja ocena 5 dobry produkt, ale bez wow
gdzie 1- porażka, 6 - hit
Na koniec jeszcze efekt dzisiejszych zdjęć, czyli rozsypane opakowanie.
Ten kolega nie przetrwał pisania postu |
Ta brzoskwinka wygląda przecudnie :)
OdpowiedzUsuńNa żywo też prezentuje się bardzo ładnie :)
Usuńbrzoskwinia podoba mi sie o wiele bardziej! do twarzy Ci z nią :)
OdpowiedzUsuńA bardziej lubię różę ;)
UsuńBardzo ładne, ale bardzo delikatne.
OdpowiedzUsuńSpodobało mi się zdanie: "rozanego jak widać prawie nie widać" :)
z pewnością było zamierzone ;)
UsuńSweet Rose ma śliczny odcień :) Rozwalony róż przerzuć do paletki magnetycznej.
OdpowiedzUsuńNie mam żadnej! Nie podoba mi się opcja nierównomiernie ułożonych kosmetyków, z niekontrolowanymi odstępami ;) Jedyna paleta na którą mogłabym się zdecydować, to taka z jednakowymi miejscami na cienie i równymi przerwami między nimi ;)
Usuńkolorystycznie wyglądają bardzo fajnie :) szkoda, że dostępu do nich nie mam.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Niestety sama już dawno nie miałam okazji wpaść do DM
UsuńSweet Rose wpadł mi w oko :-)
OdpowiedzUsuńMój faworyt :)
Usuń