czwartek, 24 kwietnia 2014

Zoeva Cream eye liner a-capella

Jednym z produktów, które Was najbardziej zainteresowały w poście z marcowymi zakupami był liner z Zoeva Cream eye liner w kolorze białym, czyli a-capella i to o nim dziś będzie kilka słów, chociaż zdjęcia mówią same za siebie ;)


Opakowanie klasyczne, porządne, szklane i przyjemnie ciężkie. Dostępność w Polsce marna, bo tylko przez internet, a i tam trudno go spotkać (na pewno mają go w ofercie sklepy Minti i LadyMakeup, ale więcej nie znalazłam), a cena to około 25zł za 3,5ml.


Liner, zgodnie z tym co napisano na opakowaniu, jest kremowy, w żadnym wypadku nie żelowy. Moim zdaniem konsystencja jest dokładnie taka, jak korektorów w kremie (a żeby to sprawdzić wpakowałam w niego palec i mimo wytarcia mam całą białą klawiaturę :D) 
Kolor to czysta biała biel, po prostu.


Używałam go oczywiście do kreski na górnej powiece, bo w tym właśnie celu go kupiłam. Niby jest ok, ale trzeba się dużo napracować*, żeby wyszło coś sensownego. Próbowałam go także na dolną linię wodną i również nie było kolorowo, bo w obu przypadkach miałam spory problem nałożyć go równą warstwą*.

Dolne zdjęcia są zrobione gdy moja cera szalała i nic nie wyglądało dobrze....
Jednak już jest ok, a liner nadal daje taki sam efekt ;)

Efekty... Bardzo ciężko rysuje mi się nim równą kreskę na górnej powiece, natomiast na linii wodnej jest bardzo, ale to bardzo nienaturalny. Na dolnym zdjęciu po lewej stronie, nałożony jest porządną warstwą, a efekt jest po prostu fatalny - kreska się odcina i zwraca na siebie całą uwagę. Lepiej jest go rozetrzeć, tak jak na zdjęciu po prawej. Wtedy efekt jest o wiele bardziej subtelny, ale nadal biały, więc znacznie mniej naturalny niż przy cielistej kredce, którą zdecydowanie polecam w tym celu.
Trwałość ok, ale nic nie urywa ;) Na linii wodnej zostaje do demakijażu, chociaż lekko przetarty.

Gdy już włożyłam palucha w opakowanie, to wytarłam / roztarłam go na ręce i efekt był na tyle ciekawy, że spróbowałam go tak użyć na oku.


Przyznam, że efekt mi się podoba, chociaż jest dyskusyjny. Liner jest 100% matowy więc na powiece wygląda dosyć specyficznie. Aplikacja banalna, ale roztarcie już mniej. Nieźle sprawdza się solo, ale wypróbowałam go także jako bazę pod cienie sypkie. Z jednej strony świetnie podbija kolor cieni i utrwala, ale roztarcie ich jest praktycznie niemożliwe.

* czytałam o nim wiele dobrego i efekty u innych dziewczyn były o wiele lepsze, ale w miarę szybko okazało się w czym problem, a widać to na zdjęciu poniżej


Pęknięcie pojawiło się po około 2 tygodniach od otwarcia, czyli bardzo słabo. Jeżeli kupuję liner za ponad 20zł, to nie oczekuję od niego cudów, ale na pewno czegoś więcej niż wysychania w tak krótkim czasie i związanych z tym problemów z aplikacją. Oczywiście zamierzam go podratować Duraline, ale na początku byłam bardzo zawiedziona. Na linię wodną sprawdza się średnio, a kreskę bardzo trudno się rysuje. Sytuację ratuje efekt na całej powiece, ale przecież nie po to kupiłam eye liner.

Na koniec porównanie z cielistą kredką z Max Factor oraz cieniem w kremie Painterly od MAC, który również zdarza mi się nakładać na linię wodną.

Nawet tutaj widać, że miałam problem narysować porządną kreskę linerem Zoeva :/
Dodam jeszcze, że po dodaniu Duraline jego użyteczność znacznie wzrosła, chociaż łatwy w obsłudze nie jest. Obecnie najczęściej używam go na linię wodną, ale przy pomocy palca i z dużym roztarciem. Efekt jest specyficzny, zupełnie inny niż przy cielistych kolorach, ale mnie się podoba przy delikatnych makijażach :)

Co o nim myślicie? Kto już miał i jak się u Was sprawdził?

26 komentarzy:

  1. mam turkusowy, jeszcze nie otwierałam, zostawiłam sobie na lato, ale boję, że też będzie taki specyficzny :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może z turkusem będzie lepiej, wydaje mi się, że biel jest najtrudniejsza pod względem formuły

      Usuń
  2. Efekt mi się podoba, faktycznie jest specyficzny, ale ja lubię oryginalność i nieszablonowość :) szkoda tylko, że jest problem z aplikacją, bo ja to zawsze mam dwie lewe do kresek

    OdpowiedzUsuń
  3. rzeczywiscie wyglada dosc specyficznie... szkoda, bo duzo dobrego slyszalam o zoevie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zoeva to głównie pędzle i te są podobno świetnej jakości, chociaż i o tych linerach sama słyszałam wiele dobrego. Może to kwestia mojego egzemplarza?

      Usuń
  4. ogólnie efekt jest fajny ale...specyficzny :D z zoevy bardzo lubię pędzle ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już czekam na mój zestaw więc niedługo sama się przekonam, czy są takie dobre jak wszyscy mówia ;)

      Usuń
  5. Za aplikacje i szybkie wysychanie mówię mu nie

    OdpowiedzUsuń
  6. Osobiście lubię go używać na linię wodną - podoba mi się taki efekt ;)) Ale wiadomo, co kto lubi :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda że aplikacja jest ciężka, bo pigmentacja jest ładna.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja jeszcze nie miałam nic z Zoeva, ale myślałam o pędzelkach.
    Obserwuje

    OdpowiedzUsuń
  9. Myslalam, wlasnie o takim bialeczku ;) Szkoda, tylko ze z tym na powiece ciezko:/ ja zastanawialam sie nad inglotem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Inglot miałam czarny i było absolutne love, dopóki nie wysechł, a stało się to bardzo szybko. One też są bardzo kremowe i trochę "tępe", więc wydaje mi się, ze może być podobnie

      Usuń
  10. Czyli potwierdziłaś moje przypuszczenia, że jaka cena, taka jakość ;) Chyba nic nie przebije mojego ulubionego linera z Bobbi Brown.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Maybelline lub Loreal? Są porównywalne :) ale bieli nie ma

      Usuń
    2. Też uważam, że eyeliner z Maybelline jest bardzo dobry, a bobbi brown jest baaardzo drogi. Nie wiem jaki efekt musiałaby mi dawać, żebym go kupiła za taką cenę. Chyba musiałby sam rysować kreski.

      Usuń
  11. Ciężko mi sobie wyobrazić biały liner. :D Zawsze myślałam, że biały to może być cień do powiek, ale liner? :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetnie wygląda z czarną kreską, jak i na linii wodnej :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetnie ci wyszła ta linia wodna.... nie miałam go jeszcze :d ale no tak jak mówisz, nie fajnie, że tak szybko wyschnął ;<

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie podoba mi się :) ja używam białej kredki na linię wodną, i całkiem nieźle to wygląda :) ale rozglądnę się za cielistą też

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam i lubię, choć rzadko używam, u mnie ląduje tylko jako alternatywa dla eyelinera na górnej powiece :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Na linii wodnej dużo bardziej podobają mi się cieliste odcienie, ale jako podkład pod kolorową, fantazyjną kreskę na powiece byłby w sam raz :)
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
  17. Za tą cenę, moim zdaniem nie warto. Chociaż uważam, że na lini wodnej tworzy może nie naturalny, ale bardzo ciekawy efekt.

    OdpowiedzUsuń
  18. Może być fajna jaka baza podbijająca cienie. Do kreski też super, choć ja i tak najczęściej sięgam po czerń :)

    OdpowiedzUsuń
  19. miałam kiedyś eyeliner z Elf w takiej formie i wysechł mi po miesiącu jakoś i to nie częstego używania, dlatego wole pisaki lub standardowe płynne, a ostatnio do kresek używam cieni :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Kupiłabym chętnie, ale w kolorze czarnym :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze sprawiają największą frajdę i ożywiają tego bloga, dlatego śmiało! Wyrażajcie swoje zdanie ;) za co Wam bardzo dziękuję :)