Obiecałam Wam posty o szminkach, które na szybko pokazałam tutaj. Mamy piękną pogodę, słoneczko, ptaszki i świetny nastrój, więc dziś zacznę od lepszej, tej drugiej, czyli szminki Golden Rose z nowej kolekcji Velvet Matte w kolorze 11. Wspominałam Wam wcześniej, że szukam szminek intensywnych, wyraźnych, rzucających się w oczy, max satynowych i takich, które będą mi pasować odcieniem ;)
Pierwsze kroki na zakupach szminkowych skierowałam do Inglota, ale o efekcie kolejnym razem ;) W Hebe byłam praktycznie zdecydowana na szminkę Bourjois, ale błyszczące wykończenie i brak tego koloru mnie zniechęciły. Potem wpadłam do GR zobaczyć nowości, o których już kilka razy czytałam.
Nastawienie miałam średnie, bo w końcu szminka od Golden Rose, za 11zł, pewnie będzie co najwyżej ok. A jak jest? Od razu mówię, że jest idealnie. Chyba mogę się nawet pokusić o stwierdzenie, że jest to (dla mnie) najlepsza szminka ever!
Mocne słowa, prawda? Ale zupełnie zasłużone. Po pierwsze kolor. Mój to 11, czyli taki mocny róż z czerwonymi tonami. Odcień może się podobać lub nie, ale sam kolor idealnie kryje, jest mocno napigmentowany, a do tego równo się rozprowadza.
1. Po nałożeniu 2. Po lekkim wklepaniu palcem 3. Gołe usta 4. Po kilkukrotnym odciśnięciu ust w chusteczkę i przetarciu |
Wykończenie jest matowe, ale nie takie zupełnie płaskie i suche, chociaż daleko mu do błysku.
Bardzo łatwo się ją aplikuje. Dla delikatnego efektu można odrobinę wetrzeć palcem i (w przypadku tego koloru) efekt jest na duży plus. Można ją też nałożyć pędzelkiem, albo tak jak ja: bez konturówki, bez aplikatora, prosto na usta, bo nie wpływa to w żaden sposób na jej zachowanie, długość i komfort noszenia. Pełna wygoda :)
Przy odciśnięciu na chusteczce schodzi bardzo mało koloru |
Szminka barwi usta. Jeżeli chcemy ją zetrzeć chusteczką, to nie jest łatwo. Trzeba się natrzeć, a bez czegoś do demakijażu nie znika do końca. Dla mnie to ogromny plus, bo można ją właśnie tylko wklepać palcem, albo w razie potrzeby lekko zetrzeć, a kolor zostaje.
I najważniejsze, czyli trwałość. I za to ją kocham. Ze względu na Was i mojego bloga postanowiłam sprawdzić jej wytrzymałość w normalnym życiu. Przez kilka dni nosiłam ją non stop, nieważne gdzie i na jak długo wychodziłam. I wiecie co? Uważam, że to jej najmocniejsza strona. A konkretnie: dwukrotnie przeżyła duże lody, po których odrobinę się starła, ale nadal świetnie wyglądała i nie potrzebowałam poprawki! Mało? Przetrwała ponad pół dnia z rozmowami, wielkim kubkiem kawy (czekolady?), innymi napojami czy drobnym jedzeniem. I owszem, odrobinę zostaje na kubku, czy łyżeczkach, ale nie na tyle, żeby trzeba się było tym martwić lub coś poprawiać. Co było dla niej najtrudniejsze? Zupa, którą celowo jadłam tak, żeby mocniej ubrudzić łyżkę ;) Efekt? Starła się na środku górnej wargi, ale wystarczyło otrzeć usta o siebie i można było wyjść do ludzi...
I znów w pełnym słońcu. Widać, że usta są trochę przesuszone? |
Poza tym nie odbija mi się na zębach, nie migruje, nie rozlewa się. Lekko zasycha na ustach i jest prawie nie do ruszenia. Odbita na chusteczce zostawia delikatny ślad, a nie cały kolor. U mnie nie podkreśla suchych skórek, gdy nałożę ją normalnie. Natomiast jeżeli tylko wetrę ją palcem i nie dodam balsamu, to jest różnie. Za to (sama nie mogę uwierzyć) nie wysuszyła mi ust. Matowa, super trwała pomadka, która nie wysusza ust (oczywiście moich, chociaż o to łatwo) to dla mnie po prostu ideał. Do tego ten kolor i wybór jeszcze 19 innych... I love
Kilka dni temu zamówiłam kolejne 3 kolory, które pokażę Wam jak wpadną w moje łapki :) Mam nadzieję, że będą równie dobre.
Polecam!! Każdemu, kto lubi matowe i trwałe szminki o mocnym kryciu, ale też intensywnych kolorach. A wszystkim innym polecam spróbować delikatne kolory, które podobno są równie dobre ;)
I jak Wam się podoba?
I jak Wam się podoba?
Ślicznie wygląda! Sama w końcu muszę zajść do Golden Rose, ale ciągle nie mam czasu :(.
OdpowiedzUsuńWarto tam wpaść :) Poprzednia nowość czyli chyba lakiery do ust też podobno były niezłe, no i zawsze się wraca z jakimś lakierem ;)
UsuńJa lubię matowe kolorki:) Piękny kolorek, podoba mi się -nawet bardzo!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTo w GR dużo takich :)
UsuńŚliczny kolorek. :)
OdpowiedzUsuńPrześliczny odcień :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)
Baaardzo kusząco:)
OdpowiedzUsuńJakie ponętne usta ;) Ta pomadka super je podkreśla :) Podoba mi się i nałożona na świeżo i odbita na chusteczce również :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny kolor :))
OdpowiedzUsuńkolor bardzo mi się podoba, mam również tą szminkę tylko inny odcień i jestem z niej bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, bo mam nadzieję, że wszystkie kolory trzymają poziom ;)
UsuńAle ślicznie wygląda na ustach, świetny kolorek ;)
OdpowiedzUsuńwyglada fajnie, spróbuje z ciekawosci, nigdy nie miałam od nich szmineczek :)
OdpowiedzUsuńKuszące usta :))) a kolory pięknie pokazane. Wcale się nie dziwię, że wpadłaś po uszy :)))
OdpowiedzUsuńFirmy GR nie lubię, ale czasami zdarza im się wypuścić na rynek prawdziwe perełki. Tym razem odpuszczę sprawdzanie na sobie, ale widzę że pomadki cieszą się ogólnym zainteresowaniem i dobrymi opiniami. Oby tak dalej :)
Dziękuję :)
UsuńTe pomadki rzeczywiście mają niezłą opinię i w pełni zasłużoną moim zdaniem. Z GR używam jeszcze tylko lakierów, więc nie wiem jak reszta, bo w ogóle mnie nie kusi ;)
Ciekawa ta seria pomadek, dobre bo polskie :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi sie, ze polskie nie są ;)
UsuńŚliczna! OStatnio byłam na stoisku GR ale były przebrane kolory:(
OdpowiedzUsuńU mnie bylo tylko 10 kolorów, wiec drugi raz zamówiłam przez internet :)
UsuńAle cudny kolor! Jeśli ma taką trwałość to na pewno zaopatrzę się przy najbliższej okazji w jakąś pomadkę z tej serii :)
OdpowiedzUsuń