Kolejny szybki, krótki post weekendowy z makijażem. Tym razem taki, do którego zupełnie nie byłam przekonana, bo jakoś nie mojo. Jednakże! Odpowiednie kosmetyki miałam, nadarzyła się też okazja do wykorzystania różowego Color Tattoo ambitniej niż solo, więc jest. U mnie nie tyle wersja walentynkowa, co na wyjście do gminy ;) Tak, mieszkam na wsi. Takiej półprawdziwej, gdzie z jednej strony krowa (z 10 w gminie się uzbiera), a z drugiej dom wartości 4 sąsiednich ;) Jak już go zmalowałam i trochę pochodziłam, to nawet mnie do siebie przekonał ;)
Aparat zjada kolory, a przy takim skupieniu marszczę czoło... |
Makijaż wykonałam w oparciu o post na blogu KatOsu i stamtąd też zaczerpnęłam nazwę. Moja wersja to bardziej inspiracja niż odwzorowanie (na żywo bardziej podobna i błyszcząca). Zdecydowanie wolę makijaże krok po kroku w zdjęciach niż filmiki, chociaż i na youtube się ostatnio pojawiam ;) Żeby formalności stało się zadość, a Wy mogłyście zobaczyć doskonały oryginał wklejam linka, o TU. Niestety róży do pozowania nie mam ;)
Jak się dobrze przyjrzeć, to na kości policzkowej widać rozświetlacz theBalm. Można też zauważyć, że coś dziwnego dzieje się z moimi rzęsami, a zbliżenie na poniższym zdjęciu.
WTF? |
Nie jestem jeszcze pewna, czy to wina odżywki Eveline (na wszelki wypadek dostała dwie kropelki Duraline), czy tuszu do rzęs (kaloryczny Max Factor wylądował dziś w koszu), ale bardzo możliwe, że trochę podupadły przez ostatnie zabawy sztucznymi firankami. Na zdjęciu nie widać tego tak dokładnie, ale w rzeczywistości jest ich jakby koszmarnie mało. Do tego przy malowaniu bardzo się sklejają i w efekcie mam 10 rzęs na oku, a w niektórych miejscach przerwy, jak na zdjęciu po lewej stronie. To nie jest tak, że pomalowałam, tak wyszło i już. Próbowałam je rozczesać szczoteczkami (silikonową i zwykłą) a nawet wykałaczką, a ta przerwa została :/
Jaki makijaż wybieracie na walentynki? Obchodzicie w ogóle to święto?
Makijaż bardo ładny, delikatny. Jak dla mnie to byłby to na dzień ;) a na wyjścia, randki, uroczystości wolę mocniej podkreślone oko. Co do rzęs to nie wiem. Moje zaufanie do firmy Eveline tak jakby się odbudowuje, ale może to odżywka kiepska?
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że lepszy jest na dzień ;)
UsuńZ odżywką nie wiem czy chodziło o konsystencję, bo trochę podeschła, czy to w ogóle nie jej wina... Co jest dziwne, stosuję OCM, więc rzęsy mają ciągły kontakt z olejkami...
aleś Ty śliczna! *.* piękne oczko zmalowałaś! jest tak świeżo i dziewczęco :)
OdpowiedzUsuńOjej jak miło! Dziękuję Ci bardzo! :)
UsuńŚliczny makijaz :)mi niestety odzywka eveline popalila kiedys rzesy :/
OdpowiedzUsuńKiedyś jej używałam nawet dłużej i nic się nie stało. Nie wiem co jest tym razem, ale dziś nawet bez odżywki wyglądają słabo :(
UsuńNie wiem, czemu byłaś do niego nie przekonana, skoro bardzo ładnie w nim wyglądasz :) Dziewczęco i delikatnie. A rzęsy może rzeczywiście ta odżywka Ci nie posłużyła, średnio to wygląda :/
OdpowiedzUsuńOdżywkę na razie odstawiłam i próbuję o nie trochę zadbać :)
UsuńA byłam nieprzekonana, bo taki delikatny, kolorowy, łagodny! Bez czarnej kreski na górnej powiece i linii wodnej ;)
Zgadzam się lekko i pięknie :) Nie mam nic przeciwko okazywaniu miłości - każdy pretekst jest fajny :)
OdpowiedzUsuńAj tam wieś czy nie wieś, wszystko ma swoje uroki:P
OdpowiedzUsuńp.s. Spróbuj zrobić zdjęcia z ręki, ale trzymając obiektyw zwrócony w stronę twarzy, najlepiej jeszcze twarz mieć blisko okna. W lustrze zawsze znikną barwy i będzie widać skupienie na twarzy, z czasem się tego nauczysz;)
Ojj uroki na pewno :)
UsuńDziękuję za radę, nie wiedziałam, że lustro tak wpływa na zdjęcia. Jednak zostaje problem z aparatem. To jest spora lustrzanka i jest za ciężka na moją jedną rękę ;) Przy najbliższej okazji dostanę statyw, więc powinno być łatwiej i wtedy spróbuję bez lustra :)