piątek, 9 maja 2014

Maskara Bourjois Volume Glamour Ultra Black

Jak ciężko jest przygotować recenzję tuszu do rzęs! Niby nic, a jednak potrzeba sporo wolnego czasu, gołego oka i zatuszowanego cienia pod oczami ;) Tak czy inaczej zebrałam się i postanowiłam przygotować do Was moją pierwszą recenzję tuszu do rzęs. Na pierwszy ogień idzie maskara, której obecnie używam, czyli Bourjois Volume Glamour Ultra Black.


Producent zapewnia:
BOURJOIS VOLUME GLAMOUR ULTRA BLACK to pogrubiający tusz do rzęs z formułą, która nadaje rzęsom intensywniejszą czerń.
Włókna szczoteczki dokładnie podkręcają rzęsy.
Formuła tuszu Bourjois Volume Glamour Ultra Black została wzbogacona witaminą B, dzięki czemu rzęsy są odżywione oraz mają intensywniejszy kolor.
Mascara Bourjois Volume Glamour nie rozmazuje się.

Dostaniemy ją w każdym Rossmannie i innych drogeriach z szafą Bourjois oraz w sieci. Cena z drogerii stacjonarnych to 47zł za 12ml.

Opakowanie klasyczne, podobnie jak szczoteczka. Kolor to bardzo ładna, głęboka czerń. Nie jest może wybitnie czarna ale nic nie można jej zarzucić, zwłaszcza przy dziennych makijażach.


Pora na konkrety czyli efekt. I zacznę od szczerego <LOL>. Pamiętacie tego emota z gg? No ja się trochę uśmiałam (na szczęście nie biorę tego zbyt do siebie, bo byłabym mocno zawiedziona) z obietnicy producenta już po pierwszym użyciu. Pogrubienie? Jakie pogrubienie?! Uwielbiam tusze 3w1, które wydłużają i pogrubiają, a podkręcenie uważam za oczywiste. Więc jeżeli mam na opakowaniu napis Volume, to oczekuję szczególnego pogrubienia, a nie tylko podkreślenia rzęs.


Jak widać na zdjęciach, które celowo mają mocno podkręcony kontrast, żeby sam tusz był jak najlepiej widoczny, to nie jest pogrubienie. Rzęsy są ładnie podkreślone i przede wszystkim wydłużone, ale zwiększenia objętości tu nie widzę. Rzęsy są też nieźle rozdzielone, nie skleja ich i nie zostawia grudek. 
Efekt na firankach jest też coraz lepszy z każdym użyciem, a więc w miarę nieznacznego gęstnienia tuszu, ale po około 3 - 4 tygodniach stabilizuje się, a po 2 miesiącach zaczyna gęstnieć w negatywnym znaczeniu.


Druga warstwa i powalający błysk za który odpowiada korektor Alverde, nadal nie zapewnia pogrubienia, jakie lubię, ale znów wydłuża i podkreśla. Efekt? Ładnie wydłużone, podkręcone i podkreślone rzęsy. Trwałość bez zarzutu, aż do demakijażu. Nic się nie osypuje ani nie rozmazuje. Podczas malowania tusz trochę brudzi powiekę, ale chyba nie spotkałam takiego, którym tego sobie nie zrobię ;) 
U mnie ten tusz idealnie sprawdza się do dziennych makijaży, z delikatnie podkreśloną powieką. Przy obecnym stanie moich rzęs nie nadaje się do ciemnych kolorów i czarnej kreski, bo rzęsy giną w takim zestawieniu.

Podsumowując:
+ kolor
+ wydłużenie!
+ ładnie podkreśla rzęsy
+ rozdziela
+ nie zostawia grudek
+ nie skleja nawet przy kilku warstwach
+ jest trwały, nie rozmazuje się, nie osypuje
+ nie ma problemu ze zmyciem go płynem dwufazowym 
+ dostępność
+ dostępne są też różne wersje tego tuszu, więc każdy znajdzie coś dla siebie

- nie pogrubia
- cena 
- bezsensowne obietnice producenta

Moja ocena 4, za ładne wydłużenie, podkreślenie i naturalność i brak objętości
gdzie 1 - porażka, 6 - hit 

Używałyście tego tuszu? Jaki jest Wasz ulubiony? 

A przy okazji pożalę się, bo moje rzęsy nadal są w koszmarnym stanie. Niby nic, a jednak są zaskakująco krótkie i cienkie, a do tego zaczęły ostatnio wypadać... 

29 komentarzy:

  1. miałam go kiedys, ale zamieniłam na rózowy tez z bourjoisa, spróbuj, bo jest o niebo lepszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze lubiłam ich tusze, bo świetnie u mnie wyglądały, ale teraz żaden się nie sprawdza, więc wróciłam do produktów do 15zł ;) ten różowy i twist up są na mojej liście na potem :)

      Usuń
  2. Używałam kiedyś tego tuszu i nie przypadł mi do gustu, bo tak samo jak u Ciebie, nie pogrubił moich rzęs, a dodatkowo skleił mi je :/

    OdpowiedzUsuń
  3. nie dla mnie, efekt nie przekonuje mnie za specjalnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam tego tuszu, ale też mnie nie kusi. Ja nie mam swojego ulubionego, ale ostatnio bardzo polubiłam się z tuszem Chanel-Le Volume de Chanel i Clinique-High Impact Mascara (o ile dobrze pamiętam;)).

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś mnie nie skusił, nie dodał pogrubienia, a tego głównie oczekuję, bo mam mało rzęs..

    OdpowiedzUsuń
  6. Moim ulubionym tuszem jest MF 2000Calorie :) Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam, ale u mnie daje bardzo delikatny efekt :)

      Usuń
  7. mnie z tej firmy ta twist up ciekawi :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Raczej się na niego nie zdecyduję ;/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja używam obecnie Volume Glamour w wersji klasycznej i donoszę uprzejmie, że też nie pogrubia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to mnie dziwi najbardziej, bo po co nazywać ten tusz pogrubiającym?

      Usuń
  10. Pierwsza recenzja, ale bardzo solidna :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja mam swój jeden ulubiony tusz z Diora i jak na razie pozostanę mu wierna :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie mialam nigdy tuszu z Bourjouis, ale ten wydaje się być ok. Nie wiem czemu, ale nie lubie pogrubiających tuszy, wiec myślę ze ten by mnie zadowolil:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja miałam ten tusz i byłam bardzo zadowolona z efektu i wydajności - dostałam go w prezencie, ale sama bym chyba nie kupiła, chyba,że w promo bo jak dla mnie cena regularna troche za wysoka wolę tusze z Wibo po ok 10zł :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak dla mnie szału nie ma, nie tego oczekuję od tuszu.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ojej jakie Ty masz malusie rzęsy. Całkiem sobie radzi ten tusz:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz jest jeszcze gorzej :/ Nie wiem co się z nimi stało, ale nigdy nie miałam takiej tragedii :/

      Usuń
  16. Z wydluzeniem calkiem ladnie sobie poradzil :) Mam podobny problem, moje rzesy tez od jakiegos czasu zrobily sie jakies wyjatkowo krotkie :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybyś znalazła na nie jakiś "sposób" to z chęcią poczytam :)

      Usuń
  17. Miałam ochotę kupić ten tusz ale mi się nie udało. Może i dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Szczerze powiedziawszy to jednak wolę bardziej "teatralny" efekt. :) Z Bourjois mam (a właściwie miałam, odkąd mama mi go zabrała...) ten tusz z "przekręcaną" szczoteczką (Twist Up) i był bardzo fajny. :)
    Aktualnie polubiłam się z Benefitem They're Real po wielu przejściach, ale chyba właśnie konczy swój żywot... Szkoda. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również, ale ostatnio mi o taki trudno :/
      O maskarze z Benefitu słyszałam różne opinie, ale ostatecznie zniechęciło mnie to, że wg niektórych trzeba ją najpierw podsuszyć i znaleźć sposób na nakładanie, więc póki co odpuszczam ;)

      Usuń
  19. Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze sprawiają największą frajdę i ożywiają tego bloga, dlatego śmiało! Wyrażajcie swoje zdanie ;) za co Wam bardzo dziękuję :)