Bardzo lubię oglądać Wasze haul'e z całego miesiąca, ale sama zrezygnowałam z tej formy i pokażę Wam moje zakupy i zamówienia w kilku spójnych częściach, jednak dopiero z pierwszymi wrażeniami. Poprzednio pokazałam w podobny sposób zamówienie z ZSK (o TU), a dziś pokażę Wam drugą sporą część moich zakupów, czyli azjatycką pielęgnację zamówioną na ebay.
W sumie przyszły do mnie cztery produkty pielęgnacyjne, z czego jeden to trochę gadżet i napiszę o nim osobno, a dziś pokażę Wam trzy pozostałe. Przez przypadek okazało się, że wszystkie trzy kosmetyki są ze znanej mi już marki Mizon (TU pisałam o ich kremie ze ślimakiem), ale każdy z osobnej linii.
Pierwsze wrażenie po otwarciu przesyłki było bardzo pozytywne. Wszystkie kosmetyki Mizon przyszły w mocnych, porządnych opakowaniach z kartonu, każdy z holograficzną naklejką zapewniającą, że nikt nam do środka palców nie włożył.
Po otwarciu było tylko lepiej. Wszystkie trzy opakowania są wykonane z ciężkiego, grubego szkła, a w przypadku kremów z mocną plastikową nakrętką i zabezpieczającym plastikiem pod nią. Krem pod oczy miał też dołączoną łyżeczkę do nabierania kremu.
Pierwszy kosmetyk to krem do twarzy S - Venom Wrinkle Tox Cream. Poniżej wrzucam krótki, i całkiem treściwy opis produktu z Allegro.
Zawiera peptyd, który jest syntetycznym odpowiednikiem składniku jadu żmii. Syn-ake to toksyna która rozluźnia mięśnie twarzy. Działa jak botoks, zwalcza „kurze łapki”, zmarszczki oraz zapobiega ich powstawaniu. W skład wchodzi również: masło shea, mango, kwas hialuronowy, allantoina i witaminy E i B5.
Cena przy zamówieniu z Korei to 17 - 20$, a w Polsce około 100zł z przesyłką za słoiczek zawierający 50ml kremu.
Krem jest gęsty, treściwy, ale nie ciężki. Nie wchłania się całkowicie, ale używam go na noc, więc nie jest to dla mnie żaden problem. Nie podrażnił i ładnie nawilża, ale na razie nie mogę powiedzieć nic na temat działania przeciwzmarszczkowego czy wygładzającego, bo nic takiego nie zauważyłam po kilku pierwszych użyciach. Rano cera jest dobrze odżywiona i w bardzo dobrym stanie, chociaż lekko tłusta w strefie T, jednak u mnie to norma.
Kolejny produkt to krem pod oczy z linii ze śluzem ślimaka, a konkretnie Snail Repair Eye Cream. Poniżej ponownie opis z Allegro.
Krem
pod oczy z zawartością śluzu ślimaka i EGF (epidermalny czynnik
wzrostu) efektywnie nawilża i uelastycznia skórę w okolicach oczu,
delikatnie rozjaśnia i redukuje zmarszczki.
Zawiera 80% filtratu wydzieliny ślimaka.
Główny składnik śluzu - mucyna - ułatwia regenerację skóry i nadaje jej gładkość.
Chroni również przed szkodliwym działaniem wolnych rodników.
Dzięki zawartości EGF wygładza naskórek i spłyca drobne zmarszczki.
Pobudza produkcję kolagenu.
Działa rozjaśniająco, nawilżająco i ujędrniająco.
Cena na ebay to około 15$, a w Polsce 90 - 100zł z przesyłką, za słoiczek zawierający aż 25ml kremu pod oczy.
Ten krem również jest gęsty i treściwy, ale wchłania się lepiej niż poprzednik. Ładnie nawilża okolicę pod oczami oraz powieki, ale liczę też że spłyci moje zmarszczki powstałe z przesuszenia, czego oczywiście jeszcze nie odnotowałam. Krem jest bardzo neutralny i nie podrażnia oczu, chociaż nakładam go bardzo blisko linii wodnej.
Ostatni produkt to żel z kolagenem Collagen Power Lifting Toner. A poniżej ponownie polski opis z Allegro.
Idealny dla cery dojrzałej, która z biegiem lat traci na gęstości i jędrności
oraz jest podatna na odwodnienie.
oraz jest podatna na odwodnienie.
Kolagen morski posiadający molekularną strukturę
zbliżonego do kolagenu w ludzkich komórkach doskonale
zbliżonego do kolagenu w ludzkich komórkach doskonale
pomaga odzyskać jędrność i sprężystość.
Tonik działa przeciwzmarszczkowo dzięki adenozynie,
która pomaga w redukcji zmarszczek
która pomaga w redukcji zmarszczek
Skóra odzyskuje gładkość, jędrność i elastyczność, a dodatkowo jest odpowiednio nawilżona.
Kompleks peptydowy wraz z ekstraktem z kakaowca działają synergistycznie przeciwdziałając powstawaniu zmarszczek.
Cena na koreańskich stronach to około 18 - 20$, a w Polsce 130zł z przesyłką.
W tym przypadku (podobnie jak w dwóch poprzednich) wielkim plusem jest świetne opakowanie. Spora, szklana butelka ze szkła z efektem fioletowego ombre zawiera 120ml żelu. Plastikowa nakrętka chroni sprawną pompkę, która dozuje niewielką, ale idealną ilość produktu.
Żel bardzo dobrze i szybko się wchłania przez kilka pierwszych minut zostawiając delikatny film. Używam go na noc, pod krem, ale myślę, że dobrze sprawdzi się też na dzień, pod makijaż.
Po kilku użyciach jestem bardzo zadowolona z każdego z tych produktów. Zachwycają mnie opakowania oraz konsystencje produktów. Na duży plus zasługuje także brak podrażnienia i zapchania. Efektów na które liczę czyli wygładzenie, napięcie, zwiększenie jędrności i elastyczności cery jeszcze nie ma, ale zdaję sobie sprawę, że na to za wcześnie. No dobra, może liczyłam po ciuchu na małe wow, po pierwszym użyciu i jakieś napięcie czy super glow, ale trzeba być realistką ;)
Próbowałyście któregoś z tych produktów? A może dopiero coś Was zainteresowało?
Luuubię ich kosmetyki ;) w pielęgnacji raczkuję i czasem trochę się zrażam silikonami, które często są u nich w składach, ale prawda jest taka, że większość próbek mi się super sprawdziła, więc jestem w kropce :P
OdpowiedzUsuńNie zauważyłam żeby trochę silikonów bardzo mi szkodziło, więc na razie jest dobrze :) a te próbki to zestaw wielkich kusicieli ;) zwłaszcza, gdy mają takie śliczne lub zabawne opakowania ;)
UsuńJa staram się unikać kosmetyków z silikonami, źle działają na moją cerę :) jeśli chodzi o azjatyckie kosmetyki przekonałam się do nich dopiero przy BB Skinfood, coś cuudownego :)
OdpowiedzUsuńO tak, oryginalne BB są niesamowite :)
UsuńRobiłam kilka podejść do azjatyckich kosmetyków i moja cera się z nimi nie polubiła.
OdpowiedzUsuńZa dużo silikonów oraz innych składników, które mi nie służą.
Mimo wszystko z chęcią przeczytam Twoje recenzje :)
U mnie na szczęście na razie ok ;) Ale po Waszych komentarzach na pewno będę się bardziej pilnować przy nich ;)
Usuńjednak obecnosc slimaczka w składzie skutecznie mnie odstrasza, jakkolwiek cudowny by ten krem nie był :)
OdpowiedzUsuńPoważnie? Ejj ale to nie ślimak, tylko ten jego śluz ;) z samym ślimakiem to też bym nie chciała ;)
UsuńKrem nr 2 zainteresował mnie bardziej :) Kremy ze śluzem ślimaka są bardzo fajne, stosujemy je w salonie :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nich sporo dobrego więc próbuję dalej :)
UsuńZ chęcią bym przetestowała te wszystkie rzeczy :)
OdpowiedzUsuńMam dwa kosmetyki Mizon z serii Snail Repair - serum i krem. Niestety kompletnie się u mnie nie sprawdziły. :/
OdpowiedzUsuńA co było nie tak?
UsuńNiestety krem ani serum w ogóle nie nawilżało, a po użyciu kremu skóra była nieprzyjemnie ściągnięta. :(
Usuńciekawe kosmetyki i bardzo mnie zainteresowały, poznałabym je bliżej :)
OdpowiedzUsuńStrasznie strachliwa jestem jeżeli chodzi o zakupy przez ebay. Więc nie miałam szansy poznać kosmetyków mizon i te ajzatyckie sobie odpuściłam już dawno. Po tym jak miałam wtopę z jednym sprzedawcą i długo walczyłam o odzyskanie kasy.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię Mizon, właśnie do mnie leci (tzn. taką mam nadzieję xD) peeling jabłkowy tej firmy <3
OdpowiedzUsuńTego kremu nie miałam, ale jest na mojej chciejliście :D
Nic z tego nie miałam.. ale jestem ciekawa kremu pod oczy z zawartością śluzu ślimaka :)
OdpowiedzUsuń