sobota, 1 lutego 2014

Intensywnie regenerujący balsam Neutrogena

Pielęgnacji będzie u mnie niewiele, bo w tej dziedzinie od dłuższego czasu nie jestem poszukiwaczem i testerem. Z reguły, bo czasami włączy się faza muszę mieć i zaczynają się intensywne poszukiwania, a czasami nawet testy. Ogółem od dłuższego czasu używam kilku sptawdzonych produktów i jestem z nich zadowolona.O pielęgnacji cery będzie innym razem, dziś coś z kosmetyków do ciała.

Bohaterem posta jest Intense repair body balm od Neutrogeny czyli Intensywnie regenerujący balsam. Wersja czerwona, czyli z tego co pamiętam, ta mocniejsza.

Neutrogena balsam intensywnie regenerujący

Gdzie i za ile
Moją wersję kupiłam w Biedronce za około 11zł za opakowanie zawierające 100 gram. W drogeriach można go dostać w dwukrotnie większej pojemności za ponad 20zł.

Kubikowy kod prowadzi do nikąd

Moim zdaniem
Balsamy z Neutrogeny są prawdopodobnie moimi ulubionymi produktami do nawilżania ciała. Mało który produkt sprawdza się u mnie tak, jak te. Miałam już kilka wersji (aktualnie inna stoi też w łazience) i z każdą jest co najmniej dobrze.

Konsystencja jest czymś pomiędzy balsamem a masłem do ciała. Gęsta, treściwa, ale miękka i łatwa w użyciu. Jest też łatwo i wygodnie pod względem opakowania.

Małe, wygodne opakowanie
Niniejszy balsam trzymam w szafce nocnej i używam od kilku miesięcy głównie do dłoni i stóp.
Przez pierwsze 2 - 3 miesiące efekty podczas regularnego stosowania były wspaniałe. Skóra była dobrze nawilżona, lekko natłuszczona, a w efekcie miękka i odżywiona. Od kopania w ogródku (często opieram się kostkami lewej dłoni o ziemię) miałam spory fragment twardej, przesuszonej skóry na dłoni, z którym niewiele produktów sobie radziło. Balsam Neutrogeny rozprawił się z nim w tydzień i jedną noc w rękawiczkach. Byłam nim zachwycona.

Konsystencja
W ostatnim czasie sprawa przedstawia się znacznie gorzej. Nie wiem czy to kwestia aktualnej pogody, bo problemy zaczęły się już wcześniej, czy moja skóra się przyzwyczaiła. Balsam nie wchłania się już tak dobrze jak wcześniej, długo zostaje na skórze i mam wrażenie, że efekty (swoją drogą znacznie słabsze) są bardzo powierzchowne.

Mimo obecnego mniejszego zadowolenia na pewno go skończę, a w przyszłości ponownie kupię produkty Neutrogeny. Przekonało mnie też opakowanie, paradoksalnie znacznie wygodniejsze niż z pompką. Tutaj mam łatwy dostęp do całego produktu, a w dużym opakowaniu z pompką nie mogę wydobyć 1/3 balsamu.
Dodam jeszcze, że do ciała lubię produkty, które pozostają na skórze i nie wchłaniają się w 100%. Ten zostawiał lekką warstwę na skórze, ale zupełnie niekłopotliwą, jednak dla niektórych może to być problem.

Moja ocena  4+
gdzie 1- porażka, 6 - hit

10 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Na pewno nie zaszkodzi, a może sprawdzi się jak u mnie na początku :)

      Usuń
  2. może właśnie skóra sie przyzwyczaiła i tak reaguje? albo już tak dobrze ją nawilżyłaś, że nie chłonie tak szybko, bo nie potrzebuje? :)
    z Neutrogeny znam tylko kremy do rak.. bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez pewien czas rzeczywiście nawilżenie było na dobrym poziomie, teraz tragedia :/

      Ich kremy do rąk też świetnie się u mnie sprawdzają i chyba znów do nich wrócę :)

      Usuń
  3. mam wrażenie, ze to kwestia przyzwyczajenia skóry, sam tak mam :) i do neutrogeny wracam w krytycznych momentach, chwalę ją sobie, świetny ratownik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się tak wydaje, a szkoda, bo chciałam go już wykończyć ;) za jakiś czas z pewnością do niego wrócę :)

      Usuń
  4. Ja lubię krem do rąk z neutrogeny :) U mnie się sprawdza, ale ostatnio lubię też Garniera do bardzo suchej skóry :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten czerwony? Tez się nieźle u mnie sprawdza, ale po Neutrogenie zostaje mi na skórze taka delikatna warstwa, którą lubie, a Garnier wchłania się praktycznie do zera ;)

      Usuń
  5. Nie miałam-chyba się skuszę na niego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo fajny produkt, zarówno do rąk i stóp jak i do całego ciała :)

      Usuń

Komentarze sprawiają największą frajdę i ożywiają tego bloga, dlatego śmiało! Wyrażajcie swoje zdanie ;) za co Wam bardzo dziękuję :)